Forum www.czashonorupl.fora.pl Strona Główna
Zaloguj

KUBEK (czyli moja wizja dalszych losów Marii i Otto :>)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.czashonorupl.fora.pl Strona Główna -> Fan made / Opowiadania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dłużewska
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 2938
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 11:11, 26 Gru 2013    Temat postu:

Znowu śliczne - Otto analizuje całą swoją znajomość z Marysią, narodziny uczucia, wspólne życie Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zielona kulka
Harcerz



Dołączył: 10 Gru 2013
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 14:43, 27 Gru 2013    Temat postu:

KUBEK
część 5

Cicho wszedł do mieszkania, za wszelką cenę nie chcąc robić hałasu. Spojrzał na zegar – była 2.00 w nocy. Odwiesił płaszcz i nie zapalając światła, przeszedł korytarzem pogrążonym w mroku. Opierając się o framugę, stanął w otwartych drzwiach do pokoju, w którym spała Maria. Obserwował ją przez chwilę z uśmiechem na twarzy. Rankiem obudzą się, zjedzą wspólne śniadania i może pójdą na niedzielny spacer.
- Zupełnie tak jak dawniej… - pomyślał.
Po chwili jednak zaczęły dręczyć go pytania: przyjechała tu tylko na chwilę czy zostanie razem z nim ? Będzie chciała wrócić do synów tak jak zwykle ? Co ma w planach ? Czego oczekuje ? On sam wiedział jedno – tym razem nie pozwoli na rozstanie. Jeśli będzie trzeba to pojedzie razem z nią – gdziekolwiek i kiedykolwiek. Nic go w Niemczech tak naprawdę nie trzymało.

Po ucieczce z Polski i zamieszkaniu w Berlinie, zdążył pozałatwiać kilka spraw. Wśród nich była ta jedna, zadawniona i nie cierpiąca zwłoki. Chodziło oczywiście o jego żonę… byłą żonę. Berta po wyjeździe z Wrocławia miała udać się do rodziny w Hamburgu. Nie wiedział czy ostatecznie tam trafiła, ponieważ listy wysyłane na znany mu adres, jej rodzinnego domu, pozostawały bez odpowiedzi. Jedna z sióstr Berty, przed wojną mieszkała w Berlinie. Postanowił odnaleźć ją i w ten sposób spróbować dowiedzieć się czegoś o żonie. Jednego dnia udał się na Wilhelmstrasse. To tutaj, wielokrotnie wraz z Bertą odwiedzał Julię, mieszkającą wraz z mężem, przy okazji rodzinnych spotkań. Kamienica była jednak doszczętnie zniszczona. Pytał sąsiadów o byłych lokatorów, ale nikt nic nie wiedział o ich losach. Po wzmożonych wysiłkach i kilku wizytach w urzędzie miasta, udało mu się ustalić, że właściciele gruntów, na których kiedyś stał budynek oznaczony numerem 12, mieszkają teraz w Beelitz, małej miejscowości pod Berlinem. Pojechał tam. Odnalazł dom, Julię, jej męża Toma i ku jego zaskoczeniu, także Bertę. Okazało się, że mieszkała razem z nimi. Nikt z pozostałej rodziny z Hamburga, nie przeżył wojny. Rozmowa z żoną nie była łatwa. Berta była zła na niego, za to, że zostawił ją wtedy w Breslau dla „tej Polki”. Była przekonana, że teraz wrócił do niej „z podkulonym ogonem”. On jednak szybko sprawę postawił jasno – jedyne czego od niej chciał to dokończenia sprawy rozwodowej. Wiedział, że w ten sposób zostawia Bertę zupełnie samą, ale nie mógł z nią być, bez względu na to czy jeszcze kiedykolwiek przyjdzie mu żyć z Marią, czy też nie. Nic go już z nią nie łączyło – była mu zupełnie obca. Kiedyś razem trzymało ich dziecko – teraz już nic. Nie powiedział jej, że znalazł Ludwika w Warszawie i że ich syn tak naprawdę umarł stosunkowo niedawno. Nie chciał opowiadać jej o tym, że nie zginął bohaterską śmiercią walcząc za Hitlera, którego tak uwielbiała, lecz zupełnie bezsensownie, będąc potrąconym przez ciężarówkę, a uprzednio kilka miesięcy spędzając w sowieckim łagrze. Nie chciał żeby jeszcze raz, tak jak on, przeżywała jego śmierć. Nie chciał przysparzać jej dodatkowego cierpienia. Uznając, że tak będzie lepiej – pozostawił ją w nieświadomości, co do dalszych losów syna. Berta na początku nie była skłonna współpracować odnośnie rozwodu. Mimo jej upokorzenia jakie miało miejsce we Breslau, liczyła na to, że mąż wróci do niej. Dziwiła go taka postawa – nie była podobna do dumnej, a czasami wręcz wyniosłej Berty, jaką znał wcześniej, a jaką niespodziewanie stała się niedługo po ich ślubie. Widząc jednak, nieugiętą postawę Otto, skapitulowała po krótkim czasie i podpisała niezbędne dokumenty rozwodowe. Cały majątek przepadł wraz z mieszkaniem w Breslau, więc nawet nie było czego dzielić, dlatego cała sprawa została zakończona szybko i pomyślnie. Przyjął to z uczuciem ulgi ponieważ ciążyła mu ona od dawna. Przez nią czuł się niezręcznie wobec Marii, kiedy mieszkali razem w Warszawie. Co więcej – zawsze odnosił wrażenie, że dla niej, ta sprawa, także nie pozostawała obojętna. Teraz, jeśli los pozwoli mu spotkać Marysię jeszcze raz, to będzie mógł być z nią w pełni szczerze i bez żadnych niedomówień.

Los okazał się łaskawy – tej nocy spała spokojnie w jego berlińskim mieszkaniu. Patrzył na nią, obserwując delikatne rysy twarzy ukryte w półcieniu. Nie mógł uwierzyć własnemu szczęściu – po raz kolejny była przy nim. Podszedł do łóżka i przyklęknął. Odgarnął zagubiony kosmyk włosów, opadający na twarz. Pochylił się, miękko pocałował w policzek raz i drugi. Natychmiast poczuł przyjemną, świeżą woń jej skóry, którą tak uwielbiał. Poruszyła się ale nie obudziła, śpiąc dalej twardym snem. Uśmiechnął się – musiała być naprawdę zmęczona po całym dniu biegania po mieście. Poprawił koc, okrywając ją delikatnie. Wstał i wrócił do siebie. Szybko zasnął pragnąc, aby jak najszybciej nastał świt.

tbc.

.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dłużewska
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 2938
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:27, 27 Gru 2013    Temat postu:

O, rozwód z Bertą! I jednak uczyniłaś Ludwiga jedynym synem Kirchnerów i to on tutaj zginął pod kołami ciężarówki - od razu lepiej, bo ten urwany z choinki Hansie bardzo mi ciąży Rolling Eyes

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zielona kulka
Harcerz



Dołączył: 10 Gru 2013
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 20:01, 02 Sty 2014    Temat postu:

Jako, że kolejna część jest taka trochę +18 :> to zapraszam do czytania na blog:

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dłużewska
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 2938
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 21:19, 03 Sty 2014    Temat postu:

Przecudowne. Jak ja uwielbiam takie opisy namiętności.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zielona kulka
Harcerz



Dołączył: 10 Gru 2013
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 22:58, 11 Sty 2014    Temat postu:

KUBEK
część 7

Czuła na sobie słodki ciężar. Ten słodki ciężar, stanowiło oplatające ją ramię mężczyzny znajdującego się tuż za nią. Oprócz ramienia i ciepła, które czuła całą powierzchnią pleców, o jego obecności świadczył jeszcze delikatny oddech, łaskoczący ją w kark. W myślach zaczęły wracać do niej wydarzenia ubiegłej nocy. Mimowolnie, uśmiech wypełzł jej na twarz. Czuła się naprawdę błogo. Leżąc w ten sposób, mogłaby spędzić resztę dnia. Otto poruszył się, a po chwili usłyszała szept skierowany wprost do ucha:
- Wyspałaś się ?
W tym momencie, policzki napięte od uśmiechu nie wytrzymały i parsknęła krótkim chichotem. Obróciła się z boku na plecy i napotkała niebieskie tęczówki, które zawisły tuż nad nią.
- Nie… - położyła dłoń na jego przedramieniu – … ale nie mam ci tego za złe.
Uśmiechał się, a ona poczuła, że się czerwieni. Ona, kobieta w słusznym wieku, matka dwóch synów, czerwieniła się jak pąk róży na myśl o nocy spędzonej z właścicielem owych niebieskich tęczówek. Rozbawił ją ten fakt jeszcze bardziej.
- Dobrze wiedzieć – pochylił się głębiej tak, że końcówki ich nosów się spotkały - … a w ogóle to dzień dobry – pocałował ją.
Oplotła ramionami jego szyję. Mimo szczerych chęci, oddawanie lekkich pocałunków ,wybitnie jej nie szło. Wszystko przez niedorzeczny uśmiech, którego nadal nie mogła się pozbyć, a który uparcie okupował jej usta. Otto czując to, w końcu sam dał sobie spokój.
- Chyba czas wstawać – powiedział, teraz też już rozbawiony -… przygotuje śniadanie.
Wstając, zarzucił szlafrok na ramiona. Podszedł do okna i rozsunął zasłony. Pokój zalała fala dziennego światła. Maria zakryła oczy wierzchem dłoni, porażona jego intensywnością. Przykucnął przy łóżku. Delikatnie chwycił jej dłoń, odciągając ją od twarzy. Pocałował nadgarstek. Pod nim, na ręce nadal widniał wytatuowany, obozowy numer. Dostrzegł go kątem oka. Sam miał podobny tatuaż. Wymienili spojrzenia. Od dawna rozumieli się bez słów – nie inaczej było tym razem. Teraz już się nie uśmiechała. Wpatrywała się w niego intensywnie. Myśli zajmowały pytania:
Jakim cudem żyją i są tu razem ? Jak im się to udało ?
Uniosła się, przyciągnęła go do siebie, po czym pocałowała. Objął ją. Trwali tak chwilę w ciszy.
- Choć Marysiu, już późno – powiedział łagodnie całując ją w policzek.
Wyszedł z pokoju, a ona jeszcze chwilę leżała w łóżku przeciągając się raz, po raz. Wreszcie wstała.
W mieszkaniu unosił się zachęcający zapach, jajecznicy. Uderzył ją, jak tylko otworzyła drzwi od łazienki. Stanęła w progu kuchni. Otto stał obrócony do niej tyłem, zawzięcie mieszając i doprawiając ich dzisiejsze śniadanie, znajdujące się aktualnie na patelni. Podeszła cicho i objęła go w pasie. Przytuliła się do jego boku. Spojrzał na nią przez ramię.
- Bardzo się cieszę, że tu jestem, wiesz ? – zagadnęła
- Na pewno nie bardziej niż ja – odpowiedział przyciskając usta do jej skroni.
Popatrzyli sobie w oczy. Uniosła ręce, kładąc mu je na ramionach. Pocałowała raz i drugi. Nie mogła przestać, … nie chciała przestać.
- Było wspa… – w porę „ugryzła się w język” będąc sama zszokowana tym co właśnie miała powiedzieć, pod wpływem niekontrolowanego przypływu entuzjazmu. Przygryzła wargę zmieszana.
- Jak … ?! – zaśmiał się łagodnie po czym ujął jej twarz w dłonie i jeszcze raz pocałował, tym razem dużo bardziej intensywnie.
- Zapraszam do stołu – powiedział, w końcu odrywając się od niej.
Śniadanie zjedli w radosnej atmosferze. Marysia opowiedziała mu o swojej podróży do Berlina – o jej przebiegu i o tym jak się bała, że go nie odnajdzie. Po śniadaniu wyszli na spacer. Dzień był mroźny lecz słoneczny. W nocy, puchowej pierzyna znacznie przybyło. Ścieżka wiodąca od drzwi domu do furtki, całkowicie pod nią zniknęła. Przebrnęli przez śnieżne zaspy i znaleźli się na ulicy. Otto ujął Marysię pod rękę i ruszyli w stronę parku. Pokazywał jej najbliższą okolicę, która przed wojną na pewno była piękna. Śnieżne czapy piętrzyły się wszędzie: na dachach budynków, na ulicach, na drzewach. Rozmawiali spacerując. Cieszyli się tym pięknym dniem i sobą nawzajem. Z ich twarzy nie schodziły uśmiechy. Po przechadzce po parku, wstąpili do małej restauracyjki, gdzie zjedli obiad. W drodze powrotnej do domu Marysia wysłała list do synów z wiadomością, że u niej wszystko w porządku.
Nastał spokojny wieczór. Zasiedli na sofie, każde z lampką wina w dłoni. Z radia cicho sączyła się muzyka. Maria opowiadała Otto o jej życiu w Londynie, o dzieciach oraz o tym jak udało im się uciec z Polski. Na myśl o Polsce wróciły do niej słodko-gorzkie wspomnienia, a żal ścisnął za gardło. Dobrze zdawała sobie sprawę z tego, że swojego kraju, już nigdy nie zobaczy. On słuchając jej, od razu zauważył, jak nagle posmutniała. Odłożył kieliszek wina na stojącą obok komodę, przysunął się i objął ją delikatnie. Położyła głowę na jego ramieniu. Po raz kolejny znalazła w Otto oparcie – tak dosłownie, jak i w przenośni. Zaczęła się zastanawiać: który to już raz ? Po chwili milczenia, odezwała się.
- Otto, dlaczego nigdy mi o tym nie powiedziałeś ? – zapytała, przesuwając dłoń po jego klatce piersiowej i zatrzymując ją w miejscu gdzie znajdowała się blizna po postrzale.
- O tym…, nie wiem… jakoś nigdy nie było okazji.
Uniosła głowę i spojrzała mu w oczy. „Nie było okazji” czy może ona nigdy nie wyraziła dostatecznego zainteresowania tym, co działo się z nim, w tamtym okropnym czasie ? Sama wielokrotnie nie mogąc spać, zwierzała mu się z obozowych, bolesnych wspomnień. Zawsze cierpliwie słuchał. Przynosiło jej to ulgę i stanowiło pewnego rodzaju terapię. Otto natomiast, jakoś nigdy nie wspominał o froncie wschodnim.
- Przepraszam cię.
Zdziwienie odmalowało się na jego twarzy.
- Daj spokój… za co ?
- Za to, że nigdy nie zapytałam cię o wydarzenia z tamtego okresu.
- Sam chyba wolałbym o nich nie pamiętać.
- Jak to się stało ? – nie dawała za wygraną.
- Pracowałem w szpitalu polowym znajdującym się blisko linii frontu. Mimo toczących się w pobliżu walk, szpitale zawsze miały być „pod ochroną” według międzynarodowych umów. Nie należało ich atakować – niestety tylko „teoretycznie”. Znaleźliśmy się pod obstrzałem. Ewakuowaliśmy pacjentów. Nie pamiętam zbyt wiele z tego całego zamieszania. Ocknąłem się później w innym szpitalu. Miałem przestrzelone ramię
i czekała mnie długa rekonwalescencja. W tej formie, nie byłem już tam przydatny, ani jako lekarz, ani jako żołnierz. Odesłano mnie do Niemiec. Później już nigdy na front wschodni nie wróciłem, dostając przydział na stanowisko ordynatora szpitala wojskowego w Warszawie. Można powiedzieć, że dzięki tej „kulce” spotkaliśmy się po raz kolejny – uśmiechnął się kończąc swoją krótką historię.
W milczeniu nadal wpatrywała się w jego twarz. Mógł zginąć od kuli podobnie jak Czesław, a jednak przeżył. Przeżył, a dzięki temu przeżyła i ona – jak bardzo zawiły może być los ? Po chwili ciszy odezwał się:
- Marysiu, muszę cię o coś zapytać.
Przytaknęła wyczekująco.
- Chcesz wracać do Londynu… do synów ? – zapytał z obawą i wahaniem w głosie.
- Jeśli tak, to tylko z tobą...
W jego oczach, dało się zauważyć wyraźną ulgę. Dłonią czule dotknęła męskiego policzka. Uniosła się i delikatnie pocałowała go. Raz już pozwoliła na rozstanie – teraz na pewno do tego nie dopuści.

tbc.

Tak wiem ... - odczuwalny jest spadek formy. Obiecuję, że w kolejnej części będzie lepiej Smile Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zielona kulka
Harcerz



Dołączył: 10 Gru 2013
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 16:44, 22 Sie 2014    Temat postu:

KUBEK
część 8

Noc była cicha i spokojna. Nie spała. Opierając głowę na jego klatce piersiowej wpatrywała się w okno. Za szybą w blasku ulicznej latarni, migotały spadające płatki śniegu. Zima w Berlinie była mroźna i piękna. Stanowiła miłą odmianę dla szarzyzny i słoty styczniowego Londynu. Rytmiczny oddech śpiącego Otto oraz ciche bicie jego serca dodatkowo napawały ją spokojem. Czuła się odprężona i szczęśliwa. Wiedziała, że za chwilę przyjdzie im zmierzyć się z nową sytuacją. Po raz kolejny będą musieli wszystko poukładać. Teraz, jednak nie chciała o tym myśleć. Wiedziała, że nie warto za bardzo wybiegać w przyszłość. Życiowe doświadczenia nauczyły ją tego. Najważniejsze jest zawsze to, co dzieje się teraz – tym należy się cieszyć i z tego czerpać radość na bieżąco. Wydarzenia ubiegłej nocy nie opuszczały jej myśli. Bliskość śpiącego obok mężczyzny nie pozwalała jej zapomnieć o czułości i intymności, której zaznała niedawno. Przez długi czas, było tak wiele niedopowiedzeń między nimi. Niejednokrotnie zastanawiała się jak ma się zachowywać wobec niego i jak mają wyglądać ich relacje. Z jednej strony chciała być blisko, z drugiej obawiała się wyrzutów sumienia ze wzglądu na zmarłego męża. Mentalnie, długo nie potrafiła się z nim pożegnać. Nastąpiło to dopiero podczas tej pamiętnej, ostatniej wizyty na warszawskim cmentarzu, przed wyjazdem do Anglii. Teraz wszystko stało się prostsze – przyjęła to z ulgą i zadowoleniem. Obecnie nie chciała za bardzo zastanawiać się nad przyszłością, a tym bardziej nie chciała rozpamiętywać przeszłości. Skupiła się na tym, aby po prostu być i cieszyć się chwilą.
Poczuła poruszenie. Ciepła dłoń Otto łagodnie spoczęła na jej plecach. Przymknęła oczy. Głaskał ją delikatnie wyczuwając, że nie śpi. Ucałował jej skroń. W odpowiedzi na to odchyliła głowę i z uśmiechem spojrzała mu prosto w oczy. Wpatrywali się w siebie. Miała wrażenie, że nić porozumienia, która nawiązała się między nimi tak dawno temu, teraz stała się jeszcze silniejsza. Bez słowa uniósł się nieznacznie, nadal nie odrywając wzroku od jej źrenic. Przekręcił się na bok, a ona znalazła się na plecach. Dotknął dłonią kobiecego policzka, uparcie nie przestając wpatrywać się w jej oczy. W skupieniu obserwowała jego twarz. Zbliżył się jeszcze bardziej. Musnął jej usta swoimi wargami. Lekkie, czułe pocałunki utwierdzały ją w przekonaniu, że teraz i tutaj w jego objęciach, znalazła się w najwłaściwszym miejscu, ze wszystkich możliwych na świecie. Nie spieszył się. Celebrował tą chwile. Za długo na takie czekał, żeby odchodziły zbyt szybko. Zatracał się w miękkości jej warg. Te pocałunki nie były zwyczajne. Moc uczuć w nich zawarta sprawiała, że wszystkie troski, negatywne emocje i wspomnienia ulatywały gdzieś bardzo daleko pozostawiając po sobie doskonałą, dającą wytchnienie próżnię. Próżnię, którą należało jak najszybciej i na nowo wypełnić świeżymi, pozytywnymi emocjami oraz przeżyciami. Tak bardzo cieszył się, że akurat z nią przyjdzie mu tego dokonać. Cieszył się na tą wspólną noc, kolejny dzień i wiele następnych. Oboje nie byli już młodzi, jednak on nad tym nie rozmyślał i nie kalkulował ile tych dni będzie im dane.
Tak opiekuńczo trzymał ją w swoich ramionach, iż zastanawiała się jak kiedykolwiek mogła mu nie ufać. To co działo się obecnie między nią, a Otto było zupełnie różne od tego co łączyło ją kiedyś z Czesławem. Stonowane emocje towarzyszące tej relacji ujmowały ją. W osobliwy sposób rekompensowały brak młodzieńczej porywczości, sprawiając, że chciała jeszcze bardziej się w nich pogrążyć.
Ujęła jego twarz w obie dłonie chcąc mocniej poczuć pocałunki. Szybko odczytywał jej gesty. Tej nocy nie pozostał obojętny na żaden z nich.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.czashonorupl.fora.pl Strona Główna -> Fan made / Opowiadania Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Programy
Regulamin