Celina

Lora

Dla mnie Celina to strasznie niedoceniona postać w scenariuszu. Olga Bołądź naprawdę wykreowała ją na gwiazdę, nie mogę wybaczyć scenarzystom, że tak trzymali ją z dala od Michała a potem na koniec po prostu zabili - ta para miała naprawdę duży potencjał a została potraktowana bardzo po macoszemu.

nel

Celina jest boska.Naprawdę taka naturalna i da się ją lubić. Jest po prostu dziewczyną, która nie wyzbywa się swoich marzeń. Na początku waha sie pomiędzy Krzysztofem, a Michałem. Wybiera Michała. Po prostu zwyczajna, cudowna kobieta, którą bardzo, bardzo, bardzo polubiłam Very Happy

lilka1234

Dziewczyny przepraszam,ale muszę to napisać. Chyba nigdy nie zrozumiem czemu Celina tak strasznie marudziła Michałowi w kolejnych seriach po powstaniu. Ja wiem, że nie każdy rodzi się bohaterem. OK Pabst ją przetrzymywał i była zmuszona zabić człowieka, ale w porównaniu do:
Rudej, która zbiła tyle osób, udawała prostytutkę, byłą więziona na Pawiaku i bita, że prawie straciła wzrok, potem postrzelona i znowu więziona, i znowu więziona i oskarżona o zdradę ojczyzny, lub
Leny - która straciła wszystkich, których kochała, została sama, przetrzymała getto, rodziła w więzieniu i przeżyła powstanie z małym dzieckiem
już nawet Wanda przeżyła więcej bo więziona i na robotach, i zgwałcona i straciła dziecko, to Celina przez wszystkie serie była dziewczyną, która nie wiedziała co chciała przynajmniej dla mnie. Podobała mi się w drugiej serii, ciekawie się zapowiadała, Olga Bołądź dobrze grała. W 7 sezonie czekałam cały czas, że w końcu zrozumiem tę postać,a le tak się nie stało. W 7 części Olga Bołądź grała Celine jakby to byłą oddzielna rola oderwana od poprzednich w ogóle nie miała nic z poprzedniej Celiny ani tej, która była potem.
To są moje odczucia, każdy może mieć inne, ale musiałam sie z Wami tym podizelić bo już myślę o tym od dawna

Dłużewska

Kiedy Celina marudziła Michałowi, bo nie bardzo wiem, co masz na myśli? Ale co do tego, że Celina z VII różni się od Celiny z pozostałych serii, to się zgodzę. Przed powstaniem była taka... dziecinna. Dziecinna i otwarta. Ani wcześniej, ani potem tego nie było.

lilka1234

Marudziła i przed powstaniem i po. Jak on sobie ukłądał życie to ona go chciała, był płacz i rozpacz, że ma inną. Sama zamknęła mu drzwi przed nosem, jej słowa do dziewczyn " ja na Michała nie czekam", a potem pojawiła się Osmańska to ona go już chce. On o nią walczył, a ona nie potrafiła zostawić Krzysztofa, bo zawsze chciała mieć wyjście awaryjne. Po powstaniu, ciągle było, że ona tyle przeżyła, że chce zapomnieć, ale tak naprawdę przeżyła najmniej z nich wszystkich. Nie widziała śmierci, żadnej z bliskiej osoby, tak naprawdę nie brała udziału w powstaniu, nie widziała śmierci wszystkich młodych powstańców, nie przeszła przez piekło Pawiaka, a zachowywała się jakby przeżyła najwięcej ze wszystkich. Rozumiem, że każdy ma inną psychikę i odporność, ale przy tym wszystkim co przeżył Michał to wszystko maleje.
Nie usprawiedliwiam Michała, że poszlała z Halszką, ale ona nie mogła się tego dowiedzieć, a mówiła: " znalazł się ten najwierniejszy" , a przecież on ją odwiedził, ale było Powstanie, był żołnierzem, a tak zginąłby w tym szpitalu jak inni. Nawet Wanda potrafiła to zrozumieć, że Bronek musi wracać, mimo, że przed sekundą zabiła człowieka, i ocaliła życie ukochanemu. Lena potrafiła zrozumieć, że Janek zostawia ją i dziecko bo idzie walczyć. Nie wiem w pierwszych sezonach lubiłam tę postać ale z sezonu na sezon strasznie straciłam do niej symaptię, przez jej te ciągłe wahania nastrojów i wymagania od innych a nie spojrzenia na samą siebie czasem.

Dłużewska

Ja tego zupełnie w ten sposób nie odbieram, bo po pierwsze nie było płaczu i rozpaczy, gdy Michał był z Osmańską, po drugie to nie jest tak, że Celina nic nie przeszła - walczyła w ZWZ/AK, przeżyła dwa postrzały, przebywanie z psychopatą, który ją więził (to naprawdę nie jej wina, że nie walczyła w powstaniu i nie widziała śmierci młodych powstańców), potem tego psychopatę zamordowała, co prawdopodobnie bardzo odcisnęło się na jej psychice. A do Michała potem miała żal, bo w V pierwsze co, to od razu wyskoczył z pretensjami, nawet nie pytając, co z nią się działo, jak przeżyła Wolę itd. Zresztą, wydaje mi się, że ona nie była ciągle "ciotką", tym bardziej, że wspomniała w V o ojcu, że robiła to, co on kazał.
Celina widocznie nie jest tak silna psychicznie, jak pozostałe dziewczyny i tyle. Ona tylko zawsze kreowała się na twardą, zakładała maskę, w rzeczywistosci była bardzo krucha i bezbronna.

Kurczę, ja ją rozumiem, rozumiem nieumiejętność przyznania się do miłości i wybrania tego szalonego, niepewnego związku z Michałem. Zresztą teraz już wiemy, że Michał wcale jej nie kochał, że była tylko jedną z wielu ślicznych panien, może taką na dłużej i bardziej siedzącą mu w sercu, ale jednak jedną z wielu, więc nie ma się co rozpisywać, bo pojęcie takie jak "MiC" wcale nie ma prawa istnieć.

lilka1234

Rozumiem, że patrzysz na to z innej strony, ale jeśli nie była gotowa na taki szalony związek, to dlaczego robiła Michałowi nadzieje. To samo można powiedzieć o Michale, że mógł się zachowywać tak jak się zachowywał, bo tak naprawdę nigdy nie był pewny, że Celina go kocha, bo nigdy mu tego nie okazała, nie licząc tej sceny przed powstaniem, która dla mnie była bez sensu, bo powinni ciągnąć wątek Osmańskiej. Nie było płaczu, ale chciała go tylko dlatego, że był nie dostępny i zobaczyła, że potrafi dać szczęście kobiecie, a ona go odrzuciła. Może mam do niej żal, że nie ufała Lenie, po tym co Lena zrobiła w ciąży dla podziemia, uwierzyła w słowa Rainera, przez którego tyle wycierpieli.
A co do MIchała, to chyba był za młody na to, żeby umieć kochać, bo czas, w którym powinien się tego nauczyć musiał spędzić na wojnie.
Nie mówię, że to jej wina, że nie widziała tego wszystkiego, ale mogłaby starać się zrozumieć tych co to przeżyli.
Nawet Wanda umiała zrozumieć Bronka i jego obsesję na punkcie Karkowskiego.
Myślę, że to temat rzeka, bo każda ma swoje racje;p i pewnie żadna drugiej nie przekona. Może zbyt surowo ją oceniłam,ale porównując ją do pozostałych dziewczyn, nie mogę się oprzeć wrażeniu, że była trochę egoistką.

Charon

Zasmuciła mnie jej śmierć, bo ją bardzo lubię. (Dobrze, że 2 odcinki później znów się pojawiła Very Happy

) Podobał mi się początek jej znajomości z Michałem. Najlepszy wątek- gdy udawała z Michalem Niemców i grała z nim w kasynie.