Forum www.czashonorupl.fora.pl Strona Główna
Zaloguj

Beztroskie lata Konarskich, czyli moja fejsbukowa twórczość.

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.czashonorupl.fora.pl Strona Główna -> Fan made / Opowiadania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Konarska
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 1756
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 21:19, 29 Sie 2013    Temat postu: Beztroskie lata Konarskich, czyli moja fejsbukowa twórczość.

Takie tam króciutkie historyjki, które powstały w rozmowie z koleżanką. Styl może nie jest powalający, ale naprawdę pisałam to na czacie, pod jej silnym wpływem. Dużo tu kolokwializmów, ale myślę, że to się może spodobać. Nie jest to długie, na każdą historyjkę poświęciłam może z 3 minuty Smile

***

[b]I."Pierwsze słowo Michała"[/b]

I wie pan, panie Rappke, jego pierwsze słowo to było Mama. Siedzieliśmy sobie wtedy w ogrodzie, Władek kopał piłkę, a tu Michał niespodziewanie uśmiechnął się i... Mama! (jako fragment przesłuchania, na pytanie Rappkego, "Co mi pani powie o Michale?")

***

II. "Pierwsze słowo Władka" [/b]

Czesław był wtedy na wojnie ( 1915)Były jeszcze zabory.
Maria miała ważny egzamin, ostatni na roku, niestety, nie miała z kim zostawić Władka. I co biedna miała począć, spakowała malucha do wózka i ziuum na egzamin. Nie była kompletnie przygotowana, nic, bo Władek całą noc domagał się noszenia
Weszła na egzamin, mimo wszystko zdała go śpiewająco, wyszła, wzięła Władka, który w tym czasie siedział w wózku na korytarzu i do niego: "Wiesz, kto jest najgenialniejszym człowiekiem na świecie" - miała na myśli, że bez nauki dostała 5, a na to mały Władzio: "Tata!"


***
[b]III. "Ceść tato"


Czesław dostał przepustkę (ciągle mamy 1915) Maria się bardzo ucieszyła, bo się biedna stęskniła i ukochany mąż wreszcie miał wrócić. Zrobiła imprezkę, kaczkę jakąś upiekła. Zobaczyła, że Czesław zmierza do domu i wybiegła z domu, Władka nieopatrznie zostawiając w domu.
Po chwili przypomniała sobie, że Władek, gdy ostatnio go zostawiła, oblał się cały wrzątkiem ( po czym zaczął się śmiać, ale to inna historia) więc wbiegła do domu i zaczęła krzyczeć "Władziu! Władziu!", ale synka nigdzie nie było. Zaczęła się martwić, bo mogło mu się cos stać. Nagle usłyszała głos Czesaława "Marysiu!" wybiegła z domu i zobaczyła, że synek idzie powoli do taty, chwiejąc się na boki. Już, już był przy jego rękach, gdy się przewrócił. Maria chciała wziąć go na ręce, ale on o razu wstał i przytulił się do taty, mówią "Ceść, tato"

***

IV. "Szaleńcza ucieczka"

Maria siedziała w ogrodzie i piła ciepłą herbatkę. Michał czworakował sobie na kocyku, bawił się żołnierzykami, które dostał od Czesława. Czesław w tym czasie ucinał sobie drzemkę w sypialni, ponieważ był zmęczony "Chyba nicnierobieniem" kpiła Marysia.Władek podszedł do Michał ai zaczął mu tłumaczyć, że żołnierz nie może pokonać czołgu sam, ale Michaś chyba nie chciał tego przyjąć do wiadomości, bo zaczął rzucać w brata żołnierzykami. Władek nie miał zamiaru byc biernym, więc zaczął łaskotać Michała, czego on nie znosił najbardziej.
- Chłopcy, co Wy robicie - zirytowała się Maria - Władziu, przynieś mi szklankę wody.
Władek spełnił prośbę Mamy, ale wziął i drugą szklankę. Dał mamie jedno naczynie, a zawartość drugiego zaczął wylewać na Michała. Mały, zaczął krzyczeć niemiłosiernie i na czworakach próbował uciekać. Niestety, Władek był szybszy. Michał podniósł się więc i zaczął biec przed siebie. Już - już miał wpadać do oczka wodnego, kiedy starszy brat wziął go na ręce i zaczął nim kręcić tak, że ten miał zawroty głowy
Na szczęście podbiegła Maria. Wzięła Michała, Władkowi dała solidną burę, a potem z powrotem odłożyła Michała na kocyk. Jakie było jej zdziwienie, gdy Michaś zaczął chodzić

***

V. "Małpiszon"

Władek od pewnego czasu zauważył, że mama ma brzuch jak ogromny balon, a co najgorsze - ciągle przesiaduje w domu! Nie mógł robić ze swoich żołnierzyków piechoty morskiej, bo mamie nie podobało się, że z wanny wycieka woda, ale czy widział kto kiedy płytkie morze?
Ostatnio mama źle się czuła, bolał ją brzuch i poszła do szpitala. Tata powiedział Władkowi, że mama wróci z prezentem. Syn odpowiedział mu, że nie chce prezentu, przez którego mama czuje się i wygląda jak wieloryb. Na to uśmiechnięty Czesław stwierdził, że ten mały potwór, to coś cudownego.
Następnego dnia mama wróciła do domu. Tylko, że zamiast torby miała w ramionach jakieś brzydkie, czerwone, łyse dziecko!
- Popatrz, Władziu, to Twój braciszek. Jak go nazwiemy? - zapytała z uśmiechem mama
- Może być Małpiszon? Bo jest nawet podobny - zaproponował szczerze Władek.
Nie rozumiał, dlaczego rodzicom się to nie podobało.
Zapytał mamę, czemu ją tak brzuch bolał, a ona na to,że to Michaś ją tak kopał. W tej chwili znienawidził smarkacza do cna. N ie dość, że musi dzielić z nim pokój, to jeszcze bił mamę!
Małpiszon zaczął płakać, a mama od razu do niego poleciała. Co oni wszyscy widzą w tych dzieciach! Do Władka podszedł tata i zaczął mu tłumaczyć, że Władek stał się już odpowiedzialnym, starszym bratem i że będzie musiał pilnować Michała i być dla niego wzorem. Potem kazał mu się przywitać z bratem. Władek podszedł do kołyski, popatrzył na Małpiszona i poważnym tonem powiedział:
- Słuchaj, mały. Jestem Władek i masz mnie zawsze słuchać, jasne?

***

VI. "Guzik"

Guzik nie lubił Władka, bo starszy brat miał ciągle do niego jakieś pretensje. On po prostu nie umiał cieszyć się życiem - kogo obchodzą niezapięte guziki, gdy można gonić kaczki. Ten Władek to straszny ponurak!
Maria z uśmiechem obserwowała, jak starszy syn zajmuje się Michałem. Tłumaczył mu, że chodzenie z niezapiętymi guzikami jest niekulturalne i żadna dziewczyna nigdy na niego nie poleci.
- Na ciebie jakoś też nie lecą, chociaż chodzisz pozapinany - odcinał się Michał
Władek na początku podchodzi do niego, zapina mu te guziki, żeby mama się nie denerwowała, ale później nie ma na to sił, zwłaszcza, że smarkacz chyba nie lubi wyglądać jak człowiek. Za każdym razem, gdy widzi go porozpinanego, krzyczy po prostu "Guzik!" - obojętnie czy przy rodzicach, dziadkach, koleżankach, kolegach. I ten guzik staje się cechą rozpoznawczą Michała. Podczas jednego z niedzielnych obiadków, Michał, wyjątkowo jest zapięty! Mimo to, Władek mówi:
- Guzik, podaj mi sól.
- Czego chcesz, przecież jestem zapięty? - protestuje najmłodszy Konarski
- Tak, ale tak często Cię upominam, że już zapomniałem, jak masz na imię.
[/i]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Konarska
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 1756
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 21:20, 29 Sie 2013    Temat postu:

Ojej, 2 nie miała byc taka czarna.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mondler
Marszałek



Dołączył: 15 Sty 2013
Posty: 1935
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 21:24, 29 Sie 2013    Temat postu:

Ojej, jakie piękne. Takie, takie.... beztroskie no Smile Cudowne wręcz Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elle
Harcerz



Dołączył: 26 Lip 2013
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Małopolska

PostWysłany: Czw 21:44, 29 Sie 2013    Temat postu:

Nareszcie coś optymistycznego, bardzo się cieszę

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Konarska
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 1756
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 22:43, 29 Sie 2013    Temat postu:

I kolejne:

VII. "Synowie się mi udali"

W Warszawie wybuchła jakaś epidemia. Niby nic wielkiego, zwykłe przeziębienia, ale Maria miała dość - nie dość, ze chorowali pacjenci, to przeziębienie rozwaliło też najpierw Czesława (ach, ci mężczyźni - mały kaszel i katarek, a oni leżą, jakby umierali), potem Władka ( w chorowaniu podobnego do ojca, niestety) i Michała (który chorobą się w ogóle nie przejmował, wychodził na spacery i kąpał się w rzece).
Przyszła w końcu kryska na Matyska. Maria od początku dnia źle się czuła, ale dzielnie wytrzymała swój dyżur, a nawet została dłużej, bo Janusz jak zawsze się spóźnił.Kiedy doszła do domu, nie miała sił kompletnie na nic, a przecież musiała podać dzieciom jedzenie, ugotować obiad na jutro, zrobić pranie - ech, życie!Na Czesława jak zwykle nie miała co liczyć, bo gdy tylko otrzepał piórka, poleciał do tej swojej jednostki.
- Władziu, odgrzejesz obiad, bardzo Cię proszę? - zapytała słabo.
- Tak, mamo, ale ty masz iść do łóżka. I zmierz sobie gorączkę! - napomniał starszy syn.
Po chwili do jej sypialni wszedł Michał i dał jej lekarstwa. Wzięła je, wypiła herbatę, zrobioną przez Władka, przykryła się kołdrą po sam czubek nosa i zasnęła mysląc, że co jak co, ale synowie to się jej udali.
Gdy się przebudziła, zobaczyła, że nad jej łóżkiem stoi Michał.
- Coś się stało? - zapytała.
- Nie, tylko sobie pomyślałem, ze ja będę świetnym lekarzem.
- Na pewno synku. A Władek? - spytała z uśmiechem.
- Władek to będzie świetnym służącym. Jakbyś widziała, jak fenomenalnie prasuje

VIII. "Cała paczka"

Władek ma już piętnaście lat, a jeszcze nigdy nie miał dziewczyny! Czuł się jak smarkacz, jak Guzik, kiedy przychodzili jego koledzy. Chciał zrobić coś, żeby inni wzięli go za równie poważnego, co szkolnych podrywaczy. Tylko, co miało być tym czymś? Władek głowił się nad tym i głowił, ale rozwiązanie problemu przyszło właściwie nagle i zupełnie niespodziewanie. Ojciec wrócił właśnie ze szkolenia i powiesił płaszcz od munduru w korytarzu. Z kieszeni wystawała paczka papierosów. A gdyby tak ją wziąć? To była kradzież, ale w końcu zostałby zaakceptowany. Po chwili namysłu włożył papierosy do swojej szkolnej teczki.
Następnego dnia palił z kolegami za szkołą. Nie zrozumiał, co innym się tak podobało w tym całym paleniu - papierosy były obrzydliwe, omal się nimi nie zakrztusił! W tym samym czasie Czesław, pozbywszy się nadzwyczaj czujnej kontroli żony postanowił zapalić papierosa. Sięgnął do płaszcza i już, już miał wyciągnąć paczkę swoich ulubionych, francuskich, ale... KIESZEŃ BYŁA PUSTA! W tym samym czasie, Władek zaciągał się kolejną fajką. Z każdym kolejnym wypalanym papierosem, podobało mu się to bardziej. Nim się obejrzał, paczka była pusta. "Oberwie mi się" pomyślał, pożegnał się jednak beztrosko z kolegami i ruszył do domu. Pierwszą osobą, którą spotkał, była stojąca na przeciwko mama! O nie! Na pewno widziała, jak palił! Nie musiał być geniuszem, aby wyczuć ogromne kłopoty.
- No, pięknie - stwierdziła wściekła Maria - Porozmawiasz z ojcem o tym, że ukradłeś mu fajki!
- Mamo, przepraszam - skulił ogon.
- Nie przepraszaj! Tylko powiedz mi, nie wiesz, jak bardzo szkodliwe jest palenie?

IX. "Tylko sobie palców nie utnij"

Maria i Czesław przeżywali chyba po raz drugi zakochanie. Mogli spędzać razem całe noce...Władek był domyślny i wiedział, co rodzice robią i czemu w nocy z ich sypialni dochodzą różne dziwne odgłosy.Ale Michał jeszcze tego nie wiedział, a Władek nie chciał go o tym informować.Tego dnia Michał obudził się wcześniej i zdarł z brata ciepłą kołderkę.
- Czego chcesz - wymruczał Władek.
- Nudzę się - stwierdził odkrywczo Michał.
- I?
- A mama śpi... i tata - powiedział niepocieszony.
- I?
- A że ty jesteś moim ukochany starszym bratem, to masz się mną zająć!
- Dobra. Zejdź na dół i pokrój chleb - powiedział tak stanowczo, jak ojciec.
- Mam być twoim służącym?
- Nie. Masz się czym zająć i się nie nudzisz. Zaraz do ciebie zejdę.
Guzik już schodził po schodach na dół, do kuchni. Władek krzyknął jeszcze:
- Tylko sobie palców nie potnij!
Gdy zszedł na dół zobaczył, że chleb jest pokrojony w piękne, równiutkie kromki.
- No gratuluję - wydusił z siebie.
Pokroili pomidory, ogórki, szczypiorek, a potem Władek usmażył jajecznicę, a Michałowi kazał zrobić coś do picia. Guzik wywiązał się z tego zadania śpiewająco.
- Dobra, to teraz ułóż to na stole i idź obudzić rodziców. Albo nie. Ułóż to na tacy i zanieś im do łóżka.
Michał posłuchał brata. Rodzice jeszcze spali, więc zaczął po nich skakać, krzycząc na cały głos "ŚNIADANIE! ŚNIADANIE! ŚNIADANIE!"
Maria przebudziła się i zobaczyła pyszną, żółciutką jajecznicę i gorące kakao. Podziękowała Michałowi i z Czesławem zaczęli jeść. Smakowało im bardzo, choć jajecznica była przesolona, a ogórki nieobrane.

XI. "Nudne życie rodzinne"

Maria wyjechała na kongres do Davos. Michał, Władek i Czesław zostali wyposażeni w duży zapas żywności, czystych ubrań i pozbawieni papierosów - Maria miała w domu już dwóch palaczy. Władek podpalał kradzione papierosy od dawna, a od dwóch miesięcy mógł to robić w świetle prawa.
To było deszczowe popołudnie. Władek poszedł z kolegami pić, a Michał ( 13 lat, pierwsza dziewczyna na koncie) nudził się niezwykle. Czesław, jak zwykle, zaczytał się w niezwykle ważnej gazecie. Michał postanowił podpytać go trochę:
- Tatoo... - zaczął jęczącym tonem - A jak poznałeś mamę?
- Twoją mamę poznałem w Berlinie, byłem tam przejazdem, a mama tam studiowała. Trudno było jej nie zauważyć. Te włosy, takie miodowe, długa grzywa, jak u lwa. Od razu się w niej zakochałem! Ale to nie była taka łatwa sztuka, bo do niej były kolejki jak stąd do Krakowa!
Michał przypatrywał się ojcu z zaciekawieniem.
- A ona nie brała byle kogo. Pamiętam, jak mnie odpytywała z jakiegoś Leśmiana, czy kogoś! A może to był Mickiewicz... - zamyślił się Czesław - Mniejsza. W każdym razie, chodziły pogłoski, że mama zadaje się z kolegą ze studiów, Ottem Krichnerem. Na moje szczęście, jej mama, a wasza babcia nie chciała zgodzić się na związek z Niemcem, wrogiem, zaborcą. I wtedy pojawiłem się ja - kawiarenka, zabawa, spacerek. I wychodziłem ja sobie. Poprosiłem o rękę, pobraliśmy się, urodził się Władek a potem Ty.
- I zaczęło się nudne życie rodzinne - podsumował Michał.
- Z twoją matką życie nigdy nie jest nudne.

XII. "Troszkę czarne brzegi"

Michał rysował laurkę "Dla mamy". Imieniny Marii, 15 sierpnia. Nie miał talentu, nie lubił tego. Władek, za pierwsze zarobione pieniądze kupił jej szminkę. Czesław piekł ciasto (wcale go nie spalił, no może oprócz takich troszkę czarnych brzegów).
Maria nie spodziewała się niczego z okazji imienin. No, może oprócz długiej, siedmiogodzinnej operacji, która zwaliła ją z nóg. Jak wielkie było jej zaskoczenie, gdy wchodząc do domu, zobaczyła swoich chłopców, wbitych w garnitury ( nawet Michał!), śpiewających "Sto lat". To było cudowne, nawet Czesław coś dla niej zrobił... Spróbowała ciasta - ktoś chyba zapomniał o jajku. Za to prezenty od synów ucieszyły ją niezwykle. Za to ceniła swoją rodzinę - za spokój, wytchnienie w ciężkie dni. Miała łzy w oczach na myśl, że mogłaby ich kiedykolwiek stracić. "Już, uspokój się" ogarnęła się w myślach.
- Kocham Was - powiedziała do swoich mężczyzn i przytuliła każdego z nich.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Inka
Marszałek



Dołączył: 03 Sty 2013
Posty: 5395
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: małopolska

PostWysłany: Pią 7:49, 30 Sie 2013    Temat postu:

Ale pozytywne! Tego nam było trzeba po tych wczorajszych depresyjnych. Czekam na więcej! I jeszcze poproszę beztroskie życie Sajkowskich, Markiewiczów, Dłużewskich, Rudnickich i Woyciechowskich (nie wymagam od Ciebie, żebyś pisała o beztroskim życiu Helenki i Wandzi, skoro jej nie lubisz Razz )

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Konarska
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 1756
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 12:14, 30 Sie 2013    Temat postu:

Paulinko, myślę, że to było takie pojedyncze, z koleżanką pisałyśmy na Fb i jakoś się nam tak zgadało... że ja pisałam, a ona mi kazała, więc kontynuacja... wątpię.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Inka
Marszałek



Dołączył: 03 Sty 2013
Posty: 5395
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: małopolska

PostWysłany: Pią 16:39, 30 Sie 2013    Temat postu:

Rozumiem, rozumiem Smile

Ola...a pozwolisz mi napisać coś podobnego? W sensie, o beztroskim życiu innych rodzinek, żeby się pominięte nie czuły Very Happy ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Konarska
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 1756
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 16:49, 30 Sie 2013    Temat postu:

Pewnie, kochana! Pisz, pisz!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Krasiwaja
Generał



Dołączył: 06 Sty 2013
Posty: 563
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska

PostWysłany: Sob 14:51, 31 Sie 2013    Temat postu:

Alia napisał:
Paulinko, myślę, że to było takie pojedyncze, z koleżanką pisałyśmy na Fb i jakoś się nam tak zgadało... że ja pisałam, a ona mi kazała, więc kontynuacja... wątpię.


Tą koleżanką jestem ja... Very Happy
Się muszę pochwalić, że to pod moim silnym wpływem to powstało ^^


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Inka
Marszałek



Dołączył: 03 Sty 2013
Posty: 5395
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: małopolska

PostWysłany: Sob 14:56, 31 Sie 2013    Temat postu:

No, to dziewczyny gratuluję owocnej współpracy Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Konarska
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 1756
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 16:15, 31 Sie 2013    Temat postu:

Nie ma czego. Paulina, czekam na Twoje...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Inka
Marszałek



Dołączył: 03 Sty 2013
Posty: 5395
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: małopolska

PostWysłany: Sob 16:35, 31 Sie 2013    Temat postu:

Jest czego!
Nie wiem, czy z moich coś wyjdzie, bo wczoraj próbowałam i zaczęłam znowu pisać jakieś dziwne, depresyjne Razz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.czashonorupl.fora.pl Strona Główna -> Fan made / Opowiadania Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Programy
Regulamin