Forum www.czashonorupl.fora.pl Strona Główna
Zaloguj

Myszka
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.czashonorupl.fora.pl Strona Główna -> Fan made / Opowiadania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Inka
Marszałek



Dołączył: 03 Sty 2013
Posty: 5395
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: małopolska

PostWysłany: Wto 22:57, 07 Sty 2014    Temat postu: Myszka

wiem, że miało być o Michale i Oli, ale wyszło zupełnie co innego. Proszę bardzo. Jak się spodoba, to będą kolejne części Smile Aniu, mam nadzieję, że się nie gniewasz, że Celina ma pseudonim wymyślony przez Ciebie, ale przez Twój "Londyn", żaden inny mi do niej nie pasuje. Mam nadzieję, że się o to nie gniewasz Wink

Nastroje iście bojowe. Pierwszy dzień powstania zbiega się z osiemnastymi urodzinami. W oczach Myszki widać było radość i pewność siebie. Dla niej to powstanie już było wygrane. Zaczynało się w końcu w jej szczęśliwym dniu! Usiadła przy toaletce matki i zaczęła zaplatać w gruby warkocz swoje włosy w kolorze złocistego blondu. Uśmiechnęła się sama do siebie.
- Zjadłaś śniadanie? - mama weszła do sypialni. Myszka opuściła szczotkę. Przecież z samego rana miała iść do ciotki i nie wracać do południa! Z jednej strony chciała ją zatrzymać, powinna być w domu kiedy wybuchnie powstanie. Z drugiej, gdyby były we dwie, pewnie byłoby im łatwiej.
- Jeszcze nie. - odpowiedziała.
- W kuchni jest marmolada i chleb. - skrzywiła się na samą myśl o buraczanych przetworach i czarnym pieczywie.
- Dobrze mamo. Idziesz teraz do cioci Haliny?
- Tak.
- Kiedy wrócisz?
- Przed obiadem, nie bój się, nie będziesz musiała gotować. - uśmiechnęła się. - Możesz się trochę odsunąć? - Myszka wstała od toaletki. Matka otworzyła szufladę i wyjęła małe pudełeczko. - Czekały na ciebie od urodzenia, do osiemnastych urodzin. Wszystkiego najlepszego. - ucałowała ją. - Otwórz. - złote kolczyki. W oczach Myszki pojawiły się łzy.
- Dziękuję. - szepnęła. Padły sobie w objęcia. - Kocham cię mamo. Pamiętaj.
- Czemu miałabym zapomnieć? Do zobaczenia popołudniu!
Za matką zamknęły się drzwi. Myszka włożyła kolczyki i pozwoliła sobie na regularny płacz. Wchodząc do kuchni była bliska zostania w domu, jej nastawianie zmieniało się jednak z czasem przygotowywania śniadania. Krojąc chleb uświadomiła sobie, że ojciec nie wybaczyły jej takiego tchórzostwa. Kiedy zagotowała się woda na coś, co w okupacyjnej Warszawie zwane było herbatą, doszła do wniosku, że jest to winna swoim przyjaciołom. Z kolei, kiedy smarowała ciemną kromkę marmoladą, uświadomiła sobie, że jeśli nie powstanie, Polska nigdy nie będzie wolna. Siadając do stołu, była pewna, że pójdzie. Chciała tylko zostawić matce list, ale potem doszła do wniosku, że i tak nie wie, co w nim napisać.
Zadzwonił dzwonek do drzwi. Myszka poszła otworzyć. W progu stała ładna brunetka.
- Dzień dobry, czy pani ma do sprzedania obraz Matejki? - zapytała.
- Proszę zaczekać, zapytam matki. - odparła. Więc hasło. Więc powstanie na pewno rozpocznie się dziś.
- Godzina W o 17.00, zbiórka już od 14.00 w stolarni na Pradze. Będziesz łączniczką w oddziale Kmicica. - szepnęła na jednym wdechu, po czym odwróciła się na pięcie i wyszła.

Kiedy pięć lat temu ojciec wychodził na wojnę, matka dała mu różaniec i ciepły sweter. Więcej Myszka nie pamiętała. Dziś, sama wzięła różaniec, a zamiast swetra - popielatą marynarkę. Stanęła przed dębową szafą. Wyjęła z niej swoją ulubioną koralową sukienkę w różyczki
- Żeby być gotową na paradę zwycięstwa. - powiedziała sama do siebie stojąc przed lustrem. Ostatni raz zerknęła na swój pokój - tak bardzo jeszcze dziecinny, ze starym zakurzonym misiem leżącym na łóżku - i wyszła.

Zależało jej, żeby się nie spóźnić. Słyszała, że Kmicic, choć dałby się pokroić za swoich ludzi, jest bardzo surowym przywódcą. Weszła punktualnie, a nawet dziesięć minut przed czasem. Żałowała, że nikogo nie zna. Nie do końca czuła się pewna. Zajęła miejsce obok ładnej brunetki majestatycznie palącej papierosa. Myszka uświadomiła sobie, że od dziś legalnie może robić to samo. Nie zrobiło to na niej jednak wrażenia. Dwa lata temu spróbowała - poczęstował ją Piotr, kilka lat starszy kolega z oddziału. Zginął końcem kwietnia. A papieros? Był okropny. Nie wyobrażała sobie sięgać po niego nigdy więcej. Na środku sali stanęło dwóch mężczyzn. Z przodu niższy brunet, wysoki blondyn za nim. Po ich lewej stronie stała śliczna dziewczyna w czarnych, kręconych włosach, o wyjątkowo kształtnych i pełnych ustach. Z krzesła obok Myszki wstała ta z papierosem. Obie wyglądały tak wspaniale, bił od nich blask, pewność siebie i optymizm. Myszka postanowiła sobie być jak one. Jej uwagę skupił jednak mężczyzna stojący obok. Prawdopodobnie dowódca. Raczej przed trzydziestką, ale już blisko. Typ mężczyzn, na który Myszka zawsze zwracała uwagę. Nie mogła odwrócić wzroku. Wpatrywała mu się prosto w oczy. Zauważyła, że szepce coś do dziewczyny w kręconych włosach.
Władek nie czuł się komfortowo widząc tyle twarzy wpatrujących się w niego. Nie lubił też publicznych wystąpień, ale Guzik i dziewczyny nalegały, że to on, jako dowódca powinien powiedzieć coś do oddziału. Wzrok tej młodej, która świdrowała go spojrzeniem nie pomagał.
- Ruda... - szepnął. - Brudny jestem, czy coś? Ta dziewczyna ciągle na mnie patrzy.
- Jesteś przystojny, to dlatego.
- No ja myślę. Proszę o ciszę! - zawołał już głośniej. Jestem Kmicic, dowodzę. To jest Gu...to znaczy, Szary, mój zastępca. - wskazał na Michała. - Punkt siedemnasta zaczynamy, na początek od budowania barykad i umocnień. - spojrzał na zawiedzione miny młodych chłopców. - Ale będziecie mieć też okazję żeby sobie postrzelać. - dodał. - Liczę na to, że szybko obejmiemy panowanie nad Warszawą i, że się uda, czego wam i sobie życzę. - oddział składał się z młodych ludzi. Mieli bardzo euforyczne nastawienie, które Władek przynajmniej starał się podzielać. Nie było to jednak łatwe. Zastanawiał się ilu z nich wcześniej trzymało w ogóle w rękach pistolet, a ilu po prostu robiło rysunki na murach. Zresztą, nieważne. Broni póki co mają mało. Trzeba liczyć na poniemieckie zdobycze. Mimo to postanowił dodać jeszcze, że wygrają to powstanie - wiedział jak ważne jest nastawienie żołnierzy. - Obok mnie i Szarego stoją Ruda i Róża. Może was to zaskoczy, ale obie są doskonałymi strzelcami i tym będą się zajmować - ta wojna powinna was już nauczyć, że kobiety są takimi samymi żołnierzami jak my. Mamy też tu łączniczki i sanitariuszki. Jesteście bardzo młode. - Myszce zdawało się, że patrzył na nią. - Ale z pewnością wprawione w boju, dlatego liczę na wasz profesjonalizm. W razie jakichkolwiek problemów, oprócz do mnie i Szarego możecie zwracać się do Rudej i Róży. Formalnie nie pełnią funkcji dowódczych, ale myślę, że dziewczynom się będzie w pewnych kwestiach łatwiej z wami dogadać. - czuł za nich wszystkich odpowiedzialność i mimo usilnych chęci nie potrafił traktować ich jak żołnierzy. Jeszcze. - A teraz Ruda i Róża rozdadzą wam opaski.

W stolarni zapanowała cisza. Władek i Michał zeszli na bok.
- Bardzo ładnie Władziu.
- Na cholerę wymyślałeś nowy pseudonim, zepsułeś mi przemówienie. - zażartował.
- Guzik to nigdy nie był mój pseudonim.
- Czyżby? Mnie się wydawało, że owszem i to aż od drugiego roku życia.

Myszka nie skupiała się na słowach Kmicica. Bardziej na jego męskości i pewności siebie. Imponował jej. W każdym calu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Linnhe
Pułkownik



Dołączył: 04 Lis 2013
Posty: 476
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 23:00, 07 Sty 2014    Temat postu:

Mam nadzieję, że Ola cię nie ukatrupi. Wink Opowiadanie ma coś w sobie, będzie może jakaś kontynuacja?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Inka
Marszałek



Dołączył: 03 Sty 2013
Posty: 5395
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: małopolska

PostWysłany: Wto 23:05, 07 Sty 2014    Temat postu:

Tak, planuję, ale to jeszcze zależy czy wam się spodoba pomysł na to, że główna bohaterka, to postać, która w serialu nie występowała Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Linnhe
Pułkownik



Dołączył: 04 Lis 2013
Posty: 476
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 23:07, 07 Sty 2014    Temat postu:

Ja tam jestem otwarta na takie pomysły. Opracuj dobrze psychikę i życiorys Myszki, bo będę się czepiać. Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lilka1234
Marszałek



Dołączył: 17 Sie 2013
Posty: 2449
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 23:29, 07 Sty 2014    Temat postu:

Czytam i nie mogą się doczekać 7 części. Fajnie tak zobaczyć naszych bohaterów oczami kogoś innego.Smile Tak mi się podoba jak opisujesz relacje Władka i Rudej!! Jak gdybyś to ty ich wymyśliła od samego początku:)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zorina
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 1669
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z San Esbobar

PostWysłany: Śro 14:25, 08 Sty 2014    Temat postu: Myszka

Czy ta Myszka nie zakochała się już we Władku ?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Audrey
Marszałek



Dołączył: 10 Lis 2013
Posty: 1429
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Małopolska

PostWysłany: Śro 15:16, 08 Sty 2014    Temat postu:

Piękne! Bardzo ładnie opisane uczucia Myszki i jej postrzeganie Władka. Miło przeczytać coś innego, niż o Michale i Celinie Razz.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Konarska
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 1756
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 16:19, 08 Sty 2014    Temat postu:

Cudne. Takie młode, pełne radości i entuzajzmu i piękne. Wyciskacz łez. Super wymyśiłaś z tym nowym spojrzeniem, nowymi postaciami. Uroczy pseudonim.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dłużewska
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 2938
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 15:06, 09 Sty 2014    Temat postu:

Cudowne! Uświadomiłam sobie, że w serii o powstaniu naprawdę będą tacy nowi bohaterowie Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Inka
Marszałek



Dołączył: 03 Sty 2013
Posty: 5395
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: małopolska

PostWysłany: Czw 20:19, 09 Sty 2014    Temat postu:

Celina przysiadła się do braci Konarskich. Michał zauważył, że pali papierosa za papierosa.
- Władek, dlaczego im nie powiedziałeś tego, co wcześniej mówiłeś nam? - zapytała po chwili.
- To znaczy?
- To znaczy, że tylko dziesięć procent z nas ma broń. Albo, że mamy przeciwko sobie regularne wojsko. Z artylerią, pojazdami pancernymi i lotnictwem. I...
- Wiesz co to są morale? - przerwał jej. Uświadomił sobie jednak, że nie powinien zwracać się do niej w ten sposób. Wciąż miał w pamięci, jak przy wódce mówił Jankowi i Bronkowi, że to jedyna kobieta, którą widzi przy Michale. - Przepraszam. Po prostu chodzi o entuzjazm. Zresztą Celina, ty też nie skazuj ego powstania od razu na klęskę. Widzisz ile oni mają w sobie optymizmu?
- Masz na myśli te dzieci?
- Są tylko kilka lat młodsi od nas...
- A co powiesz ich rodzicom? Widziałeś tę dziewczynę z warkoczem, która na początku siedziała obok mnie? Ona powinna dziś iść do kina z przyjaciółkami. A nie strzelać do Niemców.

Irena spanikowana wbiegła do mieszkania. Słyszała o strzałach na Żoliborzu. Tak, oczywiście, strzały w okupowanej Warszawie nie dziwiły nikogo, jednak będąc matką nie można przestać martwić się o swoje dziecko. Szczególnie jeśli to dziecko to osiemnastoletnia córka, której wydaje się, że jest nieśmiertelna.
Zamarła. Nigdzie jej nie było. A więc, Halina miała rację. Faktycznie. Powstanie.
Zalała się łzami. Jej dziecko poszło walczyć, jak żołnierz, na wojnę. Chodziła od okna do okna zastanawiając się co robić. Telefon. Na przeciwko kamienicy jest apteka, na pewno pozwolą jej zadzwonić. Już zaczęła wkładać płaszcz, kiedy uświadomiła sobie, że nie wie gdzie.
Och, gdyby dziś rano nie wychodziła! Zrozpaczona włożyła kapelusz i wróciła do mieszkania młodszej siostry.

Zaprowadził ich w miejsce, gdzie było już kilka innych oddziałów. Budowali fortyfikacje. Myszka nie przewidziała tego zakładając najlepsze ubrania. Zaśmiała się w duchu, zastanawiając czego oczekiwała. Uświadomiła sobie, że prawdopodobnie jej sukienka i tak zaraz będzie brudna. Powinna wyglądać jak Róża, albo Ruda. Strasznie jej imponowały. Obie miały na sobie ciemnogranatowe spódnice - uszyte pewnie z tego samego materiału. Nie wykluczała, że były siostrami, bo spędzały ze sobą bardzo dużo czasu - całą drogę rozmawiały tylko ze sobą, z Szarym i Kmicicem. Z pewnością znały się przedtem. Kilka razy, Myszka miała ochotę podejść do dowódcy - zapewnić o swojej gotowości do poświęceń i posłuszeństwie względem jego, ale raz, że wydało jej się to banalne i zbyt melodramatyczne, a dwa - ten powód chyba jest znacznie ważniejszy - Kmicic ją onieśmielał. Biła od niego surowość i bezwzględność. Roztaczał autorytet. Mimo to, dostrzegła, że kilku chłopców z oddziału rozmawia z nim. Zastanawiała się przez chwilę czy do nich nie dołączyć, ale podeszła do niej jakaś dziewczyna. Miała złocisto - rude włosy, torbę z czerwonym krzyżem i nie więcej, niż szesnaście lat. Zdaje się, była sanitariuszką.
- Gaja. - przedstawiła się.
- Myszka. - podała jej dłoń.
- Co tak na nich patrzysz? - spytała. - Który ci się podoba?
- O czym ty mówisz! - oburzyła się Myszka. - Nie przyszłam tu szukać narzeczonego!
- Tak? To dlaczego tak się zaczerwieniłaś? - puszczając uwagę mimo uszu, dziewczyna podwinęła rękawy marynarki i wzięła się do roboty. - Ten nasz dowódca, to straszny ponurak nie sądzisz? Za to Szary...widać w nim taką radość życia, prawda? I ma taką nieprzeciętną urodę! - sanitariuszka niestrudzenie kontynuowała.
- Gaja, posłuchaj, nie masz nic do roboty?
- Jestem sanitariuszką, a jeszcze nikt nie jest ranny.
- A ja łączniczką. Jeszcze nie mam żadnych meldunków. - Myszka wyprostowała się.
- Sugerujesz mi coś?
- Jak jeszcze chociaż raz będziesz mi opowiadać o tym, jak to ci się Szary podoba, zamiast pracować, pójdę do Kmicica i... - wstrzymała oddech. Dowódca właśnie przeszedł obok niej. Najpierw zrobiło jej się przeraźliwie zimno, następnie tak gorąco, że zastanawiała się, czy za chwilę nie zemdleję.
- A wy co dziewczyny? Plotkujecie? - zapytał. - obie spuściły wzrok.
- Melduję, że... - przełknęła ślinę
- Właśnie zaczynamy pracować! - dokończyła Gaja.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Inka dnia Czw 20:53, 09 Sty 2014, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Konarska
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 1756
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 20:31, 09 Sty 2014    Temat postu:

Ależ to piękne! Idealnie oddałaś ucucia Ireny! Cudowene!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zorina
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 1669
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z San Esbobar

PostWysłany: Pią 8:11, 10 Sty 2014    Temat postu: Myszka

Mnie też ten fragment ,z matką ,najbardziej się spodobał.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dłużewska
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 2938
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 13:44, 10 Sty 2014    Temat postu:

Jak pięknie opisałaś naszych bohaterów oczami Myszki! Wszyscy wydają się tacy dostojni i surowi. I Władek jej się podoba.
Aż czuję tę ekscytację i onieśmielenie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Inka
Marszałek



Dołączył: 03 Sty 2013
Posty: 5395
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: małopolska

PostWysłany: Nie 22:24, 12 Sty 2014    Temat postu:

Nikt do niej nie strzelał, żaden granat obok niej jeszcze nie wybuchł, nie była świadkiem niczyjej śmierci, a jednak panicznie się bała. Nie śmierci, nie przegranej, nie bólu. W tej chwili bała się, że Kmicic uzna ją za leniwą niekompetentną smarkulę. Po jego minie wnioskowała, że może nawet chcieć ją odesłać do domu. Zanim jednak cokolwiek powiedział zauważył starszego mężczyznę rozmawiającego z chłopakami z oddziału.
- Dziewczyny, róbcie coś. - zawołał tylko i podszedł do nich.
- Już wiem, kto ci się podoba. - szepnęła Gaja.
- Przestań, proszę, nie mam ochoty na żarty.

Mieszkanie Haliny było już zatłoczone. Oprócz gospodyni przebywały w nim trzy sąsiadki - stare panny, ich mały kundelek, bratanica męża Haliny z dwójką dzieci oraz jej teściowa. Irena, nie spodziewając się gości weszła do mieszkania bez pukania i rzuciła się w jej ramiona.
- Poszła. - szepnęła przez łzy.
- Wróci... - odparła Halina gładząc młodszą siostrę po włosach.
Cały dzień siedziała przy oknie, owinięta w kraciasty koc, mając nadzieję, że Myszka wróci i jak zwykle poprosi, żeby zrobić jej francuski warkocz.

Zabrzmiały pierwsze strzały. Choć Myszka nie miała pistoletu w dłoni, czuła że żyje. Szturmowali magazyny żywności i mundurów.
- Myszka, pomożesz Gai, w razie gdyby nie radziła sobie z rannymi! - wrzasnął Kmicic. Skinęła głową. Pierwszy oberwał Lew. Gaja dostała drgawek na widok krwi wylewającej się z ust młodego chłopaka. Kiedy po kilku sekundach przestała się trząść zastygła w bezruchu. Na początku, Myszka chciała iść w jej ślad. Nie miała pojęcia jak się zachować. Poczuła jednak na sobie wzrok Kmicica. Podbiegła do Gai i wyrwała jej torbę.
- Co ty w ogóle robiłaś przed powstaniem? - krzyknęła. - Nie widziałaś nigdy rannego? - Gai naszły łzy do oczu. Chyba nawet się otrząsnęła. Chciała pomóc koleżance, kiedy nagle poczuła przeszywający ból w klatce piersiowej. Trwał tylko chwilę. Upadła.
Reszta była dla Myszki jak kadry z niemego filmu. Przestała zwracać uwagę na huk wystrzałów. Szukała rannych, uważając jednocześnie, żeby samej nie dostać. Przemknęła jej przez głowę dziwna myśl - najbardziej bała się o Kmicica.
Strzały ucichły. Kmicic powoli rozglądał się po budynku.
- Udało się. - szepnął. - Magazyny nasze. - Myszka wpatrywała się w jego rozpromienioną twarz. Nagle, ku jej zdziwieniu uśmiech zniknął - to była sekunda, ale stał się tak poważny jak zawsze. Stwierdziła, że z tą grobową miną podoba jej się znacznie bardziej. - Mamy jakichś poległych? - zapytał.
- Dwójkę. - odparła Róża. - W tym sanitariuszkę.
- Cholera! - kopnął leżący na ziemi niemiecki pistolet. Nienawidził tracić ludzi. Wolałby sam zginąć. - Myszka, zastąpisz ją. - powiedział.
- Władek! - zawołała Róża, zapominając zupełnie, że nie tak powinna się do niego wrócić. Myszka oniemiała. Ma na imię Władysław. Jak ojciec! Kiedy była małą dziewczynką, zawsze mówiła, że jej mąż będzie miał na imię tak, jak tatuś! - Ruda jest ranna!
- O Jezu! Myszka! Chodź tutaj! - wstała i podeszła do nich jak w transie.
- Ja nie wiem co robić, nie miałam przeszkolenia. - powiedziała. Ruda leżała w kałuży krwi, ale się poruszała.
- Trzeba ją przetransportować do szpitala.
- Myszka, pójdziesz ze mną. - zarządził Kmicic.
- Z tobą? - zapytał Szary. - Kto będzie dowodził.
- Dasz radę, w końcu od czegoś jesteś moim zastępcą. - powiedział to takim tonem, że nikt nie miał odwagi się mu sprzeciwić. I choć Myszka zdawała sobie sprawę z tragizmu sytuacji, była niezmiernie szczęśliwa, że czeka ją długa droga do szpitala w towarzystwie dowódcy. Nim jednak wyszli z magazynu, radość ustąpiła miejscu przerażeniu. Kmicic za bardzo ją onieśmielał.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Inka dnia Pon 18:09, 13 Sty 2014, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Audrey
Marszałek



Dołączył: 10 Lis 2013
Posty: 1429
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Małopolska

PostWysłany: Nie 22:35, 12 Sty 2014    Temat postu:

Jeju, ale akcja, potrafisz budować napięcie. Nie mogę się doczekać, do dalej.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.czashonorupl.fora.pl Strona Główna -> Fan made / Opowiadania Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Programy
Regulamin