Forum www.czashonorupl.fora.pl Strona Główna
Zaloguj

63 dni chwały
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.czashonorupl.fora.pl Strona Główna -> Fan made / Opowiadania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Inka
Marszałek



Dołączył: 03 Sty 2013
Posty: 5395
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: małopolska

PostWysłany: Nie 11:59, 15 Gru 2013    Temat postu:

Och, jak pięknie!
cudowna modlitwa Celiny, taka zupełnie prawdziwa! Niesamowita rozmowa braci o Karolinie i Celinie. Tylko końcówka...jak Michał mógł to zrobić??


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Konarska
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 1756
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 13:01, 15 Gru 2013    Temat postu:

Modlitwa Celiny zainspirowana moimi doświadczenianmi, wydaje mi się, że takie nasze słowa bardziej trafiają do Boga niż klepanie Ojcze Nasz.
Michał nie wrócił po Celę, bo przecież widział ją pod stosem trupów, uznał, że to są jakieś te takie drgawki agonalne. Zresztą tam mogli w każdej chwili wrócić Niemcy. Spotkał Karolinę. W książce "Miłość w Powstaniu Warszawskim" przeczytałam, że ludzie byli niesamowicie spragnieni bliskości, namiastki normalności, życia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dłużewska
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 2938
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 13:06, 15 Gru 2013    Temat postu:

Ale wciąż nie wierzę, że tak po prostu do niej nie podszedł, żeby chociażby puls sprawdzić, zobaczyć gdzie dostała Sad

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Konarska
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 1756
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 0:52, 22 Gru 2013    Temat postu:

W końcu znalazłam na to czas. Liczę, że się Wam spodoba, bo ja jakoś przestałam czuć trochę chyba to wszystko. W następnej części mam zamiar zredukować ilość sielanki.

***
Przełknęła ślinę. Było jej coraz ciężej, powietrze dusiło ją. Nie miała siły, żeby krzyczeć, żeby mówić. Pogodziła się już tym, że tutaj zostanie. Byle tylko śmierć trwała krótko, żeby już przyszła… Zamknęła oczy. Znowu strzały? Nie miała już siły…
***
Karolina spała tuż obok niego. To dobrze, bo nie miałby serca się z nią żegnać. Co ta kobieta miała w sobie, że tak na niego działała? Przecież jej nie chciał, nie umiał udawać, że coś dla niego znaczy. A jednak wczoraj się z nią przespał. Założył koszulę. Dobrze, że Władek zostawił mu broń. Musiał iść jeszcze raz pod szpital, musiał zobaczyć czy Celina na pewno… Ciągle miał przed oczami jej poruszającą się rękę, ostatni idiota z niego. Musiał tam pójść.
- Wrócisz do mnie? – usłyszał głos Karoliny, kiedy wychodził przed kamienicę, w której stacjonował jego oddział.
- Nie wiem, Karolina. Mogę nigdy nie wrócić – Jak dobrze, że było powstanie! Może go pogrzebie?
Na zewnątrz stał już „Mokry”. Ile on mógł mieć lat? Dwadzieścia góra.
- Wychodzę – poinformował go, tylko z poczucia przyzwoitości.
- Dokąd? – „Mokry” chyba przejął się przyjaźnią z kapitanem „Kmicicem”, bo zaczął rządzić w jego imieniu – Nie możesz sobie tak po prostu odchodzić. Nie rozumiesz powagi sytuacji?
Michał miał ochotę zaśmiać mu się w twarz. Jasne, że rozumiał powagę sytuacji – jego starszy brat leżał w jakimś szpitalu, do którego w każdej chwili mogli wpaść Niemcy, matka zniknęła nie wiadomo gdzie, a ukochana leżała pod trupami. Słowa „nie żyła” nie mogły mu przejść nawet przez myśl. Celina żyła, przecież to czuł. Wiedziałby, gdyby cokolwiek by się jej stało.
- Muszę iść kogoś znaleźć – wytłumaczył się.
- To nie jest twoja prywatna wojna, „Szary”. Ciebie ciągle nie ma w oddziale, nie rozumiesz, że możesz wpaść pod kule?
- Jakoś się tego nie obawiam.
- Mogę cię oskarzyć o dezercję! – „Mokry” wyciągnął ostateczny argument.
„Szary” denerwował go. W ogóle nie czuł się częścią oddziału, ciągle ich opuszczał. Nigdy jeszcze nie widział porucznika w akcji, z pistoletem w ręku.
- To ostatni raz. Muszę kogoś znaleźć – powtarzał jak mantrę.
- Kogo?
- Narzeczoną.
A więc o to chodziło. „Mokry” uśmiechnął się ironicznie.
- Wydaje mi się, że jest na górze.
- To nie jest moja narzeczona. To… siostra – skłamał. Miał nadzieję, że Karolina nie powie za dużo.
- A jak narzeczona kocha, to poczeka – stwierdził beztrosko chłopak.
- Zamknij się i pozwól mi do niej iść. Już nigdy się nie oddalę – Użył ostatecznego argumentu,
- Dobra.
***
Cała noc pod trupami. Boże, niech to się wreszcie skończy. Zwłoki „Kasi” i innych zaczynały się rozkładać. Celina nie mogła spać, czuła się coraz gorzej. Sierpniowe słońce grzało coraz mocniej. Wdychała gorące powietrze, które zaklejało jej płuca, jej przełyk. Ile dałaby za łyk wody…
- Celina? Celina! – usłyszała głos Michała.
Czyli umierała. Może to i dobrze, że to wszystko się już skończy. Wychyliła twarz ku słońcu, jakby tam miała dostrzec ukochanego.
Poruszyła się. Widział, że obróciła twarz. Żyła! Podbiegł do niej, nie zważając na to, że depcze po trupach. Ona nie była trupem. Ona żyła.
- Celinko, kochanie. Podaj mi rękę.
Chciał ją zabrać na drugą stronę? Czyli on też już nie żył? Już będą zawsze razem? Włożyła rękę w jego dłoń. Poczuła, jak wyciąga ją spod trupów. Oszołomiła ją ilość powietrza, jaką mogła zaczerpnąć. Nie czuła już na sobie tego ciężaru, smród rozkładających się zwłok zaczęły się oddalać. Nieświadomie wtuliła twarz w koszulę Michała.
- Dlaczego ty to robisz? – spytała najgłośniej, jak mogła.
Była taka brudna. Twarz cała w pyle i kurzu, krew na sukience, na rękach, poplątane włosy. Czoło miała spocone, wargi jej spierzchły, oczy rozbiegały się we wszystkie strony. Widział, że coś mówiła, ale nie był w stanie usłyszeć jej głosu.
- Teraz już będziemy zawsze razem, słysz, Celina? Już cię nigdy nie zostawię. – Teraz była już pewna, że umarła - Chodź, pójdziesz ze mną do oddziału – Jakiego oddziału? Więc i w raju trwa wojna? I tu są Niemcy? Nie chciała się nad niczym zastanawiać, chciała tylko czuć ciepło Michała przy swojej twarzy.
***
Półtora tygodnia później.
Mały kawałek Polski. Ledwo dwa metry, których bronili zażarcie od paru dni. Niemcy ostrzeliwali ich niemal cały czas. Ale przecież byli u siebie, byli w wolnej ojczyźnie. Tak przynajmniej odbierał to Michał. Celinę drażnił jego entuzjazm, sama była coraz bardziej zmęczona. Odkąd przeżyła rzeź na Woli zmieniła się. Opadł jej cały bojowy entuzjazm, w powstaniu trzymało ją tylko poczucie przyzwoitości. Nie umiała cieszyć się z sukcesów, z tego, jak ukochany chwalił się, ilu Niemców udało im się odstrzelić. Nie widzieli, że to byli też ludzie? Że nawet Niemcy chcą żyć. Nie dzieliła się z nikim swoimi przemyśleniami, wiedziała, że zostałaby niezrozumiana. Zdjęła z głowy hełm. Ile dałaby, żeby w końcu umyć włosy, założyć świeżą koszulę… Dobrze, że przynajmniej bieliznę codziennie dostawali.
- Cela, co ty robisz? W każdej chwili mogą znowu ostrzeliwać – Michał znowu ją karcił.
Traktował ją jak małe dziecko, a nie jako dziewczynę, kochankę. Na początku kochali się prawie codziennie, ale z czasem wszechobecny brud, strach, woń spoconych ciał ich od tego powstrzymywał. A jednak, kiedy Niemcy strzelali z czołgów, kiedy granaty rozrywały na kawałki ciała ich kolegów, tak strasznie chciała stać się częścią ukochanego, znowu być kobietą, jego własności. Czuć, że wszystko będzie dobrze. Żyć.
- I tak umrzemy Michał – powiedziała i od razu tego pożałowała.
- Co ty bredzisz, Celina? Przecież jesteśmy nieśmiertelni. Całe życie przed nami – czuła jego usta na swoich dłoniach. Potrzebowała go. Potrzebowała życia.
- Niedługo znowu opanujemy Wolę, Ochotę – opowiadał z entuzjazmem – Wygramy powstanie, ożenię się z tobą, będziemy mieć dwoje dzieci i domek nad morzem.
- I kota – powiedziała, wtulając się w rękaw jego koszuli.
- I psa – dopowiedział on, przytulając ją do siebie.
- Ja nie lubię psów – powiedziała z rozbrajającą szczerością i zaczęła się śmiać – Boże, Michał, to nienormalne.
Tak tęsknił za jej śmiechem, za taką iskierką radości w oczach. Ostatni raz widział ją taką jeszcze w ’41.
- Co jest nienormalne?
- Wokół ludzie giną, a my rozmawiamy o psach…
- Jak chcesz, możemy zmienić temat – mówił do niej tak beztrosko, zupełnie, jakby obok nie ginęli ludzie.
- Nie chcę. Ile ja bym dała, żeby było w końcu normalnie.
- Niedługo będzie. A ty będziesz żoną polskiego bohatera.
- A skąd pewność, że ja się zgodzę za ciebie wyjść? – Spojrzała na niego z powagą w oczach – Ja nawet nie wiem, czy coś dla ciebie znaczę… - odwróciła się tyłem do niego.
Michał nigdy nie powiedział jej, co do niej czuje. Mogła się domyśleć, że to nie jest tylko przyjaźń i pożądanie, ale cos więcej, tylko, że… Nigdy jej nie pocałował poza chwilami, kiedy się kochali. Wspominał coś o ślubie, ale czy to nie było tylko takie gadanie, bo brakowało mu bliskiej osoby. Przecież ją zostawił dla Karoliny…
- Celina, spójrz na mnie – Nic. – Celina, proszę. – Uparta jak nigdy. Nie, wróć, jak zawsze.- Celinka, proszę cię. Spójrz na mnie – W końcu! – Posłuchaj, wyciągnąłem cię spod trupów? Uciekłem ze szpitala, bo bałem się o ciebie? Jak myślisz, dlaczego to zrobiłem?
- Bo tak każe ci poczucie przyzwoitości? Ty byś nikogo nie zostawił. – Bała się, że to potwierdzi. Po co w ogóle zaczęła ten temat?
- Nie, to dlatego, że cię…
Huk. Ziemia zatrzęsła się, powietrze wypełnił ostry, duszący zapach. Celina przewróciła się na ziemię. Zaczęła się walka. Znowu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Inka
Marszałek



Dołączył: 03 Sty 2013
Posty: 5395
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: małopolska

PostWysłany: Nie 7:33, 22 Gru 2013    Temat postu:

Oczywiście, że się podoba, bardzo, bardzo, bardzo! Powtórzę się, ale tak właśnie ma wyglądać 7 seria.
O, tu: łzy w oczach:
Cytat:
- I tak umrzemy Michał – powiedziała i od razu tego pożałowała.
- Co ty bredzisz, Celina? Przecież jesteśmy nieśmiertelni. Całe życie przed nami – czuła jego usta na swoich dłoniach. Potrzebowała go. Potrzebowała życia.
- Niedługo znowu opanujemy Wolę, Ochotę – opowiadał z entuzjazmem – Wygramy powstanie, ożenię się z tobą, będziemy mieć dwoje dzieci i domek nad morzem.
- I kota – powiedziała, wtulając się w rękaw jego koszuli.
- I psa – dopowiedział on, przytulając ją do siebie.
- Ja nie lubię psów – powiedziała z rozbrajającą szczerością i zaczęła się śmiać – Boże, Michał, to nienormalne.
Tak tęsknił za jej śmiechem, za taką iskierką radości w oczach. Ostatni raz widział ją taką jeszcze w ’41.
- Co jest nienormalne?
- Wokół ludzie giną, a my rozmawiamy o psach…
- Jak chcesz, możemy zmienić temat – mówił do niej tak beztrosko, zupełnie, jakby obok nie ginęli ludzie.
- Nie chcę. Ile ja bym dała, żeby było w końcu normalnie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dłużewska
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 2938
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 21:15, 22 Gru 2013    Temat postu:

Ale piękne! Celina myśli, że nie żyje. Potem walka, która ją przerasta.
Jak dobrze, że Michał tam wrócił! To takie piękne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Konarska
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 1756
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 15:34, 23 Gru 2013    Temat postu:

Przecież Michał by jej tam nigdy nie zostawił! A Celę walka będzie przerastać dopiero w następnej częsci.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dłużewska
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 2938
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 17:05, 23 Gru 2013    Temat postu:

Rozwalisz ich?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Konarska
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 1756
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 17:06, 23 Gru 2013    Temat postu:

Ja?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dłużewska
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 2938
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 17:09, 23 Gru 2013    Temat postu:

Już myślałam... Zapomniałam, że od rozwalania MiC jestem ja Rolling Eyes

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Konarska
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 1756
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 17:17, 23 Gru 2013    Temat postu:

Pamiętasz, co obiecałaś Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dłużewska
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 2938
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 17:18, 23 Gru 2013    Temat postu:

No właśnie... Teraz się zastanawiam, jak dotrzymać danego Wam słowa Razz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Konarska
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 1756
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 1:04, 11 Sty 2014    Temat postu:

Bo mnie tak wzięło jakoś na kontynuację. Cukier w cukrze.
Cisza. Martwa cisza nie opuszczała ich od parunastu minut. Każdy leżał, myśląc, że jako jedyny przeżył. Celina miała tylko nadzieję, że uda się jej uciec. Z przerażeniem odkryła, że z dawnej dzielnej dziewczyny nie zostało już prawie nic. Chciała tylko żyć…
- Cela – usłyszała cichy głos Michała – Żyjesz?
- Żyję – Dopiero teraz zdała sobie sprawę z tego, że leży w jego objęciach – Nawet nic mi nie jest, a tobie?
- Oberwałem w brzuch – Lekko odchylił dłoń, ukazując krwawiącą ranę.
- Boże, Michał… Trzeba to opatrzyć. Idziemy do szpitala – powiedziała stanowczo.
- Nie dam rady.
- Poczekaj tutaj.
Wstała i pobiegła do gruzów kamienicy, w której zostawiła swoją torbę z bandażami. Udało się! Szarpała się z zamkiem. Zdawała sobie sprawę z tego, że w każdej chwili Michał mógł umrzeć. Znowu los chciał ich rozdzielić, znów wystawiał ich na próbę. W końcu udało jej się wyrwać bandaż. Podbiegła do ukochanego. Na szczęście rana okazała się tylko draśnięciem. Wylała na watę odrobinę spirytusu.
Michał zacisnął zęby. Nie mógł sobie pozwolić na słabość przy ukochanej. Musiał być silnym żołnierzem. Mocno chwycił jej dłoń, wbijając w nią paznokcie.
Jak Krzysztof. On też często ściskał jej kostki, zwłaszcza, gdy nie zgadzała się z nim. Odruchowo wyrwała rękę.
- Boli cię? – wyszeptał Michał.
Ale z niej idotka. Polewa mu ranę spirytusem i dziwi się, że go boli, że ją trzyma.
- Nie, przepraszam, to… odruch – próbowała się uśmiechnąć.
- Jaki odruch? – dociekał on.
- Nieważne, Michał.
- Ważne.
- Posłuchaj, masz ranę postrzałową brzucha, więc zamknij się i nie przemęczaj! Jasne? – przybrała pewny siebie ton. Ona nie miała prawa okazać słabości – Cholera, z czego zrobić bandaż, wszystko jest brudne od tego pyłu.
Prze oczami zaczęły wirować mu białe plamki. Twarz Celiny zaczęła się rozmazywać…
- Michał! Nie zamykaj oczu, błagam cię – usłyszał jej gorączkowy szept – Nie zostawiaj mnie samej, dobrze? Trzymaj mnie za rękę.
Musiał spełnić jej prośbę. Obiecał sobie, że jej nie zostawi, to nie zostawi. Była blada i taka drżąca, jakby to ona umierała.
Co miała zrobić? Wszyscy wokół nie żyli, ona sama nie da rady przetransportować Michała do szpitala. Nawet nie ma mu z czego zrobić opatrunku…
- Cela – usłyszała krzyk jakiejś dziewczyny, która nadbiegała z lewa – Cela! Żyjesz!
Znała ją? Pewnie gdzieś już ją widziała, ale.. Powstanie zmieniało ludzi, wcześniej konspiracja wymagała pewnych zmian wyglądu, jednak ta blondynka była jej kompletnie obca.
- Nie poznajesz mnie – dziewczyna była już blisko – To ja, Hanka.
Hanka? Gdzie się podziało to dziewczątko, które czerwieniło się na widok przystojnego mężczyzny. Tej Hani na pewno nie odbiłaby tak łatwo Michała… Wypiękniała, zmieniła kolor włosów na blond, zaczęła inaczej się poruszać, biła z niej pewność siebie.
- Haniu, potrzebuję pomocy – powiedziała słabo.
- Co się stało?
- Mój… - na chwilę urwała, nie wiedząc, jak nazwać relacje łączące ją z Konarskim – Mój Michał – kontynuowała – Jest ranny. W brzuch. Nie mam z czego zrobić opatrunku, nie mówiąc o przetransportowaniu go do szpitala…
- Nie martw się, skończyłam studia medyczne.
- Proszę? –Trudno było jej wyobrazić sobie dawną przyjaciółkę, jako lekarza.
„Ale kto wyobraziłby sobie Wikę jako likwidatorkę. Mnie jako kochankę Niemca” pomyślała gorzko.
- Masz jakąś torbę sanitarną – usłyszała rzeczowe pytanie Głowackiej.
To akurat się nie zmieniło. Hanka zawsze była konkretna, tylko ta cecha jakoś ukrywała się pod jej nieśmiałością i niepewnością. Michał to widział. On znał się na kobietach, od razu poznał, że Głowacka to osoba twardo stąpająca po ziemi.
- Mam – powiedziała słabo – Ale tam nic nie ma…
- Coś musi być – odrzekła z uśmiechem i spokojem Hanka – Nie martw się. Uratujemy go.
- Celinka – usłyszały cichy jęk Konarskiego.
- Jestem tutaj. Hania ci pomoże – próbowała nieść ze sobą odrobinę tej pewności, którą miała jej przyjaciółka.
- Celina, posłuchaj – z każdym wypowiedzianym słowem słabł coraz bardziej – Wiesz, dlaczego cię uratowałem? Czemu wyciągnąłem cię wtedy?
- Już to ustaliliśmy, jesteś dobrym człowiekiem.
- Nie – znowu chwycił ją mocno za rękę – Nie, Cela. Ja cię kocham.
Tyle lat czekała na to wyznanie. Różnie to sobie wyobrażała – czasem Michał mówił jej to podczas romantycznej kolacji ze świecami, czasem podczas spaceru, a czasem, w dniu, gdy wygrają już wojnę. Nigdy w życiu nie przypuszczałaby, że stanie się to, gdy on będzie umierał, a ona nie będzie umiała mu pomóc.
- Ja ciebie też. Uratuję cię, rozumiesz?
- Jeśli przeżyję – próbował mówić – Musisz mi obiecać, że…
- Obiecuję – przerwała mu.
Wiedziała, co mu obiecuje. Miłość, małżeństwo, dzieci. Była gotowa. Tylko teraz musiała mu pomóc.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Inka
Marszałek



Dołączył: 03 Sty 2013
Posty: 5395
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: małopolska

PostWysłany: Sob 9:27, 11 Sty 2014    Temat postu:

I w takiej chwili? Oj, no pisz dalej! Jest piękne! Miałam dreszcze przez całe opowiadanie, więc niestety nie jestem w stanie wybrać najlepszych fragmentów. Zaskoczył mnie powrót Hani Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Audrey
Marszałek



Dołączył: 10 Lis 2013
Posty: 1429
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Małopolska

PostWysłany: Sob 13:07, 11 Sty 2014    Temat postu:

Bardzo piękne, najbardziej mi się podobała modlitwa Celiny, dlatego że była taka prosto z serca płynąca i szczera <3. Ja też się modlę swoimi słowami.
Czekam na dalszy ciąg! Smile.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.czashonorupl.fora.pl Strona Główna -> Fan made / Opowiadania Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 4 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Programy
Regulamin