Forum www.czashonorupl.fora.pl Strona Główna
Zaloguj

Spotkanie...

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.czashonorupl.fora.pl Strona Główna -> Fan made / Opowiadania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Konarska
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 1756
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:46, 09 Wrz 2013    Temat postu: Spotkanie...

Alternatywa wczorajszego spotkania.

Władek już w nic nie wierzył. Nie wierzył w zwycięstwo, nie wierzył w wolna Polskę. Nie wierzył w szczęśliwe zakończenia, bo przecież już tyle razy miało być dobrze, a nigdy nie było. Jedyne, co trzymało go przy życiu, to poczucie, że jest potrzebny, swoim ludziom, matce, Rudej. I chwile spędzane u Rudej, pełne dzikiej namiętności. Jeszcze nigdy nie traktowali się w ten sposób – jakby byli tylko dwoma spragnionymi siebie ciałami. Mniej rozmawiali, ich związek stał się inny, bardziej cielesny, mniej duchowy. Nie chciał się z Rudą kłócić,a ostatnio coraz mniej było im po drodze. Dlatego tak zatracili się w tej fizycznej bliskości, której zawsze im brakowało.
- Władek? – usłyszał za sobą dziwnie znajomy głos.
Kto na tym pożal się Boże spotkaniu mógł znać jego imię? Obrócił się i zobaczył znaną sobie od tylu lat postać, niezmiennie wyprostowaną z niezmiennym zacięciem w oczach. Przeżył, wrócił. Był tu na spotkaniu leśnych, więc pewnie wrócił już dawno.
- Bronek! – krzyknął i uścisnął mocno przyjaciela.
- Chodź zapalić.
Jak zawsze. Bronek był nałogowym palaczem.
- Mam dobre, angielskie.
Rzucił palenie, ale przecież nie co dzień spotykał przyjaciela, z którym tyle go łączyło.
- Myślisz, że to prowokacja? – Bronek stracił chyba resztki zaufania do dowódców, do całego świata.
- Nie wiem. Mam nadzieję, że nie.
- Gdzie jesteś?
- W Kampinosie, od dawna.
- Ruda z wami walczy? – Woyciechowski był spragniony informacji o przyjaciołach, których nie widział od tylu lat.
- Nie. Ruda pracuje w jakiejś piwnicy, kurz wdycha, a oficjalnie to nazywają archiwistka.
Bronek uśmiechnął się pod nosem. Nie potrafił sobie wyobrazić Rudej wśród ludzi, pracującej na przykład w sklepie, czy barze mlecznym. Do przyjaciółki to nie pasowało, ale czy teraz do nich cokolwiek teraz pasowało?
- A Lena?
-Lena nie wiem, nie mamy kontaktu.
- Jak to, nie macie kontaktu?
- Normalnie.
- Normalnie? Władek, Janek był naszym przyjacielem. A Lena jest teraz całkiem sama, potrzebuje jakichś przyjaznych osób.
- Widziałem ją na mieście z jakimś facetem. Chyba sobie życie ułożyła, wygląda na szczęśliwą.
- Nawet nie mów, że tak myślisz.
- Tak myślę.
Nie rozumiał przyjaciela. Czy to, że Lena owdowiało miało znaczyć, że do końca swoich ma być samotna i bez mężczyzny? Nie, a ten jej adorator wyglądał na porządnego człowieka.
- Byłem ostatnio na grobie Janka – zaczął Konarski – I jakiś taki był zaniedbany…
- Władek, co ty sugerujesz w ogóle? To jest nasza wina, że Janka odwiedzamy na cmentarzu, a nie normalnie. To jest nasza wina, a ty jeszcze sugerujesz, że Lena rzuciła się w sidła romansów i zapomniała o Janku.
- Ja nic takiego nie sugeruję!
- Nieważne. Powiedz mi lepiej, co z Michałem?
- Jest w Monachium z Celiną, chyba dobrze im się żyje.
- Panowie – usłyszeli głos jakiegoś mężczyzny w oficerkach i długim płaszczu. „Konspiracja pełną gębą” pomyślał cynicznie Woyciechowski, po chwili przypomniał sobie jednak, że nie tak dawno byli tacy sami – Są meble do odebrania – Rozpoznali hasło, które oznajmiało, że ten wielki emisariusz się pojawił.
W piwnicy było kilkunastu takich jak oni – zapaleńców, albo po prostu ludzi bez przyszłości. Emisariusza jeszcze nie było.
- Panowie, nie widzę tego zjednoczenia – zaczął jakiś starszy mężczyzna stojący pod ścianą – Wszyscy działają na własną rękę, powstało mnóstwo organizacji, nie wierzę, by ten Janisz miał cokolwiek pomóc.
- A pan to skąd? – odezwał się inny, na oko trzydziestoparoletni żołnierz.
- Armia Krajowa, „Hieronim” jestem.
- „Trojan” NSZ.
- „Hrabia” – Do rozmowy przyłączył się Bronek
- „Hrabia”? – NSZ-owiec popatrzył na Woyciechowskiego podejrzliwie – O takim nigdy nie słyszałem.
- Od niedawna jestem w Polsce.
- A wcześniej co? Popijałeś kawkę z tymi, co nas Sowietom wydali – „Trojan” rzucił się na Bronka.
- Panowie, spokój – „Hieronim” próbował interweniować – To was do niczego nie doprowadzi.
- Idą!
Do pomieszczenia nie wszedł, jak się wszyscy spodziewali, jakiś poważny dygnitarz, ale… Michał. Władek miał ochotę przytulić brata i ochrzanić go, że w ogóle wracał do tego piekła. Ale coś było w Guziku, co nie pozwalało go tak po prostu zbesztać. Zmężniał, chodził pewnie i bił od niego spokój i odwaga. Był ważny, to Władek zauważył od razu. Stojący obok żołnierze zasalutowali, więc i Konarski, z uśmiechem przystawił dwa palce do głowy.
- Czołem panowie – Michał zauważył brata. Nie mógł uwierzyć w to, że przeżyli, że teraz, w tak dziwnych okolicznościach znowu się spotkali. Obok Władka stał Bronek, on również kpiąco się uśmiechał.
- To jest pułapka – młodszy Konarski przeszedł do gorszych wiadomości – Prezes Janisz został aresztowany. W każdej chwili może tu przyjść ubecja, więc wracajcie do swoich oddziałów.
- Chwila moment – „Hieronimowi” jedna rzecz nie dawała spokoju – Sprowadzacie nas tutaj, a teraz, że to pułapka. To jakim cudem niby pan taki bez szwanku? Może pan jest kapuś?
- Żołnierzu – Michał nie mógł znieść tej zniewagi – Jestem tu z polecenia polskiego rządu na uchodźctwie. Proszę o odrobinę szacunku.
- A co z tym połączeniem?
- Nie wiem.
- Panie ważny – „Hieronim” nie dawał za wygraną” – Pan to z Londynu pewnie?
- Nieważne.
- Mniejsza. Nie wiem, czy na tym całym uchodźctwie wiecie, jak to u nas w Polsce jest. Nie mamy broni, żywności, społeczeństwo nas nie popiera. Jak niby mamy walczyć?
- Zamelduję o tym. A teraz, rozejdźcie się.
***
- A co z Rudą? – Michał, tak jak Bronek był spragniony informacji o najbliższych – Z matką? Z Leną?
- Na wszystko ci nie odpowiem.
Podeszli do grobu Janka. Zapalili znicze, zmówili „Wieczne odpoczywanie”. Jeszcze rok temu stawali razem przy grobie majora Konarskiego, a teraz we trójkę, przy grobie swojego przyjaciela.
- Nie mogę sobie tego darować. Powinienem był wtedy strzelić.
- Nie obwiniaj się, Bronek.
- Łatwo ci powiedzieć, nie obwiniaj.
- Nie, nie łatwo, Janek był naszym przyjacielem, ale…
- Jak ja mam teraz spotkać się z Leną? To moja wina.
- Bronek – westchnął, dotychczas milczący Michał – Nie możemy się ciągle obwiniać. Tylu odeszło, a każdego moglibyśmy uratować.
- Do cholery, łatwo wam mówić, bo wy nie straciliście nikogo naprawdę ważnego na tej wojnie – wybuchnął Woyciechowski.
Ledwo to powiedział, a przypomniał sobie rozpacz Guzika, gdy na jego rękach umierał major Konarski. Wyrzuty sumienia Władka, który brał na siebie całą winę. Michała na pogrzebie, próbującego dać siłę matce, na którego barkach spoczęło to wszystko, mimo, że sam miał dopiero dwadzieścia jeden lat.
- Przepraszam, panowie – zmieszał się Hrabia.
- Pies to drapał – stwierdził Władek.
- Po prostu, to dla mnie trudne… Janek był moim przyjacielem, miałem mu pomóc.
- I pomogłeś – usłyszeli za sobą głos Leny, która stała za nimi od kilkunastu minut. W rękach ściskała żonkile. Takie same, jakie dostała od Janka na pierwszej randce.
- Lena! – Bronek przytulił przyjaciółkę – Co u ciebie?
- Dobrze. Będę teraz projektować nową Marszałkowską...
- Tak, jak Janek zawsze chciał – dokończył Władek – Trzymasz się jakoś?
- Pewnie. Pracuję, dziś zdałam kolejny egzamin. Radzę sobie.
Pochyliła się nad grobem męża, zapaliła znicza i położyła kwiaty. Dziś nie będzie mogła z nim porozmawiać. Dziś będzie musiała porozmawiać z żyjącymi


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Inka
Marszałek



Dołączył: 03 Sty 2013
Posty: 5395
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: małopolska

PostWysłany: Pon 21:03, 09 Wrz 2013    Temat postu:

Oooo! Płaczę, przez scenę przy grobie. Chyba lepiej by było, gdyby panowie od razu spotkali się w trójkę, a tak, to jeszcze musimy poczekać na Bronka Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mondler
Marszałek



Dołączył: 15 Sty 2013
Posty: 1935
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 21:09, 09 Wrz 2013    Temat postu:

Smutno mi się zrobiło... Sad

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zorina
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 1669
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z San Esbobar

PostWysłany: Wto 6:23, 10 Wrz 2013    Temat postu: Spotkanie

Bardzo ładne i wzruszające Olu.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Konarska
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 1756
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 14:31, 10 Wrz 2013    Temat postu:

Serio? Bo jak dla mnie to najsłabasze opowiadanie w moim dorobku.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Inka
Marszałek



Dołączył: 03 Sty 2013
Posty: 5395
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: małopolska

PostWysłany: Wto 15:12, 10 Wrz 2013    Temat postu:

Słabe w Twoim dorobku? Oksymoron Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.czashonorupl.fora.pl Strona Główna -> Fan made / Opowiadania Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Programy
Regulamin