Forum www.czashonorupl.fora.pl Strona Główna
Zaloguj

Pierwsza egzekucja.

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.czashonorupl.fora.pl Strona Główna -> Fan made / Opowiadania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Inka
Marszałek



Dołączył: 03 Sty 2013
Posty: 5395
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: małopolska

PostWysłany: Wto 22:35, 05 Mar 2013    Temat postu: Pierwsza egzekucja.

Nie ma go już od czterech tygodni. Wysłali go do Włoch. Nawet nie wiedziałam, że można za kimś tak tęsknić. Czasem mam wrażenie, że snuję się po domu, jak jakiś duch. Chodzę do południa w samym szlafroku, nie czeszę się, nie maluję. Nie mam dla kogo. To takie niesprawiedliwe. Gdy już myślałam, że moje marzenia się spełniają, zostały mi tak cynicznie odebrane. Sięgnęłam po wodę. Wypiłam łyk. Nie mogę tak myśleć. To brzmi, jakby on nie żył. A przecież żyje, wiem to, choć nie mam z nim żadnego kontaktu. Takie rzeczy się czuje. Postanowiłam, że muszę wrócić do żywych. On też wróci. Kiedyś to wszystko się skończy i znowu będziemy razem. Umyłam się, ubrałam, uczesałam. W stoliku nocnym, głęboko w szufladzie ukryty miałam skarb-pierścionek, który dał mi przed swoim wyjazdem. Popatrzyłam na niego-piękny. Najpiękniejszy pierścionek jaki miałam. Założyłam na palec. Pomyślałam, że powinnam sprawdzić skrzynkę kontaktową.

Miałam rację! Krawiec zostawił mi wiadomość. Pobiegłam do warsztatu, w którym spotykaliśmy się, odkąd kolejny lokal-stolarnia okazał się spalony. Czułam, że muszę działać, bo tylko tak wytrzymam bez niego. Obok Krawca stał młody, przystojny mężczyzna.
-Ruda, pomyślałem o tobie, bo mamy pewien plan. Nie ukrywam, że to nie będzie łatwe zadanie i zrozumiem jak się nie zgodzisz.-spojrzałam na niego z zainteresowaniem.-Ostatnio w Warszawie jest coraz więcej zdrajców. Trzeba znaleźć skuteczny sposób, żeby ich likwidować.
-Mam kogoś rozpracować?
-Niezupełnie. Ruda...oni wiedzą, jak działają chłopcy. Unikają wychodzenia na ulicę, gdy ktoś ich może dopaść. To trzeba załatwić w alternatywny sposób.
-Prawdę mówiąc, nie wiem o co panu chodzi.
-Powiem to krótko i bez owijania w bawełnę. Ruda, chciałbym żebyś została likwidatorką.
-Likwidatorką? Mam zabijać ludzi?
-Wrogów. Wrogów, nie ludzi.-powiedział do tej pory milczący mężczyzna.
-Mam rozumieć, że się nie zgadzasz?-zapytał Krawiec.
-Nie. Zgadzam się.-chyba wprawiłam go tym w osłupienie. Szczerze, wprawiłam w niezwykłe osłupienie również samą siebie. Do tej pory nie potrafiłam skrzywdzić muchy, a teraz bez głębszych przemyśleń zgadzam się zabijać ludzi...nie wierzę. Ale wiem, dlaczego tak postępuję. Czuję, że im bardziej będę walczyć, tym szybciej Władek wróci.
-W takim razie, to jest Ernest. Przeszkoli cię, zapozna bliżej z planem, a podczas akcji, będzie robił za twoją obstawę.

Czekałam na to już ponad miesiąc. W tym czasie, zdążyłam zaprzyjaźnić się z Ernestem. Dużo rozmawialiśmy. Wiedział o Władku, a mimo to, mam wrażenie, że wciąż liczył na to, że będziemy mogli być razem. Nie chciałam robić mu nadziei, ale przecież nie będę prosić dowództwa o zmianę obstawy, bo Ernest mi się nie podoba...Tego dnia mieliśmy się spotkać na cmentarzu. Ktoś podszedł do mnie od tyłu i pocałował w policzek.
-Dla konspiracji.-powiedział. Boże, skąd ja to znam? Niech on przestanie! Łzy zaczęły napływać mi do oczu. Wiem, nie miał pojęcia, że tak zaczynaliśmy z Władkiem, ale to zabolało. Mijał już drugi miesiąc odkąd on wyjechał. Przestałam mieć czas żeby o nim myśleć. Pierścionek schowałam na dnie szuflady, bo nie chciałam go zgubić podczas szkolenia. Czasem tylko, gdy spotykałyśmy się z dziewczynami rozmawiałyśmy o tym jak tęsknimy i jak nam brakuje naszych chłopców. -Hej, Ruda nie płacz. Mam coś, co cię pocieszy. Dziś popołudniu będziesz miała pierwszą akcję. Gotowa?
-Już?-zapytałam.
-Szkolisz się już miesiąc. Najwyższa pora wykorzystać umiejętności w praktyce.-podał mi do ręki kopertę.-W środku jest adres, zdjęcie i dodatkowe informacje. Jesteś umówiona z nim na dzisiaj w jednej knajpie. Zaprowadzę cię tam. Wiesz, jak masz wyglądać?-przytaknęłam. Czyli to już dziś zostanę morderczynią...mówili mi, że nie wolno mi tak myśleć. Wiem, że będę zabijać wyłącznie zdrajców, konfidentów, morderców. I dalej wierzę, że w ten sposób odzyskam Władka.

Spojrzałam do lustra. Chyba dawno nie spędziłam przed nim tyle czasu. Jeszcze tylko szminka i mogę wychodzić. Fioletowa sukienka, z bardzo głębokim dekoltem w ogóle mi się nie podobała. Nie czułam się w niej sobą. Ale to, było w pewnym sensie coś w rodzaju munduru. Poszłam do restauracji, którą wcześniej pokazał mi Ernest. Zamówiłam kieliszek wódki. Nie wiem, czy powinnam, ale boję się, po prostu. Co jeśli oni wiedzą, że to prowokacja? Albo jeśli okaże się niewinny, a wyrok błędny? Nie mogę teraz o tym myśleć. Do restauracji wszedł młody chłopak. Przystojny. I pasował do mężczyzny ze zdjęcia, które dał mi Ernest. Ten człowiek, był donosicielem. Przez niego wpadła siostra Ernesta, którą zakatowali na Pawiaku. Wiem, że dla niego ta sprawa miała wymiar bardzo osobisty.Usiadł przy stoliku. Podeszłam do niego jeszcze przed kelnerką.
-To na mnie pan czeka.-powiedziałam. Moja przyszła ofiara uśmiechnęła się.
-Nie wiedziałem, że będziesz aż tak ładną kobietą. Chcesz, żebym zapłacił ci z góry, czy dopiero po?-jak dobrze, że o to zapytał. Wiedziałam, że muszę brać pieniądze z góry, ale o tym zapomniałam. Chyba za bardzo się stresuje.
-Wolałabym z góry.-mężczyzna uśmiechnął się szeroko i wyjął z kieszeni plik banknotów.
-Jeśli będziemy się dobrze bawić, zasłużysz na napiwek.-uśmiechnął się obleśnie.
-Czy...możemy mieć już to za sobą?
-Rozumiem, to pewnie twój pierwszy raz?-zapytał z troską. Modliłam się, żeby nie wybuchnąć śmiechem prosto w jego twarz. Owszem, zgadł. To był mój pierwszy raz. Pierwszy raz musiałam zabić człowieka.
-Możemy iść do Pana?
-Mów mi Johann.
-Możemy iść do ciebie?
-Przecież nie będziemy robić tego tutaj.-i znowu ten obleśny uśmiech. I znowu zgadł. Oczywiście, że nie zastrzelę go na oczach kilkunastu świadków-Niemców i volksdeutschów. Wyszliśmy z restauracji.-Wybacz, że nie wziąłem samochodu.-powiedział.-Ale mieszkam nie daleko.-faktycznie. Szliśmy niecałe pięć minut. I właśnie wtedy uświadomiłam sobie, że nie wzięłam torebki z restauracji.
-Johan, musimy wrócić.-powiedziałam.
-Przecież jesteśmy prawie na miejscu.
-Tak, wiem, ale nie wzięłam torebki z restauracji.
-Nie mam zbyt wiele czasu. Wstąpisz po nią wracając. Nikt ci jej nie ukradnie. Jeśli chcesz, mogę tam zadzwonić i poprosić właściciela, żeby ją przechował.
-Nie, to nie będzie konieczne. Masz rację, wstąpię po nią wracając.-nie mogłam pozwolić, żeby on dzwonił do jakiegoś znajomego. Przecież mógł ją sprawdzić i znaleźć pistolet. Modliłam się, żeby okazało się, że Ernest to zauważył i wziął ją ze sobą. Nie wiem tylko, jak teraz go zlikwiduję. Weszliśmy do mieszkania.
-Może koniaku?-spytał.
-Chętnie.-powiedziałam, żeby zyskać na czasie. Poszedł do kuchni. Ja zostałam w przedpokoju. Usłyszałam, jak kładzie coś na stole. Podeszłam do drzwi. Chyba mnie nie zauważył. Na stole leżał pistolet. Mam nadzieję, że naładowany. Ale jeśli nie, to...trudno, zaryzykuję. Wzięłam pistolet do ręki. Chyba nawet nie zauważył, był odwrócony tyłem. Spróbuję. Jezu, jeśli ja go nie zabiję, to on zabije mnie. Może powinnam wziąć nóż i poderżnąć mu gardło? Szkoda, że w tym Ernest mnie nie szkolił. Wymierzyłam w niego pistolet.Byle nie zastygnąć z przerażenia. I byleby był naładowany. Odwrócił się. Chyba nawet nie zdążył zauważyć, że mierzę do niego z pistoletu.
-W imieniu Polski Podziemnej!-powiedziałam i strzeliłam. Jak dobrze, że były w nim naboje. Padł. Z jego rąk wypadły dwa kieliszki. Zabiłam człowieka. Przez chwilę nie wiedziałam co robić. Potem dopiero, przypomniałam sobie, że muszę dać znak Ernestowi. Kilka razy zapaliłam i zgasiłam światło. Zaczęłam sama przeszukiwać mieszkanie. Znalazłam kilka dokumentów i mnóstwo pieniędzy. I zdjęcie, człowieka którego zabiłam, przytulonego do młodej dziewczyny.
-Chodź, idziemy.-powiedział Ernest. Spojrzałam jeszcze raz na moją ofiarę. Tak mało brakowało, a to ja leżałabym tutaj w kałuży krwi.-Chodź, już dobrze. Idziemy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zorina
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 1669
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z San Esbobar

PostWysłany: Śro 16:30, 06 Mar 2013    Temat postu: Pierwsza egzekucja

Bardzo to ciekawe ,dobrze napisane.
Wczułaś się bardzo w położenie Rudej -zdanie są takie prawdziwe.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.czashonorupl.fora.pl Strona Główna -> Fan made / Opowiadania Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Programy
Regulamin