Forum www.czashonorupl.fora.pl Strona Główna
Zaloguj

Przecież jesteśmy młode

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.czashonorupl.fora.pl Strona Główna -> Fan made / Opowiadania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Konarska
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 1756
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 22:39, 05 Sty 2014    Temat postu: Przecież jesteśmy młode

Optymistyczne opowiadanie w ramch psychoterapii dla Paulinki. Trochę długie, mam nadzieję, że nie nudne Smile
Wyjęła z barku nalewkę wiśniową, którą zrobiła w tym roku po raz pierwszy, według przepisu mamy. Nie wyszła taka dobra, jak kiedyś, gdy potajemnie upijała się nią z koleżankami, ale to pewnie wina tego, że angielskie owoce smakują zupełnie inaczej. Brakuje im słońca, tutejsza pogoda jest taka szara i deszczowa. Postawiła karafkę na stole i zaczęła nalewać napój do kieliszków.
- Celina! Ile ty lejesz! – przestraszyła się Wanda, widząc, jak nalewka zaczyna się wylewać – Chyba nie chcesz nas tu upić.
- Oj, Wandziu – wtrąciła Lena – Raz na jakiś czas trzeba zaszaleć. Przecież jesteśmy młode, piękne…
- I mamy przy sobie najwspanialszych facetów na świecie – dokończyła Ruda, wypijając duszkiem zawartość kieliszka.
- Nie mów tego głośno – uśmiechnęła się do niej Celina – Bo jeszcze w to uwierzą i zaczną oczekiwać nie wiadomo czego.
- Macie rację, dziewczyny. Lepiej, żeby się o nas starali – zgodziła się z przyjaciółką Ryszkowska – Wiecie, co ostatnio wymyślił mój Bronek? Zabrał mnie do tego nowego sklepu z ubraniami i kazał mi brać wszystko, co mi się spodoba! Zaszalałam, jak przed wojną – powiedziała z zadumą – Zastanawiam się tylko, co on kombinuje. Ciekawe, z czego zapłacimy czynsz, zwłaszcza, że Miss Simpson znów podniosła opłaty.
- To ty o niczym nie wiesz? – zdziwiła się Ruda – Nasi chłopcy awansowali.
- Awansowali? Jak to? – Również Celina o niczym nie miała pojęcia.
- Naprawdę się nie pochwalili? To może nie powinnam o tym mówić – Wiktoria próbowała się wycofać.
- Nie ma mowy! Musisz nam powiedzieć – nalegała Dłużewska.
- A więc… mój mąż wrócił parę dni temu, pijany w sztok i oznajmił mi, że zostali właśnie przyjęci do grona najbliższych współpracowników prezydenta Raczkiewicza. Odpowiadają za pomoc naszym w Polsce. Oczywiście, mój Władek musiał mi przypomnieć, że wszystko jest, cytuję, na dobrej drodze i pewnie jeszcze w tym roku będziemy w Polsce – po tych słowach westchnęła – Oni ciągle za nią tęsknią.
- A wy nie, dziewczyny? – zapytała Lena – Bo ja tak. Brakuje mi Warszawy, brakuje mi tego powietrza, brakuje mi polskiego języka, tego pysznego chleba, przyrody… Jankowi też. On, oczywiście, przede mną udaje, że jest tutaj szczęśliwy, ale ile to potrwa? Nie wiem, czy chcę się tu kisić do końca życia.
- Ja tam wolę żyć – stwierdziła gorzko Celina.
- Co ty opowiadasz, Cela? Co to jest za życie, jeśli wyrzekniemy się tego, kim jesteśmy? Jeśli wyrzekniemy się wszystkiego, co nas ukształtowało, naszych korzeni, naszej przeszłości – wsparła Lenę Wanda.
- Łatwo wam mówić – wtrąciła się Ruda – Wy sobie po wojnie pracowałyście, projektowałyście mieszkania, a ja? Ja siedziałam w lesie, a potem w więzieniu. Dla mnie, dla Władka, dla Bronka, dla Michała, nawet dla Janka w Polsce nie ma życia.
- Czyli mamy żyć od nowa, bez przeszłości? – zaatakowała Lena.
- Dziewczyny, proszę was. Miałyśmy się spotkać na plotkach, miało być normalnie.
- My chyba nie jesteśmy normalne – westchnęła Wiktoria – A odpowiadając na twoje pytanie, Lena, tak, tęsknię. Też bym chciała zjeść teraz chleb od mamy, przejść się Krakowskim Przedmieściem, studiować polonistykę. Widzę, że Władek tu długo nie wytrzyma i że niedługo odleci, ale póki się da, chcę go mieć tutaj, żywego.
- Żywego, żywego – zniecierpliwiła się pani Markiewicz – A co z naszą przysięgą?
- Ile on ci zapłacił, żebyś mówiła takie rzeczy? Z przysięgi nikt nas nie zwalniał, ale nie ma już Armii Krajowej, Lena, zrozum – mówiła Celina – I ani słowa już o wojnie, o walce! Lena, przepyszna szarlotka! Skąd masz przepis – próbowała na siłę zmienić temat.
Widać było, że atmosfera zaczęła opadać. Chyba Ruda miała rację, one nie były normalne, w ich życiu nic nie było proste, takie jak w amerykańskich filmach, gdzie panie domu czekają na swoich mężów z gorącym obiadem, po czym idą na herbatki do sąsiadek. Ich codzienność była zgoła inna – owszem czekały, ale nie kiedy, tylko czy wrócą. Po obiedzie pakowały broń do torebek i szły na ulice walczyć, dostarczać nowe rozkazy. Miały w sobie ból, rozczarowanie, strach, nocami dręczyły je koszmary. Kobiety wyklęte, naznaczone piętnem.
- Od mamy – powiedziała cicho Lena – To stary przepis. Ona zawsze taką piekła.
Znów zapadła cisza. Celina była wściekła, że ten mile zapowiadający się wieczór miał się zmarnować na daremne zadręczanie się. Jej myśli chyba przejęła Wanda, bo uśmiechnęła się do niej zza stołu. Dziwne, nigdy nie myślała, że to z Ryszkowską porozumie się najlepiej. Na początku drażniła ją narzeczona Bronka, jej optymizm, jej miłość do Bronka, naiwność, ufność, bierność. Z czasem dostrzegła w niej pragnienie normalności, takie samo, jak u Celiny. One obie chciały po prostu żyć.
- Może wróćmy do tematu mężczyzn – uśmiechnęła się aktorka – Jakbyście widziały, jaki przystojny aktor ma ze mną grać…
- A Bronek nie będzie zazdrosny o tego Romeo? – wtrąciła Ruda. I ona chciała zapomnieć o wojnie – W czym gracie?
- W „Ślubach panieńskich”. On gra…
- Gustawa, a ty Anielę. Oj, a czy twój narzeczony o tym wie? – Przekomarzała się Celina.
- Radosta. Zbyszek gra Radosta – zaśmiała się Wanda.
- Co? Taki stary i niby przystojny – skrzywiła się Konarska.
- Ma coś takiego w oczach – rozmarzyła się Ryszkowska.
- Muszę o tym powiedzieć Bronkowi – zadecydowała Lena.
- Nie ma o czym. Kocham Bronka.
- A ty, Lena, co taka do naszego hrabi? – dociekała Ruda.
- Dajcie dziewczynie spokój. Jesteśmy przyjaciółkami, tak? Wszystkie jesteśmy szczęśliwe ze swoimi mężczyznami i żadna z nas nigdy by nie myślała o tym, żeby odbić kogoś innej, prawda? – powiedziała stanowczo Celina.
- Prawda – potwierdziła Ruda – Chociaż ja mam czasem dość mojego Władzia. Ciągle o jednym, o tym, żeby wracać, że zostawił tam swoich żołnierzy, że komuniści. On nie potrafi żyć normalnie! Chwilami mam ochotę krzyknąć mu w twarz, żeby sobie wracał i żeby dał mi spokój, ale chyba za bardzo go kocham, żeby to zrobić. Ale chciałabym, żeby był taki zwykły, jak chociażby twój Janek, Lenko.
- Oj, nie przesadzajmy znowu z tym Jankiem. Też nie jest ideałem. Ma dość tego, że tak zajmuje się Jasiem, tego, że zaczęłam się realizować, że znalazłam swoją pasję… Może chciałby mieć żonę, która czeka z obiadkiem w domku, ale wiedział, że ja taka nie jestem. A swoją pracę kocham i nigdy bym jej nie porzuciła. Tak samo Jaś. Janek musi się nauczyć, że nie jest w centrum zainteresowania…
- Lenko, o czym ty mówisz, każda z nas chciałaby mieć chyba takiego Janka… Wiesz, jak on cię kocha? – zapytała Wanda.
- Tak, wiem, że mnie kocha. Wiem, że jestem dla niego ważna i on też jest dla mnie najważniejszy, tyle mu zawdzięczam – powiedziała, trochę wyuczonym tonem – Ale chyba mam do niego jakieś żale z przeszłości. Nie zawsze między nami było dobrze, zresztą, ja nie jestem tą dziewczyną, w której on się zakochał. Musi to zaakceptować.
- Przecież on cię akceptuje… Jest przy tobie, prawda? – dociekała Celina.
- Jest, zawsze. Kiedy budzę się w nocy z krzykiem, bo znowu mi się śni, że goni mnie Mongoł. Jest, kiedy zadręczam się tym, że wysłałam moich rodziców na śmierć. Bez niego bym sobie nie dała rady, ale… Mam wrażenie, że czegoś w naszej relacji brakuje. Nawet nie wiem czego – stwierdziła trochę gorzko – No, ale wy teraz ponarzekajcie, bo czuję się jak ostatnia niewdzięcznica.
- Poczekaj, jeszcze chwilę, potem ja ponarzekam – uśmiechnęła się Dłużewska – Ale kochasz Janka?
- To chyba oczywiste. Kocham. Bardzo kocham.
- Czyli jest w porządku, bo tego, że on cię kocha, jesteśmy pewne – powiedziała z przekonaniem Ruda – A teraz, moja droga, słuchamy twojej relacji.
- Niby wszystko jest w porządku. Niby jestem szczęśliwa. Niby nie mogło być lepiej, ale, dziewczyny, ja nie jestem zadowolona. Michał się stara, jest cudownie, jemy codziennie razem śniadanka, obiadki, kolacyjki. Miłość kwitnie – ironizowała – Ale z każdą chwilą czuję się w tym związku coraz gorzej. Kocham go, tylko… On robi za mnie zakupy, kupuje mi sukienki, robi śniadania do łóżka. Duszę się. Nie ma mnie, jest Michał, on o wszystkim decyduje. A ja… ja siebie tracę, potrzebuję niezależności. Lepiej jest, kiedy się kłócimy, kiedy nie mieszkamy razem… Myślałam, że będę w takim układzie szczęśliwa, ja i on, my, nasze mieszkanie, nasze, nasze, nasze, ale mnie to męczy. Nie nadaję się nawet do związku. Ranię go i nie umiem inaczej. Zmarnuje sobie ze mną życie – chyba dobrze wyraziła swoje uczucia, bo dziewczyny patrzyły na nią jak na wariatkę.
Nikt nigdy nie rozumiał jej potrzeby niezależności. Zawsze wszyscy patrzyli na nią jak na głupią, gdy mówiła, że nie potrzebuje męża, rodziny. Kochała Michała, ale bała się tego związku. Może tego, że on ją skrzywdzi? W końcu wszyscy bliscy jej mężczyźni zawsze ją krzywdzili.
- Celina, Michał za tobą lata, zrobi dla ciebie wszystko. I na pewno go nie ranisz tym związkiem, wiesz, jaki on jest szczęśliwy z tobą? A ty spróbuj być dla kogoś, bo przecież też go kochasz – powiedziała z miną eksperta Lena – Będzie dobrze.
- Zmieńmy temat na inny – zaproponowała znów Ruda – Byłam wczoraj na zakupach i widziałam taką piękną sukienkę. Granatowa, z rozkloszowanym dołem, zwężana w talii… Jak dla jakiejś księżniczki.
- To dlaczego jej nie kupiłaś? – zapytała rzeczowo Wanda.
- Po pierwsze, za co? Nie mamy takich funduszy, jest dość ciężko. Władek jest zbyt narwany, by móc utrzymać stałą pracę i wciąż musi zaczynać od nowa i nowa. A co ja zarobię w tym ognisku polskim, ucząc dzieciaki polskiego? Grosze jakieś. Po drugie, gdzie bym się w to ubrała? Do pracy? Wątpię, a raczej nie chodzimy się bawić, tylko siedzimy w domu i wspominamy…
- Chcesz tę sukienkę? – wtrąciła Lena.
- Podobała mi się, ale jest zupełnie niepraktyczna i…
- I?
- I nie mam jej gdzie założyć, a poza tym, na pewno jest obrzydliwie droga!
- Pożyczymy ci – powiedziała zupełnie beztrosko Celina – Poza tym, jak wspomniałaś, nasi chłopcy to teraz elita i na pewno ich na to stać. Powiedz Władkowi, przecież nie pracuje już na budowie, tylko u prezydenta! A ty, jako jego małżonka, musisz się jakoś prezentować.
- A propos prezentacji… Celinka, coś ty zrobiła z włosami?
- Michałowi też się nie podobają – omijała temat Dłużewska.
- A tobie?
- Mi też nie.
- To dlaczego je tak skrzywdziłaś?
- Bo się chciałam zbuntować. Mój Michał ciągle mówił, że uwielbia moje długie włosy, że nie wyobraża sobie mnie bez nich, że kocha się nimi bawić… Miałam już dość i zrobiłam to – pokazała boba, który z założeniu przynajmniej miał nim być, a okazało się, że wygląda jak kapelusz grzyba.
- A jak zareagował? – dopytywała się Wanda.
- Nazywa mnie teraz swoim podgrzybkiem – zaśmiała się kobieta.
- Kiedy ci odrosną?
- Nie wiem… Ale przyzwyczajam się.
- Napijemy się jeszcze? – zaproponowała odważnie Wanda.
- Ooo, Wandziu, skąd taka zmiana? – zdziwiła się Lena
- Nie wiem. Napiłabym się, przecież jesteśmy młode, piękne i mamy wspaniałych facetów, którzy po nas przyjdą i odprowadzą do domu, gdy będziemy kompletnie pijane.
***
Minęło parę godzin. Przyjaciółki wypiły całą karafkę nalewki i procenty uderzyły im do głów. Śmiały się, włączyły płytę Fogga i zaczęły tańczyć.
- Dziewczyny, nudno tu trochę – zaczęła narzekać Lena – Chodźmy, zabawimy się.
- Gdzie? – zapytała, niezwykle trzeźwo Celina.
- Do klubu! Idziemy zaszaleć! – krzyczała, śmiejąc się pani Markiewicz.
- Ale przecież nie pójdziemy tak – Ruda wskazała na codzienne sukienki, w które były ubrane.
- Macie rację! – Dłużewska już wchodziła do swojej i Michała sypialni. Na łóżku leżała jego koszula, lecz ona teraz nie zwracała na nią uwagi. Otworzyła szafę pełną wieczorowych kreacji.
- Bierzta, co chceta! – zaśmiała się.
- Celinka, skąd ty bierzesz takie cudeńka? – zapytała Wanda, trzymając długą, bladoróżową sukienkę z odsłoniętymi plecami.
- Amerykanie potrafią być bardzo wdzięczni. Reprezentuję ich, więc muszę ładnie wyglądać. No, już, ubierajcie się!
Po kilkudziesięciu minutach, wypełnionych malowaniem się i strojeniem, wyszły na ulice Londynu.
- Idziemy do Bombayu! To najlepszy klub w mieście – zadecydowała Lena.
- A skąd ty to wiesz, co, pani grzeczna? – zapytała Ruda.
- Wiem.
Spacer wzdłuż Tamizy lekko je otrzeźwił, choć ciągle kręciło im się w głowie i ni z tego, ni z owego, wybuchały śmiechem. Czuły się młode i piękne, jakby nie miały przeszłości: więzień, getta, gwałtów, rozczarowania, wyroku śmierci, wielu ludzi na sumieniu, zdrady. Jakby była Angielkami, których jedynymi problemami było jak dobrze wyglądać i się bawić. W końcu weszły do jednego z klubów, w którym huczał jazz, a fordanserki pokazywały swoje wdzięki na scenie. Przybycie pięknych kobiet wzbudziło powszechną uwagę, zwłaszcza, że nie stroniły one od flirtów i tańców. Największym powodzeniem cieszyły się Wanda i Celina, nic dziwnego, obie świetnie mówiły po angielsku, miały klasyczny typ urody, były chyba też najbardziej wyzwolone.
Siedmiu mężczyzn siedzących przy barze obserwowało nowo przybyłe z ciekawością.
- Mike, mówię ci, że wyrwę do tańca tę z krótkimi włosami.
- Mylisz się, przyjacielu – powiedział z polskim akcentem Mike – Ja to zrobię.
- Eh, wy Polacy, zawsze chcecie niemożliwego. Ale zdaje się, że te panienki to też Polki. A wiecie, panowie, co mówią o Polkach? Że chętnie się poznają – powiedział dość dwuznacznie – Z angielskimi dżentelmenami.
W tym momencie ręce Mike’a zacisnęły się przy jego gardle.
- Co powiedziałeś, mój drogi? Zechcesz powtórzyć? Polki to wspaniałe, dzielne kobiety. Gdy wasze Angielki bawiły się w klubach i kupowały nowe sukienki, nasze dziewczyny walczyły z Niemcami, były łączniczkami, likwidatorkami, normalnymi żołnierzami, więc daruj sobie te komentarze. A tą panią to ja poproszę do tańca – powiedział, podchodząc do kobiety.
- Johnny – szepnął nerwowo Harry – Ten to zawsze taki wyrywny?
- Ciesz się, że jego brat tego nie słyszał – westchnął mężczyzna– Bo byłoby z tobą dużo gorzej.
- No tak, Vladimir jest dość impulsywny. Nie mam pojęcia, jakim cudem dostał pracę w dyplomacji.
- Ja też, Harry, ja też. Jeszcze jednego?
- Z polskim kompanem – zawsze!
Ruda bawiła się znakomicie, flirtując z Willy’m. Alkohol dobrze na nią działał, stawała się dużo bardziej odważna. Nie miała co do smarkacza żadnych planów, ale schlebiało jej, gdy słyszała jego komplementy.
- Czy ja państwu przeszkadzam? – usłyszała głos Władka przy swoim uchu. Co dziwne, mówił dość płynną angielszczyzną.
- Przepraszam cię, Willy, ale chyba będę musiała z tym panem porozmawiać.
Młody porucznik marynarki pocałował ją w dłoń i odszedł.
- Ruda, jak ty się spiłaś! Chodź do domu – przeszedł na polski.
- Nie! Ja się chce bawić, chcę tańczyć! – zaczęła krzyczeć – Ja chcę żyć, Władek! I nie nazywaj mnie już Rudą. Jestem Wiktoria. Wi-kto-ria! W-i-k-t-o-r-i-a!
Ochroniarz zaczął patrzyć na nich podejrzliwie.
- Ta pani za dużo wypiła, już ją zabieram – powiedział do niego.
- Ale ja nigdzie nie idę, Władziu! Nigdzie! Nie możesz mi niczego zabronić, przecież jestem młoda!– wyrywała się.
Wziął ją na ręce i wyniósł z lokalu.
- Kochanie, ile ja się wstydu przez ciebie najadłem – powiedział, całując ją namiętnie – Idziemy do domu?
- Ale Władek …– jej protesty osłabły – No dobrze. Ale będziesz mnie niósł!
- Czego się nie robi dla kobiety.
Krzyki pijanej Wiktorii było słychać niemal w całym lokalu. Celina postanowiła je ignorować, bo naprawdę dobrze się jej tańczyło z przeróżnymi partnerami. Michała nie dało się wyciągnąć tańce prawie nigdy, a ona była kiedyś naprawdę dobrą tancerką. Teraz bawiła się w rytmie jazzowych piosenek, znów czuła się szalona i adorowana. Buty trochę ją uciskały, musiała je zdjąć. Nie przejmowała się tym, czy to wypada, przecież była młoda. Teraz podszedł do niej młody blondyn w mundurze Polskich Sił Zbrojnych. Jej koleżanki, Angielki, opowiadały, że za Polakiem poleciałyby w siną dal.
- Mogę panią prosić – Blondyn mówił niezwykle znajomym głosem.
- Proszę – powiedziała od niechcenia.
Polak objął ją w pasie i władczo przyciągnął do siebie. Tego się nie spodziewała i szczerze mówiąc, nie miała na to najmniejszej ochoty. Co innego tańce i flirt, a co innego obmacywanie!
- Proszę pana, proszę się pohamować – żachnęła się.
- Ale dlaczego – poczuła, jak jego dłonie wędrują po jej ciele. Skądś znała ten dotyk – Przecież jesteś moją narzeczoną, Celinko.
Michał. I tu ją kontrolował! Nie pozwalał nawet na odrobinę zabawy, pewnie znów zacznie te swoje pretensje.
- Co ty tu robisz? Nie miałeś być u Władka?
- A ty nie miałaś być z dziewczynami i nie miałyście sobie gadać? A tu proszę, tańce, Bombay… Moja narzeczona się rozkręca.
- Przypominam ci, że formalnie jestem tylko twoją kochanką.
- Dobrze. Kochanko ty moja – pocałował ją w szyję. Przyjemny dreszcz przeszedł po całym ciele Celiny – Wyjdziesz za mnie? – zaczął krzyczeć po angielsku – Celinko, wyjdziesz za mnie !– dodał, znacznie ciszej, po polsku.
- Wariat – skomentowała.
- Tak. Wariat. Zwariowałem na twoim punkcie! Kocham Celinę Dłużewską! – znowu krzyczał.
Ochroniarz podeszł do nich. Ciągle miał z tymi Polakami jakieś problemy.
- Wyjdziesz za mnie – teraz Konarski klęczał i z powagą patrzył w oczy ukochanej.
- Niech ci będzie – powiedziała.
- Cóż za romantyzm, Celina.
Westchnęła ciężko i zaczęła od nowa:
- Michał, kocham cię, jesteś dla mnie najważniejszy i z chęcia zostanę twoją małżonką. A teraz chodź tańczyć.
Przetańczyli całą noc, przytulając się do siebie i całując się. Byli szczęśliwi i chcieli, by całe ich życie było tak szczęśliwe, jak ta noc.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Konarska
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 1756
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 23:00, 05 Sty 2014    Temat postu:

Lojalnie informuję, że nie pójdę spać, dopóki nie zobaczę komentarza.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Inka
Marszałek



Dołączył: 03 Sty 2013
Posty: 5395
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: małopolska

PostWysłany: Nie 23:15, 05 Sty 2014    Temat postu:

Ola, geniuszu! Ja chyba normalnie poproszę kontynuację! Jak mi to opowiadanie strasznie poprawiło humor. Przede wszystkim - Janek żyje! Lenka nie jest sama! Cudnie! I ich przyjaźń, no normalnie uwielbiam. Oświadczyny Michała bardzo w jego stylu. Bywały takie fragmenty, że nie mogłam powstrzymać śmiechu. Rozwaliło mnie, że obcięłaś Celince włosy - akurat teraz Very Happy

Popełniaj takie opowiadania częściej proszę Razz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Konarska
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 1756
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 23:18, 05 Sty 2014    Temat postu:

A w których momentach było Ci tak wesoło, jeśli można wiedzieć? Proszę powiedz, proszę... Proszę. Komentarze karmią wena.
Co ja poradzę, że kocham sielanki, ale takie opowiadania mam zamiar pisać, następny w kolejce jest wieczór mężczyzn, ale jeszcze myślałam o kontynauacji "Przychodzimy, odchodzimy".
Celina musiała mieć obcięte włosy, trzeba się oswajać z tą myślą.
Liczę na to, że powiesz mi, co cię tak rozbawiło, będę wdzięczna.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Inka
Marszałek



Dołączył: 03 Sty 2013
Posty: 5395
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: małopolska

PostWysłany: Nie 23:38, 05 Sty 2014    Temat postu:

Ale musiałabym cytować prawie cały tekst Smile
Cytat:
Może wróćmy do tematu mężczyzn – uśmiechnęła się aktorka – Jakbyście widziały, jaki przystojny aktor ma ze mną grać…
- A Bronek nie będzie zazdrosny o tego Romeo? – wtrąciła Ruda. I ona chciała zapomnieć o wojnie – W czym gracie?
- W „Ślubach panieńskich”. On gra…
- Gustawa, a ty Anielę. Oj, a czy twój narzeczony o tym wie? – Przekomarzała się Celina.


Cytat:
Johnny – szepnął nerwowo Harry – Ten to zawsze taki wyrywny?
- Ciesz się, że jego brat tego nie słyszał – westchnął mężczyzna– Bo byłoby z tobą dużo gorzej.



Cytat:
- Przypominam ci, że formalnie jestem tylko twoją kochanką.
- Dobrze. Kochanko ty moja


Pewnie trochę pominęłam Wink
Ach! I zapomniałam wspomnieć, że bardzo mi się podoba w Twojej wizji to, że mimo że jest dobrze i spokojnie, to oni nie zapominają o Polsce, cały czas gdzieś w nich jest. To dobrze.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dłużewska
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 2938
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 13:08, 06 Sty 2014    Temat postu:

Ale się uśmiałam! Cieszę się, że skupiłaś się najbardziej na MiC i na Władku i Rudej. Celina w krótkich włosach!
To, z czego ja się śmiałam:
Cytat:
Nazywa mnie teraz swoim podgrzybkiem
Laughing
Cytat:
Wziął ją na ręce i wyniósł z lokalu.
- Kochanie, ile ja się wstydu przez ciebie najadłem – powiedział, całując ją namiętnie – Idziemy do domu?
- Ale Władek …– jej protesty osłabły – No dobrze. Ale będziesz mnie niósł!
- Czego się nie robi dla kobiety.

I najcudowniejsze:
Cytat:
Przypominam ci, że formalnie jestem tylko twoją kochanką.
- Dobrze. Kochanko ty moja – pocałował ją w szyję. Przyjemny dreszcz przeszedł po całym ciele Celiny – Wyjdziesz za mnie? – zaczął krzyczeć po angielsku – Celinko, wyjdziesz za mnie !– dodał, znacznie ciszej, po polsku.
- Wariat – skomentowała.
- Tak. Wariat. Zwariowałem na twoim punkcie! Kocham Celinę Dłużewską! – znowu krzyczał.

Cytat:
- Wyjdziesz za mnie – teraz Konarski klęczał i z powagą patrzył w oczy ukochanej.
- Niech ci będzie – powiedziała.
- Cóż za romantyzm, Celina.


Michał w mundurze, w klubie tańczący z Celiną


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Konarska
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 1756
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 17:19, 06 Sty 2014    Temat postu:

Dziękuję...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.czashonorupl.fora.pl Strona Główna -> Fan made / Opowiadania Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Programy
Regulamin