Ania z Zielonego Wzgórza

Zorina

Cykl powieściowy dla dziewcząt autorstwa Lucy Maud Montogomery od ponad stu lat cieszy się niesłabnocą popularnością.
Ania Shirley jest istotą czarodziejskiego gatunku -nikt kto ją pozna nie może o niej zapomnieć.

Gość

Ania to jedna z moich ulubionych bohaterek literackich ^^. Wychowałam się na tych książkach i wraca, zarówno do nich, jak i do filmów o rudowłosej pannie wpadającej w tarapaty. Uwielbiam klimat powieści Maud, ciepło, miłość, a w tle dorastanie, problemy, miłostki.

Dłużewska

Ach, ta Ania! Dokładnie nie pamiętam wszystkich jej przygód, bo czytałam dawno temu, ale pamiętam, że każdą część pochłaniałam jednym tchem, to samo z powieściami o Emilce autorstwa Montgomery Wink

lilka1234

Która z nas nie chciałaby mieć sukienki z bufiastymi rękawami Smile

Mondler

Pamiętam od dziecka, że zawsze w Boże Narodzenie puszczana była "Ania z Zielonego Wzgórza" Ten film tak się pamięta! Nie lubiłam tych kolejnych części jak Gilbert wyruszył na wojnę. (Ja kiedyś unikałam tego wątku. Wojna była dla mnie straszna i unikałam takich filmów czy książek). "Ania..." była moją lekturą w podstawówce. Przeczytałam ją w okamgnieniu. Ale jak to w klasie bywa, zanim wszyscy przeczytali to się zeszło -,- i tak postanowiłam przeczytać kolejne części. Pamiętam, że stanęłam na "Wymarzony dom Ani" i ciężko było mi skończyć. Ale część "Ania na uniwersytecie" uwielbiałam najbardziej! Te słodkie kobietki u których mieszkała. Ach, taka leciutka, piękna i mądra książka o cieple rodzinnym, wspaniałym dzieciństwie, dorastaniu, miłości.

Edda

Gilbert był moją pierwszą książkową miłością. To jak czekał na Anię przez tyle lat było dla mnie najsłodsze. Gdy był w bliskich kontaktach z Krystyną, wiedziałam, że jakoś to rozwiąże! Czasem się wściekałam na Anię, że była taka krótkowzroczna, ale ogólnie kochałam ją i to ona nauczyła mnie, że patrzenie na świat przez wyobraźnie jest dobre i dzięki niej nie przejmuję się wyglądem zewnętrznych tak bardzo Smile

. Przyznaję, że nie lubię części, gdy główną rolę odgrywają jej dzieci, ale Jim skradł mi serce, co prawda nie tak, jak jego ojciec, ale jednak lubiłam go.

Audrey

Uwielbiam, czytałam wszystkie części. Najbardziej lubię "Anię na uniwersytecie".
Ania jest mi bliska pod wieloma względami, a Gilberta podziwiałam za cierpliwość i stałość w uczuciach.
Lucy w fajny sposób pisała o wadach ludzkich. Wiele postaci zapada w pamięć, jak Małgorzata Linde, czy jak Iza (Philippa).
No i miałam taką tradycję, że co lato czytałam od początku te książki, a szło mi zawsze szybko. No i filmy <3. Najbardziej lubię dwie pierwsze części, gdyż potem to już mało jest wspólnego z książkami.