Forum www.czashonorupl.fora.pl Strona Główna
Zaloguj

Wspierajcie się.

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.czashonorupl.fora.pl Strona Główna -> Fan made / Opowiadania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Inka
Marszałek



Dołączył: 03 Sty 2013
Posty: 5395
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: małopolska

PostWysłany: Wto 20:36, 09 Kwi 2013    Temat postu: Wspierajcie się.

-Jak tam? Są jakieś wiadomości z Polski?-zapytał Bronek. Był wyraźnie zmęczony przedłużającym się pobytem za granicą. Oczywiście, planowali wrócić, ale dopiero jak to wszystko trochę się uspokoi. Teraz, komuniści oddaliby wszystko za głowy chłopaków.
-Jest list od mamy. Sam zobacz.-podała mu już trochę pomiętą kartkę papieru.
-Kochana Wandziu!-zaczął czytać na głos.-Przede wszystkim, chciałam zapytać, czy nie marzniecie z Bronkiem. Robiłam ostatnio ciepłe swetry na drutach, może chciałabyś, żebym ci przysłała? Mam też nadzieję, że nie umieracie z głodu. Chętnie zrobiłabym Ci twoją ulubioną zupkę. Mam nadzieję, że radzicie tam sobie jakoś. Kochanie, wiem, że pewnie nie chcesz tego czytać, ale to ważna sprawa. Twój ojciec, wracając w tamtym tygodniu z Lublina miał wypadek. Jest przytomny, ale źle z nim. Ciągle mówi, że chciałby cię widzieć. Zrozumiem, jeśli odmówisz, ale widzę, że jemu bardzo zależy. Jeśli nie chcesz spotkać się z nim dla niego, zrób to chociaż dla mnie. Całuję, mama.
-I?-spytała Wanda.
-Co i?
-Co powinnam zrobić.
-Zrobisz co uważasz. Ale ktoś bardzo mądry, ktoś, z kim nigdy już nie porozmawiam, powiedział mi kiedyś, że chciałby mieć ojca.



Wanda i Bronek wsiadając do samolotu, wiedzieli, że sporo ryzykują. Wydają ostatnie pieniądze, na powrót do kraju, nie wiedząc co ich tam czeka. Ale oboje tego chcieli. Wypadek ojca Wandy, był tylko pretekstem. Tam, w Polsce zostawili wszystko. Dom, rodzinę, przyjaciół-tych żyjących i umarłych. Nie da się tak od tego wszystkiego odciąć. Powinni byli już dawno wrócić, jak Konarscy.

Na miejscu byli wcześnie rano. Szpital był o tej porze pusty. Jasnowłosa pielęgniarka kazała poczekać Wandzie na korytarzu. Ryszkowska usiadła. Zaczęła zastanawiać się, co tu robi. Przecież przez całe jej życie, ojciec nigdy nie zapytał co u niej. Nie był na ani jednym spektaklu. Nie opowiadał bajek, ani nie nosił na rękach. A jednak coś kazało jej tu zostać i zaczekać, aż się obudzi.
-Wanda, zostaniesz tu sama? Chciałbym pójść...do Janka.
-Też chcę.
-Pójdziesz później, z Leną. Nie czuję się tu zbyt dobrze. Proszę cię, zostań.
-No dobrze.-Wanda zgodziła się. Nie chciała sama tak bezczynnie czekać, ale właśnie zauważyła, że ojciec się obudził. Weszła do sali, w której leżał.
-Wanda.-powiedział cicho.
-Chciałeś mnie widzieć.
-Chciałem. Córeczko...nigdy tak do ciebie nie mówiłem. Przepraszam.
-To już bez znaczenia.-powiedziała siląc się na chłodny ton. W rzeczywistości chciało jej się płakać. Przypomniała sobie, jak opowiadała koleżankom, jeszcze jako mała dziewczynka, że jej tatuś nie żyje. Nie chciała sie przyznać, że zostawił ją i matkę, że było mu obojętne, co się z nimi dzieje. Wolała, żeby był martwy, ale tak naprawdę, chciała mieć go przy sobie. Patrzyła na ojców koleżanek i im zazdrościła. Brakowało jej pierwszego, najważniejszego mężczyzny w życiu małej dziewczynki. Pewnie dlatego zaczęła spotykać się z Karolem-opiekował się nią, był trochę starszy. Być może szukała w nim ojca, którego nigdy nie miała. Widać nie wyszła na tym dobrz,e nie była z nim szczęśliwa.
-Chciałem ci coś powiedzieć. Ale jeszcze na kogoś czekamy. O, już idzie.-Wanda odwróciła się. Zobaczyła niezwykle urodziwą blondynkę. Miała chłodną urodę i wygląd perfekcjonistki.
-Kazimierz...-powiedziała.-Czemu mi wcześniej nie powiedziałeś?-zapytała
-Chciałem powiedzieć wam obu. Siadajcie.-obydwie dziewczyny posłusznie usiadły. Siostra Józefa, która przypatrywała się im zza szyby zauważyła, że mają bardzo podobne ruchy.
-Więc?-zapytały równocześnie.
-Dziewczyny...człowiek, jak jest młody, to popełnia różne błędy. Ja też popełniłem. Zawsze byłem blisko z twoją matką Ada. W końcu była żoną mojego najbliższego przyjaciela. Raz zdarzyło się, że byliśmy za blisko. Czułem się potwornie. Nie mogłem spojrzeć w lustro. Nie miałem pojęcia, jak mogłem ci to zrobić. A później, okazało się, że urodzisz się ty. Razem z twoją matką, doszliśmy do wniosku, że to, to że jesteś moją córką...bo jesteś Ada, że to powinno zostać między nami. I zostało. Przez 33 lata nikomu o tym nie mówiłem. Zawsze traktowałem cię, jak córkę, ale nigdy nie zdawałaś sobie sprawy, że jestem twoim ojcem. Ciebie za to Wanda, nigdy nie traktowałem jak córki. Odszedłem od twojej matki. Była piękną kobietą, bardzo mądrą i troskliwą, ale nie pasowaliśmy do siebie. Chciałem się z tobą widywać, ale Hela była temu przeciwna. Mówiła, że za swoje błędy trzeba płacić. Żadnej z was, choć jesteście zupełnie różne nie uważam za błąd. Uważam, za najlepsze córki, jakie mógłbym mieć. Ale zależy mi na tym, byście się teraz wspierały. Stąd ta spowiedź. Idźcie teraz. Chcę spać. Opiekujcie się sobą.-obydwie wyszły jak skamieniałe. Nie miały pojęcia co powiedzieć, co robić. Widziały się po raz pierwszy i przy pierwszym spotkaniu dowiedziały się, że są tak bliską rodziną. Wanda usiadła na krześle. Podeszła do niej siostra Józefa.
-Pamięta mnie pani?-zapytała.
-Siostra Józefa!
-Pani Wando. Uważam, że powinna pani uszanować wolę ojca, jakikolwiek by dla pani nie był.
-Ma siostra rację. Ale ja w ogóle nie znam tej kobiety.
-No to może powinna pani poznać?-zasugerowała zakonnica. Wanda twierdząco pokiwała głową. Podeszła do Ady.
-A więc jesteśmy...siostrami.
-Na to wygląda.-powiedziała Lewińska.-Nie spodziewałam się, że po trzydziestce przestanę być jedynaczką.
-Ja też nie. Proszę mi wierzyć.
-Pani na pewno nie ma jeszcze trzydziestki.
-Skończyłam w kwietniu.
-Też urodziłam się w kwietniu.
-Łączy nas więcej, niż myślałam.-obie kobiety roześmiały się. Ada zrobiła coś, czego nigdy w życiu po sobie się nie spodziewała się. Od śmierci Zwonariewa robiła różne dziwne rzeczy. Podeszła do Wandy i serdecznie ją objęła. Kobiety trwały w uścisku, kiedy do szpitala wszedł Bronek. Klucze, które trzymał w ręce natychmiast mu z niej wypadły.
-Wanda.-powiedział.-Wanda, idziemy!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zorina
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 1669
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z San Esbobar

PostWysłany: Śro 5:36, 10 Kwi 2013    Temat postu: Wlspierajcie się

Opowiadanie bardzo dobre.
Masz prawdziwy talent o czym wspominałam już chyba kilka razy.
I może będzie jakaś kontynuacja tego siostrzanego wątku ?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Zorina dnia Śro 5:36, 10 Kwi 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.czashonorupl.fora.pl Strona Główna -> Fan made / Opowiadania Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Programy
Regulamin