Inka
Marszałek
Dołączył: 03 Sty 2013
Posty: 5395
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: małopolska
|
Wysłany: Nie 10:46, 24 Mar 2013 Temat postu: Klara i Lena |
|
|
Tego roku lato jest wyjątkowo piękne. I wyjątkowo go nienawidzę. Ten rok nigdy nie powinien nadejść. Jest gorszy niż te wszystkie okrutne lata wojny. Przeżyłam tyle śmierci i z każdą sobie poradziłam. A z tą, wiem dobrze, że nie dam sobie rady. Może dlatego, że ją widziałam? Jasiu spał już od 15 minut. Zeszłam na dół. W ogrodzie pani Marysia rozmawiała z Rudą. Jak dobrze, że jej się poprawiło. Ona stara się mnie zrozumieć, ale ja wiem, że jej się to nie uda. Doceniam wszystko co dla mnie robią, ale powinni się już pogodzić z tym, że nie są w stanie mi pomóc.
-I co? Zasnął?-spytała łagodnie pani Marysia
-Tak, chciałabym teraz pojechać do Warszawy, na cmentarz...
-Jedź, zaopiekujemy się małym.-odrzekła Ruda z uśmiechem.
-Może chcesz, żeby Otto cię zawiózł?
-Nie, dziękuję. Wolę być sama.-powiedziałam. Poszłam do domu po torebkę.-Do widzenia!
Codziennie jestem w Warszawie. Choćby nie wiem co się działo, muszę odwiedzić Janka. Teraz patrzę na to miasto i kolejny raz go nie poznaję. O, tam, pod tamtą kamienicą, Janek pierwszy raz mnie pocałował. Teraz kamienica ma tylko jedną ścianę, a Janek nie żyje. Trochę dalej jest park, w którym kiedyś przed wojną postawili karuzelę, a Janek wtedy mnie tak trzymał i powiedział, że będzie już zawsze. Ciekawe, czy mnie teraz trzyma. Wierzę w to. Wierzę, że on jest cały czas przy mnie. Mijam ludzi. Wszyscy się gdzieś spieszą. Szukają swoich bliskich. Może, gdybym bardziej szukała, udałoby mi się wcześniej znaleźć Janka. Ucieklibyśmy wtedy wszyscy razem, a potem przyjechali z Władkiem po Rudą. Przyjeżdżalibyśmy tu, niby turyści i opłakiwali Polskę po cichu. Ale tylko Polskę, nie siebie. Janek nosiłby Jasia na rękach, a kiedy podrośnie, opowiadał mu o swoich przygodach. Gdybym szukała bardziej...gdybym wiedziała kim był Leon. Zaraz znowu zacznę płakać. Mam prawo. Teraz wszystkie ulice płaczą. Nagle wśród tych wszystkich twarzy, dostrzegłam jedną wydającą się dziwnie znajomą...
-Lena!-miałam rację, twarz była znajoma. Nie mogłam sobie w ogóle przypomnieć skąd ją znam. Kim jest ta dziewczyna, która tak bardzo ucieszyła się na mój widok? Chyba zauważyła zaskoczenie w moich oczach.-Nie poznajesz mnie, prawda? Chyba trochę się zmieniłam. Byłam w obozie. To ja, Klara.
-Klara...-powiedziałam smutno-dziewczyna Romka.-uśmiechnęłam się smutno.
-Właśnie...-zarumieniła się.-Wiesz co u niego?-nie mogłam powstrzymać łez. Pokiwałam głową. Klara też zaczęła płakać.
-Nie żyje.
-Szepnęłam.
-Ale jesteś pewna?-wzięłam ją za rękę.
-Choć. Zaprowadzę cię do niego.-i zaprowadziłam. Jak kiedyś Janek, zaprowadził mnie.Chyba ciężko to przeżyła.
-Wiesz...udało nam się, że nas nie rozstrzelali od razu. Babcię, gdy tylko przyjechałyśmy, zaprowadzili do komory gazowej. Ja miałam szczęście. Chciałam żyć, chciałam jeszcze spotkać Romka. Przeżyłam to wszystko...wytrzymałam do wyzwolenia. Do Warszawy przyszłam na piechotę. I ani przez moment nie przyszło mi do głowy, że może się nie udać.-zaczęła głośno szlochać. Położyłam jej rękę na ramieniu.
-Klara...-powiedziałam.
-Zostaw! Zostaw! Ty mnie nie zrozumiesz! Ty nawet nie wiesz, co to znaczy stracić osobę którą się kocha!-teraz dla odmiany ja zaczęłam płakać.
-Przepraszam. Przepraszam, nie powinnam tego mówić. W końcu to był twój brat.
-Mój mąż też nie żyje. Zginął ratując mnie.
-Przepraszam.-odparła cichutko. Podeszła do mnie i mnie przytuliła. Siedziałyśmy wtedy tak obie i płakałyśmy, a ten widok, w tym miejscu o tej porze absolutnie nikogo nie dziwił.
-Masz gdzie pójść?-spytałam.
-Prawdę mówiąc, dopiero wróciłam do Warszawy.
-Mieszkam teraz u matki moich przyjaciół. Bardzo mi pomagają. Chodź ze mną jeszcze na cmentarz do Janka, a potem cię tam zabiorę.
-Ale ja nie chcę nikomu się narzucać.-odparła.
-Klara...pozwól mi to zrobić. Dla Romka.
-W końcu...prawie zostałam twoją bratową.-powiedziała i poszłyśmy. W bramie zatrzymałam się na chwilę.
-Zaczekaj tu na mnie.-pobiegłam z powrotem do Romka. Nachyliłam się nad grobem.-Zajmę się nią braciszku. Obiecuję.-szepnęłam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|