Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Zorina
Marszałek
Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 1669
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z San Esbobar
|
Wysłany: Nie 12:52, 27 Sty 2013 Temat postu: Czasohonorowe opowiadanko 2 |
|
|
Na stole w gabinecie Rainera leżały białe róże -ulubione kwiaty Leny.
-Te kwiaty są dla pani powiedział Lars wstając i wreczając je Lenie z uroczystą miną.
-Myśli pan że jestem tak głupia że nie wiem o co chodzi ? Niech pan je sobie wsadzi w swój szwabski tyłek.
-Nie wierzy pani że umiem coś zrobić bezinteresownie ?
-Nie.Zresztą pan sam w to nie wierzy.
Twarz Larsa była zwykła nieprzenikniona ,tym razem jednak pojawił się na niej wyraz gniewu i niedowierzania.
Wyszedł z gabinetu.
-Lichtman teraz ty zajmij się przesłuchaniem.
Podczas pogrzebu Michała Celina zemdlała.
Władek zawiózł ją do szpitala w którym pracowała jego matka.
-Ciesze że niedługo zostanę babcią powiedziała doktor Maria po zbadaniu dziewczyny.
-Żyjemy w strasznych czasach. Na straszny świat przychodzą nasze dzieci powiedziała młoda kobieta bardziej do siebie niż do niej.
-Nie moje dziecko. Mimo ogromu zła miłośc trwa wiecznie. Straciłam męża ,teraz syna ale na świat przyjdzie nowe pokolenie Konarskich.
Lekarka jak zawsze emanowała ciepłem ,dobrocią i mądrością.
Dziewczyna przytuliła się do niej i obie zaczęły płakać.
-Może mi pan powiedzieć jak zginął Michał ?
-Odbijaliśmy wieźniów jadących do obozu. Zawsze był narwany i piewszy biegł do przodu ,nie zauważył tego strażnika.
Lubiłem go ,złoty chłopak.
Krawiec i Celina spacerowali po warszawskiej starówce.
Nagle usłyszeli krzyki.
-Cholera łapanka ,nie pani ucieka jak najszybciej.
Zaczeła biec ale nagle jak spod ziemi wyskoczył niemiecki żołmierz z karabinem.
-Stój bo strzelam. Dokumenty poproszę.
Stała bez ruchu i patrzyła na niego wytrzeszczonymi oczami.
-Ogłuchłaś. Dokumenty.
Zaczęła recytować wiersze wolfganga goethe.
Żołmierz słuchał zaczarowany jej głosem i wielką poezją.
Krawiec zobaczył że prosi o coś do żołmierza ,ten spojrzał na niego i go zawołał.
-Ej ty ,jesteś z tą panią tak ?
-Tak.
-Możecie iść.
Co mu pani powiedziała ?
-Że jest pan moim mężem i żeby nas przepuścił.
-Skąd pani tak dobrze zna niemiecki ?
-Przed wojną studiowałam germanistykę.
-Ja przed wojną byłem stolarzem wyznał nagle i niespodziewanie dla samego siebie.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Zorina dnia Nie 13:08, 27 Sty 2013, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Inka
Marszałek
Dołączył: 03 Sty 2013
Posty: 5395
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: małopolska
|
Wysłany: Nie 13:23, 27 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Ładne opowiadanie, chociaż Celinki mi strasznie szkoda...
Ale uważam, że to do niej nie podobne...żeby zaczęła recytować wiersz podczas łapanki...chociaż może? Dawno to pisałaś, czy jest może nadzieja na ciąg dalszy? Bo wizja romansu Celiny i Krawca jest ciekawa...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Inka dnia Nie 13:24, 27 Sty 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Dłużewska
Marszałek
Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 2938
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 21:08, 05 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Nie, nigdy nie pogodziłabym się ze śmiercią Michała. To nawet gorsze niż śmierć Janka.
A opowiadanie ciekawe, ale Celina recytująca wiersze w czasie łapanki trudna do wyobrażenia ...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|