Forum www.czashonorupl.fora.pl Strona Główna
Zaloguj

Jak mamy rozmawiać?

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.czashonorupl.fora.pl Strona Główna -> Fan made / Opowiadania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dłużewska
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 2938
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 22:29, 04 Mar 2014    Temat postu: Jak mamy rozmawiać?

Opowiadanie z serii "Ciąg dalszy sceny". Od dawna mnie nurtowało o czym potem rozmawiali i jak rozstali się o poranku. Chciałam też wychwycić moment, w którym Celina podejmuje decyzję o pozostaniu z Michałem w Polsce. Jest to jedyne opowiadanie, w którym miałam ochotę wcielić się w Celę.

Wychodzę z łazienki, wycierając ręce w biały, hotelowy ręcznik. Michał. Cieszy mnie jego widok.
- Nie możesz chociaż raz normalnie zapukać? - mówię od niechcenia i trochę żartobliwie, bo przecież wcale mi nie przeszkadza, że wchodzi tu jak do siebie. Michał miałby pukać do mojego pokoju? To wydaje się tak absurdalne po wspólnie spędzonych miesiącach w Monachium, po wspólnym mieszkaniu...
- Widzę, że dopięłaś swego - przegląda mój amerykański paszport, a potem patrzy mi w oczy. Żal przepełnia jego głos, uraza wyziera z jego spojrzenia. I mnie się robi bardzo ciężko. Jestem ogarnięta wątpliwościami. Muszę go zapytać o zdanie. Wiem jaka byłam uparta i zdeterminowana. Pewna tego, że sobie poradzę, że nie samym Michałem człowiek żyje. Ale jednak. Okazuje się, że jednak mojego życia bez Michała nie ma. Nie wiem czego chcę, czy błagać go, by jechał ze mną, czy zostać z nim tutaj. Wiem jedynie, że nie umiem się z nim rozstać.
- Pozwól mi się ubrać - mówię, odrzucając ręcznik na bok.
- Nie za bardzo mam czas - podaje mi paszport z biletem.
Denerwuje mnie jego złośliwy ton, to jak usiłuje zademonstrować swoją udawaną obojętność. Niby co to ma znaczyć? Nie ma czasu, po co więc przychodził? Kłócić się?
- Teraz tak będziemy rozmawiać? - z impetem wyrywam dokumenty z jego dłoni i wkładam je do szuflady toaletki. Powinnam była je schować przedtem, spodziewając się wizyty Michała. Nie chciałam przecież by zobaczył bilet z datą wyjazdu.
- A jak mamy rozmawiać? - pyta, mocno ściskając mnie za rękę i nie pozwalając zamknąć szuflady. Staje pomiędzy mną a meblem. Patrzy mi w oczy, oblewa mnie znajomy żar, jego bliskość czyni moje nogi miękkimi.
- Przestań, przestań - usiłuję protestować, bo przecież chciałam z nim porozmawiać.
- Jak mamy rozmawiać? - powtarza ciszej i łagodniej, tym tonem, który ubóstwiam, a potem mnie całuje, lekko popychając w stronę ściany. Niemożliwe do ujarzmienia pożądanie usypia mój rozum, pozwala żyć chwili swoim życiem. Ulegam Michałowi tak, jak już setki razy. Gdy zdziera ze mnie szlafrok, zamykam oczy i znowu widzę nasz monachijski pokoik. To w nim teraz jesteśmy, jest wieczór kolejny z wielu, gdy odpływamy w naszą bajkę, pozbawieni problemów i zupełnie wolni.
Zaczynamy się całować namiętnie, zuchwale, jak najszybciej chcąc znaleźć się w łóżku. Jego miękkie usta przylegają do moich warg, a potem zsuwa ze mnie piżamę. To przecież jego ulubiona. Gdy jego usta lądują na mojej szyi i dekolcie, już nie myślę o niczym. Czuję jedynie rozkoszny ucisk i łaskotanie w brzuchu. To samo czułam, gdy kochaliśmy się pierwszy raz, to towarzyszyło mi każdej monachijskiej nocy. Przeszkadzają mi jego ciuchy, rozpinam guziki jego koszuli, a on zrzuca z siebie marynarkę. Nie przestajemy się całować i dotykać. Ciągnie mnie do łóżka, opadam na nie, a wtedy Michał wyciąga zza paska spodni pistolet. Odkłada go na toaletkę. Nie obchodzi mnie to.
- Chodź tutaj - mówię, przyciągając go do siebie. Nie pamiętam o jego walce ani o mojej misji, o rzeczach, które nas poróżniły. O rzeczach, którym pozwoliliśmy nas poróżnić.
Tonę w jego objęciach. Nie robimy nic złego, przecież jesteśmy narzeczeństwem. Nigdy nie przestałam myśleć o Michale jako o moim narzeczonym, nigdy nie przestałam marzyć o naszym ślubie. Może miał rację, może to wszystko jest moją winą, może się zapędziłam w tę cholerną pracę dla Amerykanów, nie dbałam o Michała tak, jak powinnam. Może jestem złą narzeczoną, może brak we mnie ciepła, może... Kochamy się. Nasze ciała stają się wilgotne.
- Michał - szepcę mu do ucha. Jego usta spowijają całe moje ciało, oddycham szybko, głośno, nie mogę się nim nasycić.
- Michał... - nie wiem, co chcę wyszeptać. Że go kocham, że jest wspaniały, cudowny, niezastąpiony. Nic nie mówię. Rozkoszuję się nim, wtulam się w niego z całych sił, wdycham jego zapach. Michał wsuwa dłonie w moje wilgotne włosy, obsypuje pocałunkami całą moją twarz. Nie przestajemy się kochać. Miesiąc. Miesiąc już minął od naszej ostatniej wspólnej nocy. Nigdy bym siebie ani jego nie posądziła o to, że tak długo bez siebie wytrzymamy.

Opadam na poduszkę. A jednak. Jednak nie udało nam się przenieść do Monachium. Wciąż jestem w tym pokoju o zielonych ścianach, w hotelu Royal, na który już rzygać mi się chce. Pochylasz się nade mną. Odgarniasz włosy z mojej szyi, po której spływają stróżki potu. Jest mi gorąco, mam w sobie płomienie i wciąż niegasnące pożądanie. Jak cudowna, jak kojąca jest twoja obecność, Michał. W pokoju jest duszno. Zaczynam marzyć o nalewce stojącej na stoliku. Zaczynam marzyć o zapaleniu papierosa. Twoje gorące usta łączą się z moimi ustami.
- Co ty tutaj robisz? - pytasz między pocałunkami.
Milczę. Nie wiem, co odpowiedzieć.
- Co tu robisz? - pytasz drugi raz, a twoje dłonie pieszczą moje piersi. Jesteś tak blisko.
- Przyjechałam odnaleźć pewnego niemieckiego fizyka. Tego, który pracował nad V1 i V2. Amerykanie chcą posiadać tę broń - wyrzucam z siebie.
- I odnalazłaś?
- Tak.
- Za to dostałaś paszport?
- Tak.
- Tak bardzo nie chciałaś przyjechać do Polski.
- Wiem.
Znowu się w ciebie wtapiam, stajemy się jednym ciałem. Nie powiedziałam o Rainerze. Nie zrozumiałbyś. Powiedziałbyś, że zdradziłam ciebie i cały kraj, nie chciałbyś mnie znać.
- Pojedziesz ze mną do Stanów? - pytam, choć znam odpowiedź.
- Nie - odpowiadasz, mocno mnie do siebie przyciskając.
Przytulam się do ciebie. W pokoju panuje mrok, przez okna wpadają jedynie pomarańczowe światła ulicznych latarni. Układam głowę na twoim torsie, dotykam twojej twarzy. Czuję pod dłonią przyjemne drapanie. Pewnie goliłeś się wczesnym rankiem, to dawno. Nagle coś przebija moje serce, twarz zastyga niczym porażona prądem. Goliłeś się. Rano. Nie robiłeś tego w monachijskiej łazience ani w tej hotelowej. Goliłeś się w łazience Leny. Głośno przełykam ślinę. Dlaczego ty u niej mieszkasz? A Janisz? Czy jadasz z Leną śniadania? Czy jadasz z nią kolacje? Jestem zazdrosna. Bezpodstawnie, naiwnie, głupio zazdrosna. Lena nigdy cię nie obchodziła, żadnej pocztówki, którą od niej dostawałam mieszkając w Monachium nie zaszczyciłeś nawet jednym spojrzeniem. A teraz u niej mieszkasz. Uświadamiam sobie coś jeszcze gorszego: O ile Lena z pewnością jest dla ciebie jedynie żoną przyjaciela, o tyle niania Jasia może być obiektem pożądania. Lena mówiła, że ta opiekunka to młoda, miła kobieta. Czy ją widujesz? Czy z nią rozmawiasz? Jestem zazdrosna o nianię Jasia.
- Dlaczego mieszkasz u Leny? - pytam cichym głosem, półszeptem. - Nie przygotowano dla ciebie i Janisza jakiegoś mieszkania?
- Przygotowano, ale Janisz wpadł od razu po przejściu granicy i nie mogłem pójść pod podany nam w Monachium adres.
- Janisz wpadł? Co z nim?
- Już jest wolny - odpowiadasz.
- Widziałeś się z Władkiem? - pytam nieśmiało.
- Siedzi w lesie.
- A Ruda?
- UB ją dopadło.
- Co?! - siadam na łóżku. Nie wierzę w twoje słowa. Nie chcę wierzyć. Przecież Ruda... Ja naiwnie wierzyłam, że ani ją, ani Lenę nic złego już nie spotka.
- Jest w więzieniu - delikatnie gładzisz moje nagie plecy. Z powrotem się przy tobie kładę, ale moje serce drży o Rudą.
Ktoś głośno śmieje się w hotelowym korytarzu, śmiechy pod oknami, warkot samochodowego silnika. Twoje dłonie na moich ramionach. Leżymy przytuleni do siebie, znowu się całujemy, kłębią się we mnie uczucia miłości, tęsknoty i żalu. Przecież to jesteś ty. Ty, Michał. Jedyny, który potrafi się ze mną obchodzić, gdy jestem skrzywdzona, który potrafi do mnie mówić, gdy zamykam się w sobie. Jedyny, który zna zbiór słów, gestów i min, które na pozór nijakie, mnie krzywdzą aż do łez. Ty, który jako jedyny wiesz, że pod skorupą twardej, chłodnej kobiety skrywam wrażliwość tak cholernie utrudniającą życie. Ty, który wiesz jak łatwo mnie zranić i ty, który moje rany nauczyłeś się leczyć. Zasypiasz. I ja też staję się senna. W tym momencie podejmuję decyzję. Ale o tym pomówimy rano. Przy śniadaniu.

***

Budzi mnie jakieś stuknięcie. Otwieram oczy. Promienie sierpniowego słońca zalewają pokój. Michał stoi przy toaletce, zapinając guziki swojej koszuli.
- Co ty robisz? - pytam.
- To nie powinno było się wydarzyć - podnosi z podłogi marynarkę i zakłada ją na siebie.
- O czym ty mówisz? - czuję jak łzy ściskają moje gardło.
Bierze do ręki pistolet. Z przerażeniem patrzę na tę scenę. Nie chcę, żeby znowu strzelał do innych ludzi, nie chcę, by oni strzelali do niego. Sądziłam, że to zostawił na zawsze za sobą. Michał musi widzieć moje spojrzenie, bo mówi: - Celina, nie patrz tak. Przecież wiesz, że wróciłem tu po to, by walczyć.
Wkłada broń za pasek spodni na plecach. Zabiera z półki zegarek.
- Do widzenia - mówi i szybko wychodzi.
- Michał? - mój głos jest piskliwy, a jego już nie ma. Przecież chciałam z nim porozmawiać. Przy śniadaniu powiedzieć, że mam gdzieś Stany i że zostaję z nim, że go kocham. Dlaczego to zrobił? Przyszedł, wziął mnie do łóżka i tak po prostu sobie poszedł.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Konarska
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 1756
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:06, 05 Mar 2014    Temat postu:

Ale ten Michał jest podły. Ale to opowiadanie jest boskie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dłużewska
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 2938
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:50, 06 Mar 2014    Temat postu:

Dziękuję.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pierniczkowa
Generał



Dołączył: 24 Sty 2014
Posty: 632
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ziemie odzyskane

PostWysłany: Czw 19:05, 06 Mar 2014    Temat postu:

Hm, hn, hm. Ja to jednak jestem ciemna. Bo nie mogłam połapać się w czasie. Ale co to jest czas,jeśli uczucia są suuuuuper opisane. I wszystko jest takie..... no fajne. I zagadkowe - ta wzmianka o Rainerze. Po prostu... złoty medal!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.czashonorupl.fora.pl Strona Główna -> Fan made / Opowiadania Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Programy
Regulamin