Forum www.czashonorupl.fora.pl Strona Główna
Zaloguj

Londyn
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11 ... 15, 16, 17  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.czashonorupl.fora.pl Strona Główna -> Fan made / Opowiadania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Krasiwaja
Generał



Dołączył: 06 Sty 2013
Posty: 563
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska

PostWysłany: Sob 11:23, 01 Mar 2014    Temat postu:

Z każdą częścią coraz bardziej mi się to podoba. ;D
"Zastanów się w końcu, co jest dla ciebie ważne: Polska, czy Ewa!" - szalejesz. ^^


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Konarska
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 1756
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 22:34, 01 Mar 2014    Temat postu:

Aniuuu! Jak mogłaś! Piękne, świetnie napisane, ale tak strasznie smutne. Biedna Ruda, widać, że obie Konarskie bardzo się zmieniły i nie jest już im po drodze. Sprowadź tam jeszcze Lenkę, proszę. Celina ma Wandę, a Ruda jest sama. Chociaż tak właściwie, wszystkie są same.
Te kłotnie, są bardzo realistyczne, prawie je słyszę. Sądzę, że jakby nie to, ze Woyciechowscy nie zaprosili ich do siebie na czekanie na wyrok, to ułyszelibyśmy takie zdanie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dłużewska
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 2938
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 22:38, 06 Mar 2014    Temat postu:

Ruda wyszła z łazienki, jak najszybciej chcąc znaleźć się w salonie.
- Ruda, napijesz się ze mną herbaty? Albo kawy. Ja piję herbatę - Celina stała na środku kuchni, trzymając w dłoniach dwie puszki. Miała na sobie biały, satynowy szlafroczek, włosy w zupełnym nieładzie i cienie pod oczami. Wiktoria usiadła przy kuchennym, okrągłym stole.
- Idziesz dziś do "Bora"? - Michał zwracał się do żony.
- Tak - odpowiedziała. - Wyjdziesz z Punią? Ja muszę nakarmić Ewę.
- Za chwilę - odpowiedział Guzik i zniknął w łazience.
Rudą przeraziło tak oficjalne prowadzenie rozmowy, zupełnie nie poznawała dwojga swoich najbliższych przyjaciół. Celina tymczasem opadła na krzesło.
- Obudziłam cię trzaskaniem drzwiami. Przepraszam.
- Nie - zaprzeczyła Ruda. - Już nie spałam.
- Jestem wykończona. W ogóle nie spałam. Michał chyba też nie.
- Nie układa się wam? - cicho zapytała Wiktoria.
- Myślałam, że jak urodzi się dziecko, to będziemy najszczęśliwsi na świecie...
Michał wyszedł z łazienki i Celina nie dokończyła.
- Muszę iść na chwilę do "Bora", zostaniesz więc sama - Dłużewska zmieniła temat. - Chcesz jajecznicę, czy jajka na miękko?
- Obojętnie - Ruda niepewnie odchrząknęła. - Zjem to, na co wy macie ochotę. Gdy idziesz do "Bora", kto zostaje z Ewą?
- Biorę ją ze sobą. Co prawda to męczące, szczególnie że bywa naprawdę nieznośna, ale nie mam wyboru, a generał się zgodził i twierdzi, że mu ona nie przeszkadza. Nie będę tam długo, nigdy nie jestem. Gdy wrócę, pójdziemy na spacer po Londynie, masz ochotę?
- Tak - Ruda się ucieszyła. - Cela? Jeśli chodzenie do pracy z Ewą jest męczące, to możesz ją zostawić ze mną.
- Nie... nie powinnam cię obarczać...
- To żadne obarczanie. Ewa jest czystą przyjemnością.
Celina bez przekonania w głosie nie zgadzała się na pomoc Rudej. W rzeczywistości marzyła przecież o uwolnieniu się od Ewy choćby na chwilę. Gdy więc Michał wyszedł z Punią, przystała na propozycję przyjaciółki.

***

Celina nakarmiła Ewę i wychodząc z mieszkania zapewniła Rudą, że wróci za trzy godziny. Po chwili szła mokrym chodnikiem, mijając dziesiątki kulących się pod parasolkami przechodniów. Stanęła przed jedną ze sklepowych witryn. Przejrzała się w szybie. Uniosła głowę ku niebu, na jej przymknięte powieki spadło kilka drobnych kropel. Myślała o wydarzeniach poprzedniego dnia. O tym jak zachował się Michał. Tęsknota za Zygmuntem bolała. Celinę bolał każdy nerw, każdy życiowy ruch, każde poranne wstawanie z łóżka sprawiało ból. A najgorsze, że Zygmunt nawet nie ma grobu. Pociągnęła nosem. Ktoś ją potrącił tak mocno, że prawie się przewróciła. Obejrzała się za tym człowiekiem, a on wykonał w stronę Celiny przepraszający gest dłonią. Wzięła głęboki oddech i powstrzymała kłębiące się w oczach łzy. Skupiła się na tym, co ważne - zaczęła myśleć o zakupach, które trzeba zrobić, by móc przygotowywać posiłki dla czterech dorosłych osób, a za tydzień już dla pięciu. Myślała o organizacji życia w swoim mieszkaniu, o tym, że nagle zrobiło się tam bardzo tłoczno, że będzie z nimi mieszkać matka Michała. Celina poczuła ucisk w żołądku. Zrozumiała, że będzie musiała mieszkać z teściową. Cicho jęknęła.
Matka Michała przyjedzie i obnaży nieporadność Celiny w roli matki. Przed Michałem udawało się ukrywać pewne rzeczy - spanie Ewy w łóżku rodziców i przekładanie jej do kołyski dopiero przed powrotem Michała z pracy, złość wyładowywaną na dziecku, mnóstwo rzeczy, o których Celina wstydziła się myśleć, a które teściowa z pewnością zauważy.

***

Michał założył kapelusz na głowę. Już miał serdecznie dość życia w Londynie. Celina się nie myliła - miał nadzieję, że ona zgodzi się na jego wyjazd do Polski, że ucieszy się z jego walki. Dostał tę cholerną propozycję towarzyszenia emisariuszowi, a zaraz potem okazało się, że do Londynu przybyli Władek i Ruda, a w przyszłym tygodniu przyjedzie też matka. Lepiej nie mogło to wszystko się ułożyć. Już zdążył zaplanować, że matka pomoże Celinie przy Ewie, że będą tutaj razem żyły, a Michał znów zacznie walkę o wolność ojczyzny. Nie żywił do żony żalu. W rzeczywistości to przecież ona ma tutaj rację. Michał nie może zostawić Ewy na nie wiadomo jak długi czas i pozwolić na to, by jego córka wychowywała się bez ojca. Nie może zostawić Celiny samej. Otrząsnął się z tych myśli i zaczął zastanawiać się nad tym, jak w ich mieszkaniu pomieści się pięć dorosłych osób, dziecko i pies.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Konarska
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 1756
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:32, 07 Mar 2014    Temat postu:

Wow, jestem pod wrażeniem. Tylko nie zrozumiałam ostatniego fragmentu - to Michał chce zostać, czy wyjechać? I dlaczego zostać Very Happy
Czy Celina nie poznała Marii? I stąd ta opinia o niej?
Czekam na kolejną część, bo to jest przecudownie napisana.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Krasiwaja
Generał



Dołączył: 06 Sty 2013
Posty: 563
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska

PostWysłany: Pią 17:56, 07 Mar 2014    Temat postu:

A gdziiieeee Otto mąż mój? Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dłużewska
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 2938
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:56, 07 Mar 2014    Temat postu:

Michał chciał wyjechać, ale Celina uświadomiła go, że najważniejsza jest Ewa i on, jako ojciec, nie może jej zostawić Wink Co do Marii, to Celina ją poznała w szpitalu, w którym leżała po postrzale w kasynie, a potem spotkała ją tuż przed swoim i Michała wyjazdem na Zachód, więc można powiedzieć, że Celina prawie nie zna swojej teściowej.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zorina
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 1669
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z San Esbobar

PostWysłany: Pią 18:36, 07 Mar 2014    Temat postu: Londyn

I co dalej Aniu ,kiedy następna cześć ?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dłużewska
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 2938
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:44, 07 Mar 2014    Temat postu:

Myślę, że wieczorem postaram się napisać kolejną część, ale uprzedzam, że Michała spotka rzecz bardzo smutna, wręcz tragiczna.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zorina
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 1669
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z San Esbobar

PostWysłany: Pią 18:51, 07 Mar 2014    Temat postu: Londyn

Chyba nie uśmiercisz Celiny ?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Krasiwaja
Generał



Dołączył: 06 Sty 2013
Posty: 563
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska

PostWysłany: Pią 20:15, 07 Mar 2014    Temat postu:

Rób co chcesz, ale nie rozstawaj mi tu Marii i Otto... Razz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dłużewska
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 2938
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 13:21, 09 Mar 2014    Temat postu:

Trzy kobiety weszły na Oxford Street. Wanda popychała przed sobą wózek z Ewą, Celina maszerowała dostojnym krokiem, trzymając w ręku smycz z Punią, a Ruda, idąc pomiędzy przyjaciółkami, rozglądała się na wszystkie strony. W pewnym momencie jej oczy spoczęły na mijanej właśnie restauracji „Lucullus”, a raczej na wywieszonej na szybie karteczce "Stanisław Kozioł zatrudni polską kelnerkę".
- Spójrzcie! Co to za miejsce? - Ruda przywołała przyjaciółki. Obie się zatrzymały.
- Pamiętasz lwowską restaurację "U Kozioła"? Ten facet teraz otworzył identyczny interes w Londynie - wyjaśniła Celina.
- Bardzo dobre jedzenie tu dają, czasem bywam - dodała Wanda.
- Wejdźmy. Szukają kelnerki - Ruda pchnęła szklane drzwi.

Podczas gdy Ruda udała się na zaplecze w celu rozmowy z właścicielem, Celina i Wanda rozsiadły się przy stoliku pod oknem. Ryszkowska zajęła miejsce na małej kanapie. Celina ustawiła wózek obok wieszaków, potem zdjęła czapeczkę z główki Ewy i położyła córkę na kanapie obok aktorki. Zabrała się za rozpinanie kurteczki dziecka.
- Mogę... ja to zrobić? - Wanda wyciągnęła ręce w stronę dziewczynki.
- Tak - Celina była zbita z tropu, nie widziała nic szczególnego w rozbieraniu dziecka z kurteczki, ale o nic nie pytała.
Po chwili aktorka tuliła Ewę w ramionach. Celina zauważyła kręcącą się pod kanapą tuż za nogami Wandy Punię i zaczęła się modlić, by nikt nie zobaczył psa, który tak naprawdę nie miał prawa wchodzić do restauracji, lecz zrobił to, bo nie miał zamiaru czekać na swoją kochaną Celinę na deszczu.
- Puniu, siedź tam spokojnie, bo wyrzucą cię na deszcz. A nas razem z tobą - szepnęła Wanda lizana przez pieska po łydkach. Punia się uspokoiła.
- Good afternoon - do kobiet podeszła jedna z kelnerek.
- Dzień dobry - kobiety odpowiedziały po polsku.
- Dzień dobry - kelnerka sympatycznie się uśmiechnęła. - Co podać?
- Poprosimy trzy herbaty z cytryną - Celina złożyła zamówienie.
- Zazdroszczę ci Ewy. Czasem tak ci zazdroszczę, że aż serce mnie boli - wyznała Wanda, gdy kelnerka się oddaliła.
- Nie myśleliście z Bronkiem o adopcji? - zapytała Dłużewska.
- Myśleliśmy, ale tutaj to niemożliwe. Mielibyśmy adoptować angielskie dziecko i co dalej? Spolonizować je, czy udawać Anglików, by ono mogło wychowywać się w swojej narodowości? Każda z tych opcji byłaby zakłamaniem czyjegoś życia.
Zapanowało milczenie. Celina nic innego nie umiała doradzić przyjaciółce, nigdy nie była dobra w pocieszaniu innych ludzi i w podtrzymywaniu ich na duchu.
- Ale mamusia ci założyła śliczne buciki, Ewuniu - Wanda pochylała się nad Ewą, delikatnie łapiąc ją za stopy obute w niebieskie, wełniane trzewiczki z kokardkami.

Po chwili z zaplecza wybiegła zarumieniona Ruda. Opadła na krzesło obok Celiny.
- Zatrudnił mnie - wyznała. - To znaczy kazał mi jutro przyjść na próbę. Co prawda nie jestem ze Lwowa, ale mój Lublin też go ucieszył. Pan Kozioł to równy gość.

Celina ostatni raz tak radosną i rozpromienioną Wiktorię widziała w czterdziestym pierwszym w czasie planowania zamachu na Rainera.

***

Ruda opierała się o ciepły kaloryfer w kuchni Konarskich. Powtarzała za Celiną angielskie słowa i zwroty. Przyjaciółki ustaliły, że Celina każdego wieczora będzie udzielać Wiktorii lekcji języka angielskiego.
- Pierwszy raz będę tak normalnie pracować. Przed wojną tylko się uczyłam, a o pieniądzach nie musiałam myśleć. Rodzice mieli ich pod dostatkiem. Potem walka, walka, walka. Ukrywanie się - w pewnym momencie Ruda zapatrzyła się w okno.
- Przecież przez ostatni rok pracowałaś w archiwum - przypomniała Dłużewska.
- To było tylko ukrywanie się i usiłowanie przeżycia. Teraz będę normalnie, najnormalniej na świecie pracować.
- Ruda... - Celina się wahała.
- No? Mów, Celina.
- Jaka jest pani Maria? Bo widzisz, ty ją dobrze poznałaś, a ja wcale.
- Dobra, ciepła, serdeczna. Jest cudowna. Nie masz się czego obawiać. - Ruda położyła dłoń na ramieniu przyjaciółki. - Ona cię kocha jak córkę. Kocha cię tak samo, jak Michała i Władka.
- Zostało tylko kilka dni, a ja nie mam pojęcia, gdzie ona będzie spać, mieszkać, gdzie jej urządzimy własny kąt...
- A tam na końcu korytarza? Mówiłaś, że to będzie pokój Ewy, ale Ewa jeszcze przez mniej więcej rok będzie spać w waszej sypialni.
- Tam chcę urządzić pokój tobie i Władkowi.
- Nie, Cela, nie. My się wyprowadzimy niedługo - Ruda wzięła się za mycie filiżanek, z których przyjaciółki przed chwilą piły herbatę. - Właśnie chciałam ciebie i Wandę prosić, żebyście pomogły nam znaleźć jakiś pokoik czy mieszkanko.
- Ale... nie musicie się wyprowadzać.
- Celina, nie przyjechaliśmy tutaj po to, żeby robić wam z mieszkania akademik. Potrzebujecie spokoju, wy i Ewa. A my chcemy się w tym mieście usamodzielnić, zacząć żyć. Pomożesz mi coś znaleźć?
- Oczywiście, Ruda. Tak się cieszę, że tu jesteś. Tęskniłam za tobą. Brakowało mi naszych rozmów...
Celina się zamyśliła. Dopiero zaczynało do niej docierać, że znowu ma obok siebie Rudą.
- A co z tobą i Michałem? - Wiktoria usiadła przy stole.
- Michał, Michał... - Celina błądziła wzrokiem po kuchni...

- Udała ci się córka, Guzik - Władek stał nad śpiącą w kołysce Ewą.
- Wiem - nieskromnie odpowiedział Michał, układając w szafce uprane ciuszki córeczki.
Władek stanął przy oknie. Wyglądał na zdenerwowanego. Odruchowo zaczął odrywać listki od jednego z doniczkowych kwiatków stojących na parapecie.
- Władziu, nie męcz kwiatka, bo Celina zmyje mi głowę jak zauważy te oderwane listki - Michał przyglądał się starszemu bratu. - Celina uważa, że gdybyśmy nie mieli tych kwiatów i psa, to bylibyśmy złymi ludźmi.
- Tak uważa? - Władek nagle spojrzał na Guzika. - Zupełnie jak babcia Kamila.
- Babcia Kamila - westchnął Michał. - Prawie jej nie pamiętam. Ale faktycznie miała dużo kwiatów w domu. No i dużo kotów.
Władek zaczerpnął powietrza w płuca.
- Byłem dziś z Bronkiem w ministerstwie. Są zainteresowani zatrudnieniem mnie jako dopiero co przybyłego z Polski partyzanta. Bez sensu.
- Co jest bez sensu?
- To wszystko. Londyn, ten śmieszny rząd, ministerstwa i siedzący za biurkami ludzie, podczas gdy w Polsce morduje się tych, którzy walczą naprawdę.
- Władek... nasz rząd nie jest śmieszny. Oni naprawdę się starają.
- Wracam do kraju - wyznał starszy Konarski.
- Co?
- Przyjechałem tu tylko po to, by uratować Rudą i matkę. Nie zgodziłyby się wyjechać, gdybym ja miał zostać w Polsce. Ale teraz są już na Zachodzie. Ja wracam.
- Władek - Michał zbliżył się do brata. - Okłamałeś je. Obie.
- Nie.
- Tak. Pozwoliłeś uwierzyć i matce, i Rudej, że teraz już będziesz bezpieczny, że będziesz żył w Anglii... okłamałeś je. Chcesz zostawić Rudą?
- Będzie tutaj z wami. Od razu znalazła pracę. Widzę jak jej się tu podoba, jak jest oczarowana miastem, wraca do niej życie. Tylko o to mi chodziło.
- A mówisz, że to ja jestem gówniarz. Chcesz jeszcze herbaty?
- Tak.

Michał zbliżył się do kuchni.
- Michał, Michał... Przy Michale czuję się głupia - usłyszał przyciszony głos Celiny. Przywarł do ściany przedpokoju. Wiedział, że nie powinien podsłuchiwać swojej żony zwierzającej się Rudej, ale...
- Jak to głupia? - zapytała Wiktoria.
- Głupia. On jest ojcem idealnym. Wiesz, że od razu wszystko umiał przy Ewie zrobić? Wykąpać ją, przewinąć, uspokoić, uspać. Wszystko. A ja nic. Do tej pory nie nauczyłam się jej kąpać. Boję się. Po prostu boję się ją włożyć do wanienki, tu przytrzymywać, tu drugą ręką myć. Nie umiem. Nic nie umiem przy Ewie zrobić. Tylko nakarmić i przewinąć - głos Celiny był przepełniony żalem. Michał jeszcze mocniej przywarł do ściany i zbliżył się do samych kuchennych drzwi. Jego żona mówiła półszeptem, a on chciał usłyszeć każde słowo.
- A najgorsze, że Michał się ciągle wymądrza. Ciągle mnie krytykuje - kontynuowała Celina. Michał zamarł. Musiał się bardzo starać, by nie wypuścić z rąk kubków po herbacie.
- Nie... Michał po prostu taki jest. W powstaniu też miałam wrażenie, że się mądrzy, ale potem stwierdziłam, że taki ma charakter. Po prostu. - Ruda usiłowała bronić przyjaciela. W kuchni zapanowało chwilowe milczenie, a potem Michał usłyszał coś, co zrujnowało całe jego dotychczasowe życie.
- Tęsknię za Zygmuntem - szepnęła Celina. - Codziennie o nim myślę aż płakać mi się chce. Nie mam siły do życia i cholernie chciałabym, żeby Zygmunt tu był.
- Cela... Nie chcesz chyba powiedzieć, że... że... Cela, Zygmunt przecież nie żyje. Masz Michała, masz Ewę. Cela, proszę cię, nie rób tego.
- Nic nie mogę poradzić na to, że tak cholernie mi go brakuje, jego rąk, słów, rad - Celina wyraźnie płakała.
Michał wrócił do sypialni. Nogi się pod nim uginały.
- Nie przyniosłeś herbaty? - zapytał Władek.
- Nie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Krasiwaja
Generał



Dołączył: 06 Sty 2013
Posty: 563
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska

PostWysłany: Nie 15:00, 09 Mar 2014    Temat postu:

No dobra, Maria będzie, a where is Otto? :>

"- Jaka jest pani Maria? Bo widzisz, ty ją dobrze poznałaś, a ja wcale.
- Dobra, ciepła, serdeczna. Jest cudowna. Nie masz się czego obawiać. - Ruda położyła dłoń na ramieniu przyjaciółki. - Ona cię kocha jak córkę. Kocha cię tak samo, jak Michała i Władka. "

i

"- Udała ci się córka, Guzik - Władek stał nad śpiącą w kołysce Ewą.
- Wiem - nieskromnie odpowiedział Michał, układając w szafce uprane ciuszki córeczki. "

Moje ulubione fragmenty. Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zorina
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 1669
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z San Esbobar

PostWysłany: Nie 16:21, 09 Mar 2014    Temat postu: Londyn

Biedny Michał ,że musiał usłyszeć to czego nie powinien.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Konarska
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 1756
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 18:39, 09 Mar 2014    Temat postu:

Co???Co????Co???
Czekam, aż oni to sobie wyjaśnią.
Dobrze, ze Michał usłyszał, jak Cela się czuje, ale źle, że usłyszał resztę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dłużewska
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 2938
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 21:46, 09 Mar 2014    Temat postu:

Ruda sztywno siedziała na krześle, jej dłonie przywarły do kuchennego obrusa. Płacz Celiny ją przerastał. Spojrzała na przyjaciółkę.
- Przepraszam, Ruda - szepnęła Dłużewska.
- Zawsze twierdziłaś, że go nie kochałaś - Ruda mówiła ostro, dosadnie. Cisza.
- Celina! - Wiktoria potrząsnęła przyjaciółką. Celina się wyprostowała. Jej włosy opadały na mokrą twarz, były zlepione przez łzy.
- Nigdy nie kochałam Zygmunta. Nie kocham go, ale tęsknię. On był... on był ważny. On powinien żyć.
- Ale nie żyje. Jestem okrutna, wiem, ale skup się na swojej rodzinie, na dziecku, którego tak cholernie chciałaś, na Michale, którego kochasz.
- Skupiam się przecież, Ruda, skupiam się, ale wspomnienia nie dają mi żyć - Celina przyłożyła do nosa białą chusteczkę.
- Za dużo rozmyślasz. Mnie też jest ciężko, ale trzeba żyć, Cela. Trzeba żyć.
- Bardzo kocham Michała, on jest taki dobry. Aż za dobry. Tylko matką jestem tragiczną - Dłużewska usiłowała doprowadzić się do porządku.
- Jesteś cudowną matką i Michał z pewnością tak właśnie uważa - Wiktoria gładziła przyjaciółkę po włosach.

***

Michał leżał na łóżku wpatrując się w sufit. Jego ciało wpadło w stan odrętwienia. Otępiały umysł nie był w stanie pozbierać myśli, ułożyć słów Celiny w całość, nie był w stanie zrozumieć tego, co się wydarzyło. Zygmunt. Michał spróbował go sobie przypomnieć. Raz widział jak Zygmunt całuje Celinę, potem Zygmunt przez chwilę był z nimi w Pustkowie, w domu Charewicza. Potem Michał widział go tuż przed powstaniem. Nigdy ze sobą nie rozmawiali. A potem w końcówce powstania Celina przyszła i powiedziała Michałowi, że Zygmunt nie żyje. Mówiła o tym bez emocji, bardziej skupiając się na tym, że powstanie upada. "Zygmunt nie żyje" - tylko tyle. Potem już w ogóle o nim nie wspominała, Michał więc sądził, że były kochanek nic dla Dłużewskiej nie znaczył, że przyjęła jego śmierć tak samo, jak dziesiątki innych wojennych śmierci. A dziś okazuje się, że Celina, żyjąc z Michałem, tęskni za Zygmuntem, że tęskni za nim aż do krwi. Michał nakrył się kocem. Z rozmyślań wyrwał go płacz Ewy. Dziewczynka płakała, ale Michał nie potrafił wstać i zajrzeć do kołyski córki, sprawdzić, co się stało. Był ojcem, ale był nim tylko dlatego, że Celina, pragnąc dziecka, akurat tylko jego jednego miała pod ręką. Być może wolałaby, żeby ojcem Ewy był Zygmunt. Albo Krzysztof. Michał poczuł się jak głupiec tak naiwnie wierzący, że Ewa jest wynikiem ich miłości, jego i Celiny. Ale Ewa była jedynie zaspokojeniem macierzyńskiego instynktu Celiny Dłużewskiej.

Drzwi sypialni otworzyły się z wielkim hukiem.
- Śpisz? Ewa płacze - Celina weszła do pokoju. - Michał, Ewa płacze. Co ty robisz? Źle się czujesz?
Dłużewska podeszła do kołyski i wzięła dziecko na ręce.
- Już, kochanie, już mamusia jest przy tobie... Ciii... - matka kołysała córkę, przytulając ją do siebie. Michał leżał na łóżku, nie ruszał się, choć oczy miał szeroko otwarte.
- Michał, co ci jest? Michał? - Celina była przerażona.
- Nic mi nie jest - odpowiedział.
- Ewa płakała - Celina po raz kolejny usiłowała uświadomić męża. W końcu usiadła z córką w bujanym fotelu pod oknem i odpięła guziki swojej koszuli nocnej. Dziewczynka z zadowoleniem piła mleko matki.

Michał pierwszy raz w życiu, słysząc płacz córki, nie zerwał się na równe nogi, nie biegł do niej na złamanie karku, w żaden sposób nie zareagował na krzyk dziewczynki, choć był tuż obok.
- Michał, co ci się stało? - zapytała jeszcze raz. Odpowiedziało jej milczenie męża.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.czashonorupl.fora.pl Strona Główna -> Fan made / Opowiadania Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11 ... 15, 16, 17  Następny
Strona 10 z 17

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Programy
Regulamin