Forum www.czashonorupl.fora.pl Strona Główna
Zaloguj

Jego lukrowane usta

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.czashonorupl.fora.pl Strona Główna -> Fan made / Opowiadania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dłużewska
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 2938
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 22:18, 18 Lut 2014    Temat postu: Jego lukrowane usta

Tego dnia słońce było mocne, choć znajdowało się za lekką, migoczącą mgiełką. Celina szła ulicą, oglądając kolorowe towary - owoce, warzywa i świeży chleb kosztujący fortunę i zdający się czekać na bogatych folksdojczów i jeszcze bogatszych Niemców. Poprosiła sprzedawcę o jednego małego rogala, którego świeża i krusząca się pod palcami skórka przyprawiała ją o burczenie w brzuchu. Włożyła pieczywo do kosza. Miała na sobie kremową sukieneczkę w drobne, granatowe kwadraty, na dłonie wsunęła koronkowe letnie rękawiczki, tak jakby udawanie damy miało coś zmienić, odwrócić bieg wydarzeń lub cofnąć czas. Stanęła przed stoiskiem z truskawkami. Grubsza, wiejska kobieta głośnym krzykiem zachęcała do kupna jej zbiorów "Truskaweczki! Świeże, słodkie, prosto spod lasu! Dziesięć złotych!"
"Dziesięć złotych kilogram truskawek!"- pomyślała ze zgrozą Celina. - "Przed wojną kosztowały trzy, najwyżej cztery złote, a gdy gospodarz miał udane zbiory, to tylko dwa."
- Dzień dobry - Dłużewska uśmiechnęła się do handlarki.
- Ile pani sobie życzy?
- Niech mi pani zważy za cztery złote.
- Co za przeklęty czas, żeby człowieka nawet na kilogram truskawek nie było stać - sprzedawczyni wybierała Celinie owoce. - Ale ja muszę takie ceny ustalać, dużo Niemców tu się kręci, kupują bez mrugnięcia okiem. Z czegoś żyć muszę. Dam pani pół kilo.
- Dziękuję - Celina uśmiechnęła się swoim najserdeczniejszym uśmiechem, bo kobieta wzbudziła w niej prawdziwą sympatię.
- Pewnie chce pani synkowi kompociku ugotować? Mogę dodać pani pół szklaneczki cukru. Gratis do owoców.
- Pani ma cukier? - Celina położyła dłoń na głowie znudzonego zakupami Bogusia. Temat cukru tak ją zaabsorbował, że nawet nie próbowała wyjaśniać, że chłopiec nie jest jej synem.
- Dam pani troszkę - handlarka sięgnęła pod swoje stoisko i podała Celinie mały woreczek.

- Bogusławie, mamy dziś dobry dzień - Celina wzięła chłopca za rękę i ruszyła dalej. Ugotuje mu kompot. Ma już rogala na kolację, ale z czym Boguś tego rogala zje? Rozejrzała się. Ogórki. Cudowne, pachnące latem ogórki. Kupiła dwa. Ma jeszcze pół słoiczka miodu przywiezionego z Józefowa. Boguś będzie miał pyszną kolację. Uśmiechnęła się sama do siebie. Pałała do Bronka niezwykłą wdzięcznością za to, że wprowadził do jej życia to zdolne, kochane dziecko. Dziecko, któremu poświęciła cały swój czas. Codzienne obmyślanie jego posiłków, pranie i cerowanie pomagały zapomnieć o Michale. O tym, że jest w Warszawie, a jeszcze się u Celiny nie zjawił. To jasne, że się nie zjawił po tym, jak go trzy lata wcześniej potraktowała. Przecież Michał ma swój honor i nie pozwoli sobą pomiatać w nieskończoność. Celina ściągnęła koronkowe rękawiczki. Dziwnie zaczęły jej dłoniom ciążyć. Boguś wciąż bawił się w wojnę powietrzną i nawet teraz na ulicy wydawał z siebie dźwięki zbliżone do warkotu silników. W jego głowie odbywało się kolejne bombardowanie. Celina zdawała sobie sprawę z tego, że to ona powinna pójść do Michała, ale jak ma to zrobić? Prędzej spłonie ze wstydu i pożądania. Obrała więc drogę czekania na to aż los znowu ich ze sobą spotka. Była na siebie wściekła, ale wewnętrzna nieśmiałość nie pozwalała na inne zachowanie, mimo że wiedziała o zbliżającym się powstaniu, o tym, że może zginąć nie wyznawszy Michałowi miłości. Wolała jednak tonąć w swoich bezpiecznych marzeniach, wierząc, że najlepsze dopiero w jej życiu nadejdzie. A nadejdzie po wojnie, jeśli tylko Celina ją przeżyje.

- Wujek! - z rozmyślań wyrwał ją krzyk Bogusia.
- Serwus, Mały! - ten głos, który sprawił, że nogi Celiny wtopiły się w asfalt, a pełne przerażenia spojrzenie spoczęło na kapuście i tam zamierzało pozostać.
- Wiesz, że wujek Alan zrobił mi już dwa samoloty? - chłopiec chwalił talent Alana.
- Fajnie!
- Ciociu - Boguś ostrożnie wysunął swoją dłoń z dłoni Celiny. - Ręka ci się spociła.
Dłużewska przymknęła powieki, czuła jak jej policzki płoną purpurowym rumieńcem. Spocone miała nie tylko dłonie, lecz nawet uszy. Serce galopowało w nieznanym kierunku.
- Dzień dobry - wzdrygnęła się na słowa, które Michał wyraźnie wypowiedział do niej. Już widziała jego cień przy swoim cieniu.
- Dzień dobry - powiedziała, podnosząc oczy na Konarskiego.
To elektryzujące, błękitne spojrzenie, zawadiacki uśmiech i błysk. Michał właśnie kończył jeść pączka, co Celinę wprawiło w zdumienie. Przecież pączek kosztuje majątek, a Michał pochłania właśnie ostatni kęs, jakby wokół nie hulała wojna. Wyciągnął z kieszeni chustkę i powycierał ubrudzone lukrem palce.
- Co u ciebie? - zapytał.
- Dobrze. To znaczy na tyle dobrze, na ile to jest możliwe w czasie wojny - Celinie zaschło w gardle. Spojrzała na niego po raz drugi. Kolana się pod nią ugięły, znowu zacisnęła dłoń na dłoni Bogusia, jakby to miało ją uchronić przed omdleniem. - A u ciebie?
- W porządku. Cieszę się, że wróciłem do Warszawy.
Przez chwilę stali w milczeniu, nie bardzo wiedząc, jak się teraz zachować.
- Może wstąpisz do nas? - zaczęła Celina, zapominając nagle o oblewającym jej twarz rumieńcu i zdając sobie sprawę z tego, że oto nadszedł wyczekiwany moment: los spotkał ją z Michałem. - Mam prawdziwą herbatę.
- Nie wiem... nie bardzo mam teraz czas - Michał się zawahał.
- To może jutro? - głos Celiny brzmiał błagalnie. Miała mu tyle rzeczy do powiedzenia, chciała go przeprosić za wydarzenia sprzed trzech lat, wszystko wyjaśnić, a przecież nie będzie tego robić na ruchliwej ulicy.
- Wujku - podjął Boguś. - Tylko nie przychodź jutro w południe.
- A to dlaczego? - Michał zaczął zabawnie przekomarzać się z chłopcem.
- Bo jutro w południe będzie dyktando i jeśli wtedy przyjdziesz, to też będziesz musiał pisać.
- Dyktando?
- Tak, ciocia Cela bywa wtedy surowa - wyrzucił z siebie chłopiec.
- Gratuluję - Konarski z uznaniem spojrzał na Celinę. - Nie wiedziałem, że masz zdolności pedagogiczne.
- Nie... Ja po prostu staram się pielęgnować w Bogusiu umiejętność czytania i pisania. To wszystko. Gdyby nie wojna, teraz kończyłby trzecią klasę - Dłużewska z czułością gładziła włosy dziecka.
Ponownie zapanowało milczenie.
- To wpadniesz do nas w jakiś dzień? - wydusiła z siebie kobieta.
- A może wpadnę na jutrzejsze dyktando, lotniku? - Michał pochylił się nad Bogusiem. - Będziemy mogli spokojnie porozmawiać? - zwrócił się do Celiny.
- Tak - szepnęła ona.
- Do jutra zatem - Michał potargał Bogusia za włosy i przeszedł na drugą stronę ulicy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Inka
Marszałek



Dołączył: 03 Sty 2013
Posty: 5395
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: małopolska

PostWysłany: Wto 22:32, 18 Lut 2014    Temat postu:

Zanim napiszę to co jest oczywiste zapytam - będzie kontynuacja Very Happy ?
Teraz oczywiste: to opowiadanie jest rewelacyjne! Takie realistyczne! Boguś kochany, Celina taka zaradna i Michał...Michał, chce przyjść i porozmawiać na spokojnie z Celiną - no proszę Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Krasiwaja
Generał



Dołączył: 06 Sty 2013
Posty: 563
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska

PostWysłany: Śro 20:16, 19 Lut 2014    Temat postu:

Tytuł świetny. ;D
Aż na moich ustach zagościł uśmiech. Opowiadanie piękne, takie... bezstresowe, w sam raz na odpoczynek od szkoły w środku tygodnia. Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Konarska
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 1756
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:56, 20 Lut 2014    Temat postu:

Lukier zalewa moje serce. Uroczo. Michał z pączkiem <3Wspaniałe, takie beztroskie. Idealne.
Czekam na kontynuację.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dłużewska
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 2938
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 21:32, 21 Lut 2014    Temat postu:

Dziękuję za komentarze. Nie wiem, czy będzie kontynuacja... Gdyby miała być, to musiałabym obmyślić tą spokojną rozmowę MiC Razz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pierniczkowa
Generał



Dołączył: 24 Sty 2014
Posty: 632
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ziemie odzyskane

PostWysłany: Wto 19:30, 25 Lut 2014    Temat postu:

Jaaaaaaa! A jakby go adoptowali, a potem robiliby razem dyktanda, a potem.... Very Happy Wiesz uwielbiam wszystkie opowiadania z podtekstem spożywczym, bo wtedy zawsze są romantyczne.Słowo ,,śliczne" najbardziej do tego opowiadanka pasuje. Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dłużewska
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 2938
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 22:19, 25 Lut 2014    Temat postu:

Dziękuję Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dłużewska
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 2938
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 12:04, 06 Kwi 2014    Temat postu:

A więc po bardzo długim czasie jednak zdecydowałam się na kontynuację. Docelowo opowiadanie ma składać się z czterech części, miłego czytania Wink

Michał mijał innych przechodniów, mijał niemieckie patrole, ale nie widział nikogo. Widział jedynie Celinę zarumienioną aż po uszy, w ślicznej sukience, widział koszyk, który dzierżyła w dłoni, widział jej rękę czule przygładzającą włosy Bogusia. Słyszał drżący, wręcz błagalny głos zapraszający go na herbatę. Teraz, gdy spieszył się do Karoliny, gdy w kieszeni jego marynarki spoczywał dopiero co kupiony pierścionek zaręczynowy. Ten właśnie pierścionek nagle zaczął go uwierać. Zamierzał tego wieczora oświadczyć się Karolinie, ale przecież jutro czeka go rozmowa z Celiną. A tak sobie obiecywał, tak przyrzekał sam przed sobą, że już nigdy przenigdy nie stanie przed drzwiami Dłużewskiej. Śnił o niej, tęsknił, nie było we Włoszech dnia, by o niej nie myślał. Miał z tym skończyć. Skończył. Po miłości do niej pozostał jedynie popiół, ale teraz Michał czuł, że z tego popiołu wzrasta w nim ogień, miłość do Celiny odradza się jak feniks. Co ta dziewczyna w sobie ma? Dlaczego tak łatwo dał się omamić? Celina! Samo brzmienie tego imienia przyprawiało go o dreszcze. O czym chce z nim jutro rozmawiać skoro trzy lata wcześniej traktowała go jak zabawkę, bawiła się jego uczuciami, ta podła, okrutna Celina! Jak tych kilka razy pozwoliła się pocałować, jak nieśmiało spuszczała oczy, jak się uśmiechała, jak owinęła sobie Michała wokół palca, by potem zamknąć mu drzwi przed nosem, by zrzucić na niego odpowiedzialność za śmierć Krzysztofa. Przecież to wszystko było winą Tadeusza, to on ich wszystkich oszukał, przez niego zginął Krzysztof. Michał wiedział, że wszystkie składane sobie obietnice już się nie liczą. Teraz wystarczy jedno słowo Celiny, jedno skinienie jej palca, by znów leżał u jej stóp.

Sam nie wiedział kiedy i jak, ale nagle znalazł się przed drzwiami Markiewiczów. Zapukał. Otworzył mu Janek w pogniecionej koszuli i z ręką na temblaku.
- Serwus - zaczął Michał. - I jak na chorobowym?
- Ty, Guzik? Przyszedłeś mnie denerwować?!
Weszli do przyjemnie chłodnej kuchni.
- Leny nie ma? - zapytał Konarski.
- Nie, poszła na zakupy. Wszystko takie drogie, ale jeść coś przecież trzeba.
- A ty jak? Goją się te rany po ugryzieniu?
- Tak, wszystko dobrze. Nasz lekarz mówi, że za tydzień zostanie tylko lekki opatrunek. Do powstania się zagoi.
- Słuchaj, Janek... - Michał usiadł przy stole. - Czy Celina wie o Karolinie?
- Widzę, że nie owijasz w bawełnę - Janek usiadł obok przyjaciela. - Ja jej nie mówiłem. Bronek też nie, więc pewnie nie wie.
- A Lena?
- Lena też nic nie wie. Nie mówiłem jej, że związałeś się z agentką - ostatnie słowo Markiewicz wypowiedział z wyraźną drwiną w głosie.
- Wy Karolinie nie ufacie? Ty, Bronek i Władek - zapytał Michał.
- Skoro wiesz, to po co pytasz? - Janek ostro odpowiedział pytaniem na pytanie. Po chwili jednak się zrehabilitował i widząc, że coś jest na rzeczy, zapytał: - No ale co z tą Celiną?
- Przed chwilą ją spotkałem... nie wiem. Jutro mamy się spotkać - Michał wpadł w zadumę.
- No - podsumował Janek swoim pełnym cwaniactwa i zadowolenia tonem.

***

Celina nie wiedziała o Karolinie. Cały wieczór chodziła po mieszkaniu, rozmyślając i planując rzeczy, które chce powiedzieć Michałowi. Wciąż nie wierzyła, że Konarski kolejnego dnia się u niej pojawi.
- Lolek! - zawołała.
- No? - porucznik Borowski wynurzył się z łazienki.
- Jutro ma do nas wpaść Michał... Czy moglibyście z Alanem wtedy wziąć Bogusia na spacer?
- Jasne. A coś się stało?
- Nie, nic. Dziękuję - Celina nie chciała kontynuować tej rozmowy, więc szybko poszła do swojego pokoju. Boguś już spał. Celina położyła się na tapczanie obok dziecka.
- Ciociu Celu? - usłyszała cichy szept.
- Tak, Bogusiu?
- Jesteś podobna do mojej mamy. Kiedy zobaczę mamę?
To jedna z tych rozmów, których Celina nienawidziła.
- Na pewno niedługo ją zobaczysz, kochanie - przytuliła chłopca do siebie.
- A kiedy znowu będę mógł bawić się z Burkiem?
Celina pomyślała, że Burek albo już nie żyje, albo błąka się po lasach, bo raczej nikt z sąsiadów Charewiczów nie odważył się zaopiekować gospodarstwem ludzi, których zabrało Gestapo.
- Niedługo, wiesz?
- Burek za mną tęskni.
- Wiem, Bogusiu. Spróbujemy już usnąć?
- Tak.
Jeszcze mocniej przytuliła chłopca do siebie i bezwiednie cichutko zaczęła nucić kołysankę. Boguś tęsknił za domem, za podwórkiem i zwierzętami. Na początku Warszawa go fascynowała, ale potem zaczęła męczyć. Męczyło go to, że nie może tak po prostu wybiec z domu, by pobawić się z psem, nie może pójść do lasu, wszędzie musi chodzić z Celiną, z Bronkiem, z Lolkiem lub z Alanem. Chłopcu brakowało przestrzeni i rozpaczliwie tęsknił za matką.

***

Michał rozmyślał o Celinie. O tym, że zaopiekowała się Bogusiem, o tym, jakie ma dobre serce. Nagle w jego głowie pojawiła się myśl, która zmroziła mu krew w żyłach - czy Bronek opowiedział Celinie o tym, jak to Michał zostawił chłopca w Pustkowie? Jak w ogóle o nim nie myślał, gdy do domu Charewiczów wpadło Gestapo?
- Michał - usłyszał falujący tembr głosu Karoliny. Znowu się do niego kleiła, ale akurat tej nocy nie chciał się z nią kochać, już nie chciał Karoliny. Nigdy jej nie kochał. Bardzo pragnął, by to Celina się teraz do niego tuliła.
- Karolina, nie mam dziś siły.
- Coś się stało? - zapytała.
- Nie, nic.
Nie oświadczył się jej. Nawet nie wyciągnął pierścionka z kieszeni marynarki. Wszystko zależało od jutrzejszej rozmowy z Celiną.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Inka
Marszałek



Dołączył: 03 Sty 2013
Posty: 5395
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: małopolska

PostWysłany: Nie 12:13, 06 Kwi 2014    Temat postu:

Jej, świetne! Rozmowa Michała z Jankiem genialna! Czekam na to ich spotkanie co najmniej tak bardzo, jak oni sami Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zorina
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 1669
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z San Esbobar

PostWysłany: Nie 12:42, 06 Kwi 2014    Temat postu: Jego lukrowane usta

Fascynujący fragment.
I co teraz z z nimi będzie ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Krasiwaja
Generał



Dołączył: 06 Sty 2013
Posty: 563
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska

PostWysłany: Nie 13:13, 06 Kwi 2014    Temat postu:

Achh... *o*
Ale Celina w roli "mamy" Bogusia bardzo mi się podoba. ;D


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pierniczkowa
Generał



Dołączył: 24 Sty 2014
Posty: 632
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ziemie odzyskane

PostWysłany: Pon 17:55, 07 Kwi 2014    Temat postu:

Niech oni go adoptują! Według mnie każda warszawska sierota wojenna powinna być adoptowana przez bohaterów CzH. Jestem bardzo, bardzo ciekawa, jak przeprowadzisz ich rozmowę! Boguś taki cudowny... <3

Ich, czyli Michała i Celiny.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pierniczkowa dnia Pon 17:55, 07 Kwi 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Konarska
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 1756
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:04, 10 Kwi 2014    Temat postu:

Genialne opowiadanie! Bardzo realnie prowadzisz Michała, trochę mniej Celinę, nie wiem, nie widzę jej jako tak okłamującej Bogusia. Przypomniałaś mi, jak kocham Bogusia!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.czashonorupl.fora.pl Strona Główna -> Fan made / Opowiadania Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Programy
Regulamin