Forum www.czashonorupl.fora.pl Strona Główna
Zaloguj

Pozwól mi odejść.
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.czashonorupl.fora.pl Strona Główna -> Fan made / Opowiadania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Inka
Marszałek



Dołączył: 03 Sty 2013
Posty: 5395
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: małopolska

PostWysłany: Pon 15:40, 03 Cze 2013    Temat postu: Pozwól mi odejść.

Było grubo po północy. Bronek szedł londyńską ulicą i wspominał. Do tego baru chodzili z chłopakami na piwo, a w tym obok Władek pobił dwóch Anglików, bo powiedzieli coś nie tak o Polakach. Ile wspomnień. Miło tak sobie odświeżyć pamięć. Problem jednak w tym, że wspomnienia bolą. O Michale nic nie wie, Władek wrócił do Polski i pewnie walczy, a Janek...oby było mu dobrze tam gdzie jest. Od tego feralnego, majowego czwartku, kiedy przyjaciel konał na jego rękach, nie potrafi przestać myśleć co by było gdyby. Gdyby był szybszy i zastrzelił Wasilewskiego. Gdyby zamiast do teatru wywiózł go gdzieś w las. Gdyby to on poszedł po Lenę, a nie Janek-może byłoby szybciej. Gdyby uparł się i jednak poprosił Władka, lub Michała o pomoc. Gdyby zaczęli akcję godzinę wcześniej. Albo godzinę później. Gdyby Lena o wszystkim wiedziała i sama pojechała do Radzymina, a oni przywieźliby Jasia później. Gdyby po tych cholernych strzałach wciągnął Janka do auta i zawiózł natychmiast do pani Marii-może by go uratowała. To niewątpliwie była jego wina. Mogło być piękni, mogli być wszyscy razem, tu albo nawet gdzieś dalej. Rozkręcili by swoją firmę, wybudowali wielki dom, w którym mogliby wszyscy zamieszkać, albo wynajęli wszystkie mieszkania w kamienicy dla siebie. Wieczorami przy kominku, z lampką wina i papierosem wspominaliby ostatnie lata, a byłoby co wspominać-ludzi, przede wszystkim ludzi, którzy odeszli, albo których zostawili. Albo momenty. Odbicie Władka i jego radość, pomieszaną z rozpaczą Michała. Napad na Reichsbank-akcja jak z filmu. Aresztowanie na ślubie Janka, później odbicie, którym prawdopodobnie zajął się Tadeusz. Oskarżenie go o zdradę i to jak Janek i Wanda mu pomogli. Akcja w Edenie-prawie wtedy zginął. Wysadzenie dworca w Berlinie, atak na niemiecki konwój i odbicie Leny i Jasia. Koniec wojny i nowa walka. Zaraz, nowa walka? W tym momencie Bronek zatrzymał się.
-No tak! Przecież jestem im to winien!-krzyknął zanim uświadomił sobie, że jest na ulicy i obowiązuje cisza nocna. Poszedł w stronę kamienicy, w której wynajmowali z Wandą pokój na poddaszu.

cdn, bo mam na to chyba ciekawą wizję, tylko niestety na razie powinnam się uczyć historii Smile


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Inka dnia Pon 15:49, 03 Cze 2013, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zorina
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 1669
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z San Esbobar

PostWysłany: Pon 15:42, 03 Cze 2013    Temat postu: Pozwól mi odejść

Czekam na ciąg dalszy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Inka
Marszałek



Dołączył: 03 Sty 2013
Posty: 5395
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: małopolska

PostWysłany: Pon 18:32, 03 Cze 2013    Temat postu:

Wanda przerażona odkryła, że Bronek nie leży obok niej. Wróciły wspomnienia z przeszłości. Nie było go obok niej, gdy myślała, że nie żyje, gdy umarła cząstka jej samej, a on był tu, w Anglii. Nie było go obok niej, gdy więziono ją na Pawiaku, a Graba, rudowłosa strażniczka, która do dziś śni jej się po nocach upatrzyła ją jako kozła ofiarnego. Nie było go koło niej, gdy niesłusznie oskarżony o zdradę czekał, aż zostanie wykonany na nim wyrok śmierci. Wtedy, jeden, jedyny raz, poczuła się bohaterką, taką jak jej przyjaciółki. Zawsze miała wrażenie, że Lena, Ruda i Celina spoglądają na nią z góry. Że wydaje im się, że są lepsze od niej. Dlaczego? Dlatego, że mają odwagę umierać w imię takich wartości jak wolność i patriotyzm? To nie tak, że ona sama tego nie chciała. Bardzo chciała. Wtedy, gdy Karol wmawiał jej, że zbawia świat, wyobrażała sobie wieczorami, jak po wojnie odbiera odznaczenie od prezydenta. Za wybitne zasługi w walce o wolność ojczyzny. Była w tych marzeniach ubrana w wieczorową suknię, a nagrodę przyjmowała jak kwiaty w teatrze po premierze. Nie wyszło. Nie była bohaterką, była artystką-delikatną i kruchą. Nie było go przy niej, kiedy w 1941 roku został z Jankiem przeniesiony w góry. Nie było, gdy wywieźli ją na roboty do Niemiec. Nie było, gdy walczył w powstaniu. Nie było, gdy uroił sobie, że wojna jeszcze się nie skończyła. Natychmiast pomyślała sobie, że uroił to złe słowo. Wojna trwała dalej. W przeciwnym wypadku, Janek by żył. Ale najwyższa pora odpuścić. Uciec. Żyć. W drzwiach przekręcił się klucz. Wandzie zrobiło się gorąco. Po chwili jednak uświadomiła sobie, że to pewnie tylko Bronek. Przecież jest w Anglii. Tu nikt jej nie zamknie na Pawiaku, ani nie wywiezie do Rzeszy, do potwornych Kuglów. Z ciemności wyłoniła się postać przystojnego mężczyzny, jednak przedwcześnie postarzałego i wyraźnie zmęczonego przeżyciami ostatnich lat. Bronek zaświecił lampkę nocną.
-Musimy porozmawiać, Wanda.-szepnął.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zorina
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 1669
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z San Esbobar

PostWysłany: Pon 18:37, 03 Cze 2013    Temat postu: Pozwól mi odejść

Urwałaś w najciekawszym momencie.
Czy Bronek zamierza odejść od Wandy ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Inka
Marszałek



Dołączył: 03 Sty 2013
Posty: 5395
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: małopolska

PostWysłany: Pon 18:46, 03 Cze 2013    Temat postu:

Stary chwyt (w sensie urwanie w najciekawszym momencie)
No, to niech ciekawość rośnie, bo przede mną historia, sprzątanie kuchni i "Śmierć Rotmistrza Pileckiego" Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Inka
Marszałek



Dołączył: 03 Sty 2013
Posty: 5395
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: małopolska

PostWysłany: Wto 14:49, 04 Cze 2013    Temat postu:

Wanda wciąż była pogrążona w półśnie.
-To nie może zaczekać?-zapytała.
-Nie kochanie. Nie może.
-Co się stało?
-Wracamy. Wracamy do Polski.-te słowa sprawiły, że Wanda momentalnie się przebudziła. Nie czuła nawet zmęczenia.
-Co?
-Pomyśl tylko ile tam zostawiliśmy. Rodzinę, przyjaciół, wspomnienia...
-Wspomnienia? A co konkretnie chciałbyś wspominać? Pawiak, łapanki, powstanie? Naszą młodość? Nasza młodość jest tak samo zrujnowana jak Warszawa.
-Nie rozumiesz kochanie...
-Nie, to ty nie rozumiesz. Tam już nie ma dla nas miejsca, wiesz?
-To gdzie twoim zdaniem, jest dla nas miejsce?-spytał. Wanda wzruszyła ramionami.
-Tu.-odpowiedziała naiwnie.
-Mamy obowiązki.
-Może ty masz.
-Ty też Wanda. Twoja mama na ciebie czeka. Lena...
-Proszę cię Bronek nie igraj na moich uczuciach!-krzyknęła. Z jej oczu polały się łzy. Przykryła się kołdrą. Prawdziwa gwiazda obrażona na cały świat.-Wiesz co? Jedź sam.-powiedziała jeszcze i zasnęła.
Bronek nie wiedział do końca co nim kieruje. Te wszystkie lata go ukształtowały, nauczyły go być żołnierzem i podejmować żołnierskie decyzje. Nauczyły go lojalności wobec przyjaciół i chyba, utwierdziły w idiotycznie naiwnym przekonaniu, że walka jest ważniejsza od miłości. Że ukochana może zaczekać. Wanda poszła właśnie na casting. Bardzo chce zacząć grać w filmach. W porządku. W końcu powiedzenie o świniach w kinie się już trochę zdezaktualizowało, poza tym, Londynu nigdy nie dotyczyło. Ona spełni swoje marzenia, a on swoje. Spełni marzenia Polaków, którzy chcą żyć w takiej ojczyźnie, w jakiej się urodzili, tylko się boją. A on się nie boi. Zabrnął już za daleko. Jest za późno na strach. Wieczne pióro powoli i starannie kreśliło literki. Napisał "do zobaczenia kochana". Schował list do koperty i położył ją na stole.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zorina
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 1669
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z San Esbobar

PostWysłany: Wto 14:54, 04 Cze 2013    Temat postu: Pozwól mi odejść

I znowu urywek w najciekawszym momencie -czyli prawdopodobnie będzie ciąg dalszy.
Teraz się zastanawiam nad Wandą i Bronkiem -ona rzeczywiście może po tych doświadczeniach nie chcieć wracać do kraju ale pytanie czy coś ich jeszcze łączy ?
Skoro on ją porzuca i woli wracać do kraju -czy to jest prawdziwa miłośc ,związek ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Inka
Marszałek



Dołączył: 03 Sty 2013
Posty: 5395
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: małopolska

PostWysłany: Wto 16:00, 04 Cze 2013    Temat postu:

Spodziewała się wszystkiego, ale nie tego. Nie raz myślała, co będzie jeśli Bronek umrze. Prowadził niebezpieczny tryb życia, to się mogło kiedyś zdarzyć. Szczególnie od śmierci Janka ta myśl nie dawała jej spokoju. Bała się, że pewnego dnia, stanie jak Lena nad grobem ukochanego, że już nigdy nie będzie mogła go przytulić, ani nawet z nim porozmawiać. Ale nigdy nie spodziewała się, że Bronek zostawi ją dla innej kobiety. Ona nazywała się Polska. Musiała być niezwykle atrakcyjna, bo mężczyźni za nią szaleli. Bronek też. Wybrał ją. Wanda ukradkiem otarła łzę i jeszcze raz sięgnęła po list, który zostawił jej na stole 3 miesiące temu.
-Panie majorze...
-Tak?
-Ja...chciałbym już zacząć walczyć. Jestem tu już trzy miesiące i nie robię nic. Nie wracałem po to, żeby tu odpoczywać.
-Panie Woyciechowski. Ja pana rozumiem, ale pan też musi zrozumieć mnie. Jesteśmy pogrążeni w chaosie organizacyjnym. Panuje większy bałagan niż za okupacji. Musi pan dać nam czas.
-Ale ja wiem, do jakiego oddziału chciałbym się przyłączyć.
-Tak?
-Do oddziału kapitana Konarskiego.
-Pan wie...pan wie, że ten oddział podejmuje się niezwykle niebezpiecznych zadań. A Konarski, jest bardzo rygorystycznym przywódcą.
-Coś słyszałem.-Bronek zwykle w rozmowach z nowo poznanymi osobami był powściągliwy, nie lubił okazywać emocji, ale tym razem lekko się uśmiechnął.
-Ambicja, co?
-Można tak powiedzieć.-odparł Bronek.
-Ma pan szczęście. Znam Kapitana od dawna, znałem jeszcze jego ojca. Dziś żołnierz z jego oddziału ma do mnie przyjść ze specjalnym raportem. Odprowadzi pana.
-Ruda!
-Tak?-spytała. Nie mogła poznać siebie samej. Po ostatnich przeżyciach cały czas obiecywała sobie, że z tym skończy, a jednak dalej była tu z Władkiem, podczas gdy wszyscy prowadzili względnie spokojne życie. Czasem jeden dzień, jedna data może zmienić absolutnie wszystko. Tak, wtedy, tego majowego popołudnia, gdy w tłumie wszystkich ludzi na świecie spotkała akurat Władka i to w nim się zakochała, jej życie się zmieniło. Na lepsze? Na gorsze? Trudno powiedzieć. Kochała go, ale marzyła o spokojnym domku i gromadce dzieci. Coś jednak trzymało ją tutaj, w lesie.
-Pójdziesz do majora. Trzeba przekazać mu meldunek.
-Dobrze.
-A wieczorem...
-Co wieczorem?-Ruda rozpromieniła się.
-Wieczorem weźmiemy sobie wolne.-przyciągnął ją do siebie i pocałował.
W barze mlecznym siedział Bronek i major, którego nazwisko nie było znane nikomu-nawet najbliższym współpracownikom. Bronek podejrzewał nawet, że w rzeczywistości, ma znacznie wyższy stopień wojskowy, a major, to pospolity, bardzo trudny do zidentyfikowania pseudonim. Nagle drzwi otworzyły się. Do baru weszła piękna brunetka. Major poderwał się.
-Nie mówiłem panu, że żołnierzem Konarskiego jest kobieta?-szepnął.
-Nie.-powiedział Bronek. Był zaskoczony, ale nie tym, że przyszła tu kobieta, a tym, że zobaczył Rudą. Od ponad roku nie miał kontaktu z przyjaciółmi, więc nie starał się nawet ukrywać radości. Ona chyba podobnie. Wyglądała na bardzo zdziwioną. Uścisnęli się serdecznie.
-Bronek.-szepnęła.
-Ruda...
-Władek się ucieszy.
-Ja się cieszę.
-Państwo się znacie?-przerwał im major.
-Tak!-odpowiedzieli niemal równocześnie.
-W takim razie, nie będę tracił czasu na zbędne wyjaśnienia.-odparł. Ruda podała mu do ręki karteczkę zwiniętą w rulon. Zjedli zupę, dla pozorów i poszli. Ruda ani przez chwilę się nie wahała. Chciała zaprowadzić Bronka do Władka. Była nawet skłonna zrezygnować z obiecanego wolnego wieczoru.
-Pamiętasz, że w zeszłym roku spotkaliśmy się w bardzo podobnych okolicznościach?-zapytała.
-Pamiętam. Mam nadzieję, że tym razem, to nie skończy się tak tragicznie.-przedzierali się przez gęste zarośla. W końcu ich oczom ukazało się perfekcyjnie urządzone obozowisko.
-To tutaj.-powiedziała z uśmiechem. Władek wyszedł im na przeciw. Nie mógł uwierzyć własnym oczom.
-Hrabio! Co ty tu robisz?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zorina
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 1669
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z San Esbobar

PostWysłany: Wto 16:20, 04 Cze 2013    Temat postu: Pozwól mi odejść

Bardzo fajnie.
I co dalej ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Inka
Marszałek



Dołączył: 03 Sty 2013
Posty: 5395
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: małopolska

PostWysłany: Śro 18:33, 05 Cze 2013    Temat postu:

Dwa lata później nikt nie miał już złudzeń. To koniec. Słowa, ostatnio słyszane przez nich coraz częściej w końcu dotarły. Dalsza walka nie ma sensu. Oddział Władysława Konarskiego przestał istnieć. Mieszkanie Władka i Rudej pachniało smutkiem. Straconą nadzieją.
-Polewaj.-powiedział Konarski stawiając na stole dwa kieliszki i butelkę bimbru. Bronkowi nie trzeba było dwa razy powtarzać. Ruda nie chciała pić. Kiedyś Janek pomógł jej wyjść z nałogu i zrozumieć, że w ten sposób nie zatopi swoich problemów. Teraz panicznie bała się alkoholu.
-Mamy podłe czasy do życia.-szepnęła.
-Nie odkryłaś nic nowego kochanie
-Ale przed nami jeszcze wiele lat i możemy wszystko zmienić.-przełknęła łzy.
-Wierzysz to?-spytał Władek kpiąco.
-Władek...my jeszcze doczekamy wolnej Polski. Zobaczysz.-powiedział Bronek.
-Nie.-Władek pokręcił głową.-Polski już nigdy nie będzie.-wypił wódkę jednym haustem.
-A ja myślę, że kiedyś będziemy pić ze szczęścia.-odparł Bronek, po czym zrobił to samo co jego przyjaciel.


Z gabinetu lekarskiego wyszła Maria.
-Niestety...-powiedziała cicho.
-Rozumiem. Trzeba zawiadomić Wandę.-odrzekł Bronek. Nie był szczególnie związany z przyszłą niedoszłą teściową. Ciągle mówiła mu, że powinien zostać z Wandą w Anglii. Nie udawała miłej. Otwarcie go krytykowała, często nachodziła i błagała, by wrócił do Wandy. A jednak przedwczesna śmierć Heleny wstrząsnęła Woyciechowskim.

Wanda przeglądnęła się jeszcze raz w lusterku. Czuła się pięknie w białej sukni. Przy Harrym była prawdziwą księżniczką. Nic nie było dla niego ważniejsze, niż ona sama i ich półtoraroczna córeczka Helen. Harry miał polskie korzenie, ale nie był specjalnie związany z krajem. Jego dziadkowie wyemigrowali do Chicago już w XIX w. Urodził się i wychował w Stanach, do których też nie żywił żadnych większych uczuć. Mówił o sobie "obywatel świata". Nie brał udziału w wojnie. Nie był żołnierzem, pracował w branży filmowej. Był reżyserem. To on wciągnął Wandę w świat filmu. Pozwolił zapomnieć o Pawiaku, robotach w Rzeszy, powstaniu, tragicznie owdowiałej Lenie, walczących Rudej i Władku, Celinie i Michale, samobójstwie Karola. Nawet o matce. Tylko o Bronku nie potrafiła zapomnieć. Ale była pewna, że udało jej się przestać go kochać. W końcu, to była jego wina, że ją zostawił.
-Wendy, wyglądasz piękna.-powiedział jej do ucha.-Ktoś chce z tobą porozmawiać. Z Polska.

Bronek pełen stresu stał przy telefonie w gabinecie lekarskim Marii. Cudem udało im się zdobyć numer telefonu do Wandy. Teraz prawie zapomniał co musi jej powiedzieć. Przez cały ten czas myślał o niej, był przekonany, że czeka. Konsekwentnie odrzucał coś, co podpowiadało mu serce. Coś co dla wszystkich jego przyjaciół stawało się coraz bardziej oczywiste. Właśnie odczuwał piekielną zazdrość-taką samą, jak wtedy, gdy poznał Wandę, a ona była żoną Ryszkowskiego. Albo, kiedy zobaczył Antka w swoim swetrze. Nie dawało mu spokoju pytanie, kim był mężczyzna, który odebrał telefon.
-Halo?-usłyszał w słuchawce znajomy głos. Jak dobrze było go słyszeć!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Inka dnia Śro 18:34, 05 Cze 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zorina
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 1669
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z San Esbobar

PostWysłany: Śro 18:43, 05 Cze 2013    Temat postu: Pozwól mi odejść

Czy wrócą do siebie ?
Bronkowi zależy na Wandzie tylko wtedy gdy jest z kimś innym a codzienne ,wspólne życie ,szara codziennośc chyba ich przerasta.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Inka
Marszałek



Dołączył: 03 Sty 2013
Posty: 5395
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: małopolska

PostWysłany: Czw 19:25, 06 Cze 2013    Temat postu:

Harry usłyszał głośny płacz dobiegający ze swojego gabinetu.
-Wendy! Wendy! Co się stało?-zawołał
-Moja mama...-powiedziała Wanda przez łzy-Nie żyje.-Harry przytulił narzeczoną.
-Cii...już dobrze, już dobrze...
-Musimy jechać do Polski.
-Przełożymy ślub i pojedziemy. Już dobrze, w porządku...
-Tyle lat się z nią nie widziałam...nawet nie zdążyłam się pożegnać. Byłam zajęta karierą.-Wanda znów wybuchła histerycznym płaczem. Widziała wszystko. Jak pyta matkę kim jest jej ojciec, a ona milczy. Jak szyje jej kostium na szkolne przedstawienie. Jak opowiada bajki. Jak siedzi w pierwszym rzędzie na premierze. Jak w kościele ukradkiem ociera łzę podczas ślubu z Karolem. Jak przekonuje ją do rozwodu. Jak zadaje wścibskie pytania o Bronka. Jak prasuje Niemcom gacie. Jak kłamie, mówiąc, że Bronek nie żyje. Jak przychodzi do niej do klasztoru. Jak przyjeżdża do Czerniejewa, tylko po to, by przy niej być. Powstanie. Jak próbuje pogodzić ją z ojcem. Jak przychodzi do teatru prosić, żeby ratowała Bronka. A teraz...teraz jej nie ma?



Ostatnia droga Heleny dobiegała końca. Bronek nie mógł uwierzyć w to co widzi-nie chodzi już nawet o to, że właśnie żegnał mamę Wandy-chodzący okaz zdrowia i energii, unikający raczej niebezpieczeństw. Szokowało go raczej to, że jego narzeczona, którą kochał, tak jak nikogo na świecie, rozpaczała właśnie wsparta o ramię kogoś zupełnie innego. Mężczyzna, był wysokim brunetem, ubranym bardzo szykownie, z eleganckim wąsikiem. Trzymał na rękach małą dziewczynkę, o twarzy uderzająco podobnej do Wandy. Bronek poczuł, że Władek łapie go za ramię
-Trzymasz się?
-Tak...-powiedział, choć nie był do końca pewny o co zapytał przyjaciel.
-Może to nie jej dziecko..
-Oczywiście. Każdy przyjeżdża na pogrzeb swojej matki z pierwszą lepszą małą dziewczynką z ulicy, prawda?-Bronek czekał na Wandę w bramie cmentarza. Prawdę mówiąc, nie miał pojęcia, o czym powinien ją zapytać. Od czego zacząć.
-Może jednak ty z nią porozmawiasz?-zapytał Rudą, która skarciła go wzrokiem.
-Kto jak kto, ale ty chyba nie masz zamiaru stchórzyć. Gdyby to był Władek, to rozumiem...-Władek udawał oburzonego na słowa ukochanej. Nagle z sąsiedniej alejki wyszły trzy postacie. Wanda, jej dziecko i nieznajomy mężczyzna.
-Musimy porozmawiać!-krzyknął Bronek w jej kierunku.
-Nie mamy o czym.-powiedziała spokojnie. Starała się go wyminąć, ale okazały się to bezskuteczne starania.
-Wierz mi, mamy. Mamy sobie bardzo dużo do powiedzenia.
-Nie sądzę. Jestem szczęśliwa. Bez ciebie. Pozwól mi odejść.
-Z nami też nie porozmawiasz?-Lena i Ruda podeszły do Wandy znienacka. Ryszkowska westchnęła ciężko.
-No dobrze. Zapraszam was do hotelu na kawę.-odparła zrezygnowana.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zorina
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 1669
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z San Esbobar

PostWysłany: Czw 19:28, 06 Cze 2013    Temat postu: Pozwól mi odejść

Czy ta dziewczynka ,to dziecko Bronka ?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Inka
Marszałek



Dołączył: 03 Sty 2013
Posty: 5395
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: małopolska

PostWysłany: Pią 19:48, 07 Cze 2013    Temat postu:

Hotel wyglądał ładnie-nawet jak na PRL-owskie standardy. Wanda zamówiła do pokoju herbatę. Bronek czekał na nią na korytarzu
-Możesz mi to wszystko wyjaśnić?-zaczął, chyba trochę zbyt agresywnie Bronek.
-Tu nie ma nic do wyjaśniania.-szepnęła Wanda.-Ty mnie zostawiłeś.
-Nie zostawiłem cię!
-To jak to nazwiesz?-zapanowało krótkotrwałe milczenie.
-Wiesz przecież, że bym wrócił...
-Kiedy Bronek? Ile musiałabym na ciebie czekać? Wiesz jak długo czekałam? Pewnego dnia powiedziałam sobie dosyć. Poznałam Harrego. Urodziłam Helen. Zapomniałam o tobie...
-Nie kochasz go.
-Kocham!
-A mnie?-tym razem Wanda nie odpowiedziała.
-Wiesz co...to nie ma sensu. Powinniście już iść.
-A dziewczyny?-spytał Bronek.
-Z nimi też już nie mam o czym rozmawiać. One mnie potępiają. A nie rozumieją. Nigdy nie był w tak trudnej sytuacji jak ja i...
-Tak. Nigdy nie były. Szczególnie Lena. Ma teraz takie szczęśliwe życie, prawda? Wiesz co Wanda? Masz rację, to nie ma sensu. Ale ja cię kocham. Zmieniłaś się...
-Już to kiedyś słyszałam. I powiedziałam ci wtedy, że wojna...
-...nas wszystkich zmieniła.-dokończył Bronek.-Pamiętam.
Dwóch mężczyzn siedziało na ławce w parku, na przeciwko hotelu.
-Warunki prawie konspiracyjne.-powiedział młodszy z nich uśmiechając się szeroko.
-Zamknij się.-odparł starszy.-Czego się dowiedziałeś?
-Młoda, ładna, ale ma dziecko.
-Dziecko?
-Córkę.
-Ciekawe...ciekawe ile ta aktoreczka będzie w stanie zapłacić za życie córeczki...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zorina
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 1669
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z San Esbobar

PostWysłany: Pią 22:36, 07 Cze 2013    Temat postu: Pozwól mi odejść

Paulinko akcja robi się coraz ciekawsza.
Jakieś złe typy chcą porwać córeczkę Wandy.
I nie wierze w to ,że przestała kochać Bronka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.czashonorupl.fora.pl Strona Główna -> Fan made / Opowiadania Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Programy
Regulamin