Forum www.czashonorupl.fora.pl Strona Główna
Zaloguj

Dlaczego?

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.czashonorupl.fora.pl Strona Główna -> Fan made / Opowiadania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Konarska
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 1756
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 20:47, 04 Sty 2014    Temat postu: Dlaczego?

Dla Ani. Przepraszam, ze ukradłam ci ciążę, ale to mi tak tutaj pasowało. Miłej lektury wszystkim!
Chłód nagrobka otrzeźwia cię. Trzymasz się go, tak, jak jeszcze niedawno trzymałaś się Michała. Bo przecież on tu jest, pilnuje cię, pilnuje waszego dziecka. Kocha. Będzie dobrze, ze wszystkim sobie poradzisz. Zawsze sobie radziłaś, czemu teraz miałoby być inaczej? Próbujesz być silna, nie płakać, ale wiesz, że sobie nie poradzisz… Do tej pory zawsze miałaś go na wyciągnięcie rąk, zawsze mogłaś się do niego odwołać. Był. A teraz jest tylko kamienna płyta i krzyż, na którym w dwóch datach zamyka się całe życie. Kilka cyferek, a dla Ciebie to on. Każdy wasz pocałunek, każda wasza kłótnia, każdy uśmiech, każda łza. Michał, Twój mąż.
- Możesz na nas liczyć – słyszysz gdzieś z oddali głos swojej teściowej.
Nie, to nieprawda, możesz liczyć tylko na Michała. Tylko on cię rozumie, tylko jemu ufasz…
- Wszystko się ułoży, zobaczysz – ktoś chwyta cię w ramiona i nie chce puścić.
Nawet nie masz siły się wyrywać, ale źle czujesz się w ramionach tej osoby. Wiesz, że nikt cię nie rozumie, nikt nie wie, jak to jest żyć, gdy kawałek ciebie leży w trumnie, głęboko w ziemi. Ludzie, których nazywałaś do tej pory przyjaciółmi, choć tak właściwie byli przyjaciółmi Michała, teraz są dla ciebie wrogami. Mają czelność cię pocieszać, kiedy ty chcesz zatracić się w rozpaczy, kiedy chcesz zostać na zawsze tutaj, przy ukochanym. Nie możesz nawet się wypłakać, bo oczy zebranych patrzą na ciebie, a ty przecież obiecałaś Michałowi, ze sobie poradzisz. Jesteś silna, nie chcesz wzbudzać współczucia. Nigdy nie lubiłaś, gdy ludzie litowali się nad tobą, bo byłaś dzieckiem alkoholika, który po kielichu wyciągał pasa. Bo byłaś sama, beznadziejnie zakochana. Bo byłaś Polką. A teraz, bo jesteś w ciąży, a ojciec twojego dziecka nie żyje. Ich litościwe spojrzenia męczyły cię, bo przecież nic nie miało cię złamać. Odeszłaś od Michała. Nie, tylko od grobu. Michał zawsze będzie w twoim sercu i nigdy cię nie zostawi, prawda? Obiecał przecież… Szłaś znowu tą sama drogą, co ostatnio. Chcąc nie chcąc, znów ujrzałaś przed sobą scenę sprzed paru dni.
***
To był naprawdę ciepły, kwietniowy dzień. Rano obudziły cię promyki słońca, muskające twoją skórę. Leniwie otworzyłaś oczy i ujrzałaś przed sobą chrupiącą bułkę, posmarowaną świeżym twarożkiem i z czerwonymi, dojrzałymi pomidorami. A także Michała, który siedział naprzeciwko ciebie z błogim uśmiechem i kubkiem, z którego wydobywała się para. Uśmiechnęłaś się na myśl o kawie, która miała pomóc ci zacząć dobrze ten dzień. Przysunęłaś porcelanę do ust i… omal nie wyplułaś tego paskudztwa.
- Co to jest? – zapytałaś z pretensją w głosie.
- Kawka dla ukochanej żony – powiedział Michał z tym bezczelnym uśmiechem, który tak kochałaś.
- Proszę? Co to za kawa, na Pawiaku lepszą serwują – wykrzywiłaś się teatralnie.
- To kawa zbożowa. Musisz się dobrze odżywiać – stwierdził z przekorą.
- A to niby dlaczego?
- Bo musisz się troszczyć o moje dziecko. A teraz raz-dwa, jemy kanapkę – jego entuzjazm trochę cię przerażał, a trochę zachwycał.
Kochał twoje dziecko. Swoje dziecko. Wasze dziecko. Troszczył się o nie. Mimo to, postanowiłaś go trochę pomęczyć.
- Ale ja nie lubię pomidorów – powiedziałaś wzdychając – I twarogu jest za grubo – narzekałaś dalej.
- O ty niewdzięcznico – Michał pochylił się nad tobą i zaczął cię całować.
- Wydawało mi się że miałam zjeść kanapkę.
- Zabieram cię na spacer – chwycił cię za rękę i wyciągnął z łóżka – Ale najpierw zjesz śniadanie.
***
Ubrałaś się w nową, niebieską sukienkę, którą kupił ci Michał. Ładnie podkreślała twój brzuszek, który z dnia na dzień stawał się coraz bardziej widoczny. Cieszyłaś się z tego, że będziesz mamą, a jednocześnie bałaś się. Tyle przeżyłaś, w czasie wojny, a nawet po niej… Nie chciałaś, aby twoje dziecko przychodziło na świat Auschwitz, na świat kanałów, na świat Mokotowskiej… Na świat pełen strachu i niepewności o jutro. Nocami prześladują cię złe sny, więc boisz się, że małe też będzie je miało. Czasem budzisz się z krzykiem, a wtedy jedyne, co cię uspokajało, to spokojny głos Michała, który obiecywał, ze wszystko będzie dobrze. Że wasze dziecko będzie szczęśliwe, że będzie miało kochającą rodzinę i wspaniały dom. Chciałaś mu wierzyć. Chciałaś, żeby każde przedpołudnie było takie jak to – spokojne, beztroskie, leniwe. Chciałaś dostawać śniadania do łóżka, śmiać się, czytać książki, czuć dłonie Michała na swoim brzuchu. Wtuliłaś się w męża, czując, że jest naprawdę tak dobrze, że już lepiej być nie może. Nagle z pobliskiej kamienicy wyszedł mężczyzna w szarej kurtce. Miał takie przenikliwe, niebieskie oczy, z których wiał chłód. Wzdrygnęłaś się na jego widok, ale przecież nic jej nie groziło. Nowe nazwisko było naprawdę bardzo dobre, tak samo jak życiorys. Małżeństwo Anny i Jana Miłoszewskich, którzy do Warszawy przyjechali z pobliskiego Otwocka. Żadnego powstania, żadnej Armii Krajowej, żadnej partyzantki. Bezpiecznie.
- Pani Dłużewska, znów się spotykamy– zagrodził ci drogę.
- To jakaś pomyłka – chciałaś przejść, ale nie znów był przed tobą – Nazywam się Anna Miłoszewska. Proszę mnie puścić.
Wyciągnął broń. Wycelował w twój brzuch. Przygotowałaś się na ból, przecież już nie raz byłaś ranna. Zamknęłaś oczy, usłyszałaś huk… i nic. Nic się nie działo? Cud?
Otworzyłaś oczy i przekonałaś się, że cudów nie ma. Nie ma. Bóg ciągle ci kogoś zabiera, pozbawia szansy na szczęście. W chodniku, w kałuży krwi leżał twój Michał. Podbiegłaś do niego i chwyciłaś go za rękę. Była cała we krwi. Trochę cię zemdliło, przestałaś widzieć wyraźnie, choć to może przez łzy?
- Michał… Wyszstko będzie dobrze – mówiłaś zupełnie od rzeczy, jak mogło być dobrze? On umierał…
- Musisz się troszczyć o nasze dziecko – powiedział słabo.
- Nie zostawiaj mnie. Proszę, nie zostawiaj mnie. Dlaczego to robisz, dlaczego nie dajesz nam szansy, żeby być szczęśliwymi? Co złego ci zrobiłam?
- Kocham cię, Celina – usłyszałaś jeszcze jego głos.
Koniec. Cisza. Umarł. Nie ma go. Na chwilę zatrzymał się czas, ucichł gwar ulicy. Trzymałaś go za rękę i żadna siła nie pozwalała ci odejść. Przecież mu ślubowałaś, ze go nie zostawisz. ON OBIECAŁ TO TOBIE! Na pewno żyje, jeszcze dziś mówił, że wasze dziecko będzie miało kochającą rodzinę. Mamę i tatę. A on zawsze, prędzej czy później dotrzymywał obietnic, prawda?
***
Znowu przyszłaś na grób. Wreszcie uwolniłaś się od kontroli Rudej, która postanowiła cię pilnować, abyś nie zrobiła żadnego głupstwa. Przy niej musiałaś udawać, a dziś, udało ci się ją przekonać, że jest już z tobą dobrze. Masz przecież dla kogo żyć. Michałek spał pewnie u babci, musiałaś się pospieszyć, bo gdy się obudzi, na pewno będzie głodny. Mama Michała popatrzyła na ciebie dziwnie, kiedy oznajmiłaś jej, że idziesz na cmentarz.
- Trzeba zacząć żyć normalnie, dziecko – powiedziała – Mi też go bardzo brakuje, ale musisz żyć normalnie.
Ale przecież ty musiałaś go w końcu pożegnać. Bez kontrolowania się, bez żadnego tuszowania uczuć. Byłaś sama, mogłaś w końcu powiedzieć mu, jak bardzo go nienawidzi, za to, że cię zostawił. O tym, jak ci go brakuje, jak bardzo chciałabyś, żeby poznał Michałka.
- Cześć, kochanie. Dawno u ciebie nie byłam. Właściwie, to wydaje mi się, że nie byłam tutaj nigdy. Tak naprawdę. Cały czas musiałam się hamować, musiałam pokazywać, że wszystko u mnie w porządku. Że sobie daję radę, chociaż tak nie jest – Twój głos nagle zmienił się w żałosny płacz – Dlaczego mnie zostawiłeś? Nie radzę sobie, tęsknię.. Czemu cię tu nie ma? Przecież mi obiecałeś, że zawsze będziemy razem! Michałek nie ma taty… On jest do ciebie taki podobny. Tak samo się uśmiecha, jest blondynem z niebieskimi oczami… Nigdy cię nie pozna. Dlaczego? – Zaczęłaś się trząść, a spazmy płaczu przenikały Twoje ciało – Dlaczego? Co ja ci złego zrobiłam, że mnie zostawiłeś? Znudziłeś się rodzinnym życiem? Nienawidzę cię, za to, że jestem tutaj sama, że wrobiłeś mnie w dziecko a potem tak po prostu umarłeś. Tak się nie robi! – W końcu udało ci się uspokoić – Ale kiedyś się jeszcze spotkamy, prawda? Kocham cię.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Inka
Marszałek



Dołączył: 03 Sty 2013
Posty: 5395
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: małopolska

PostWysłany: Sob 21:29, 04 Sty 2014    Temat postu:

Ola! Okropnie piękne! Tylko tak jak zawsze przy opowiadaniach tego typu... Ja wiem, że Ania o to prosiła, wiem, wiem. Ale kurczę, jest mi tak przykro teraz przez to opowiadanie, że nie mogę...kto to zrobił? Kto zabił Michała?
Celina na cmentarzu bez Rudej to majstersztyk, podobnie jak Michał podający jej śniadanie.
To jak, na jaki adres przyjmujesz rachunki od psychoterapeuty?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Konarska
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 1756
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 21:41, 04 Sty 2014    Temat postu:

Michała zabił mężczyzna o pełnym chłodu spojrzeniu. Początkowo mieli go zabić Ubecy, ale czemu na spacerze i czemu mieliby strzelać do Celiny, bo to musiałol być do Celiny Smile żeby było bardziej tragicznie. A potem jeszcze myślałam o Krzysztofie, ale to było głupie, więc w końcu uśmiercił go nienzany sprawca.
Podobało ci się na cmentarzu? Dzięki Smile
Co do rachunków, sądzę, że nie będzie Ci potrzebny, bo ja raz-dwa napiszę coś optymistycznego. Nawet może być na zamówienie Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Inka
Marszałek



Dołączył: 03 Sty 2013
Posty: 5395
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: małopolska

PostWysłany: Sob 22:13, 04 Sty 2014    Temat postu:

Świetnie. W takim razie poproszę coś optymistycznego. Cokolwiek Smile Aaa i czekam na szkarlatynę, choć to też średnio optymistyczne pewnie będzie Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dłużewska
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 2938
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 22:30, 04 Sty 2014    Temat postu:

Dziękuję Ci, Olu. Ja mam dziś nastrój do płaczu, a to opowiadanie stało się kolejną do niego okazją. To tak cholernie smutne, ale jak cudownie napisane. Michał zasłonił Celinę własnym ciałem. Ach! Ostatnia część i "Nienawidzę cię, za to, że jestem tutaj sama, że wrobiłeś mnie w dziecko a potem tak po prostu umarłeś. Tak się nie robi!" Crying or Very sad Chciałabym zobaczyć w serialu Celinę pochylającą się nad umierającym (albo chociaż rannym) Michałem. Może to by mnie mniej bolało niż śmierć Celinki Crying or Very sad

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Audrey
Marszałek



Dołączył: 10 Lis 2013
Posty: 1429
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Małopolska

PostWysłany: Nie 9:44, 05 Sty 2014    Temat postu:

Bardzo piękne i przejmujące opowiadanie. Ślicznie piszesz ! Smile.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Konarska
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 1756
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 16:16, 05 Sty 2014    Temat postu:

Ależ wy mnie rozpieszczacie tymi komentarzami. Właśnie nie wiem, czy ciut nie przesadziłam w ostatnim kawałku, ale miło mi się czyta, że Wam się podoba. Mam już nawet pomysł na to radosne opowiadanie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.czashonorupl.fora.pl Strona Główna -> Fan made / Opowiadania Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Programy
Regulamin