Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Krasiwaja
Generał
Dołączył: 06 Sty 2013
Posty: 563
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Polska
|
Wysłany: Śro 17:42, 26 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
No wreszcie nowa część, już myślałam, że umrę z niecierpliwości!
Smutna, ale bardzo mi się podoba. Świetnie oddajesz uczucia Celiny.
(Maria, a gdzie Otto?!)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Konarska
Marszałek
Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 1756
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:12, 26 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Oby wizyta Marii coś zmieniła,
Świetny fragment, bardzo krótki, ale mocny. Uderza mnie i bardzo boli ta obojętność Michała....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Dłużewska
Marszałek
Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 2938
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 22:11, 26 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Piątkowy wieczór. Celina siedziała na podłodze przy łóżku, usiłując nakarmić Ewę za pomocą butelki. Ewa się krztusiła, dławiła, kaszlała, w końcu całe mleko lądowało na jej ciuszkach i brodzie. Celina była bliska płaczu. Wiedziała, że właśnie wywraca malutki świat swojej córki do góry nogami, ale innego wyjścia nie znalazła. Tuż po wyjściu Michała poszła do sklepu i poprosiła ekspedientkę o butelkę dla trzymiesięcznego dziecka. Miała wrażenie, że wszystkie osoby słyszące jej prośbę potępiająco na nią spojrzały, ich oczy krzyczały: "Trzymiesięczne dziecko powinnaś karmić piersią, kobieto!". Celina jak najszybciej opuściła sklep, chciała schować się w swojej kuchni. Gdy w końcu dotarła do domu, uświadomiła sobie, że nie wie, jaką temperaturę powinno mieć podane Ewie mleko, więc po prosu je podgrzała i większość dnia spędziła na bezskutecznym karmieniu córki.
Celina doskonale wiedziała, dlaczego traci pokarm. Od kilku dni wcale nie spała i wcale nie jadła, żyjąc w nieustannym stresie, nie rozumiejąc zachowania Michała, czując się przez niego odrzuconą i z jakiegoś powodu winną. Tego powodu Celina nie znała, ale poczucie winy, które zakiełkowało w niej dwa dni temu, teraz wzrastało i się rozpleniało.
I jeszcze ta teściowa, której przyjazd sprawiał, że w klatce piersiowej Celiny coś się zapadało i drgało. Była sama, zupełnie sama, gdyż ani Ruda, ani Wanda nie miały dla przyjaciółki czasu. Dłużewska nie miała nikogo, oprócz nieznośnej Ewy, co tylko potęgowało jej tęsknotę za Zygmuntem. A najgorsze... najgorsze było to, że Michał na pewno wiedziałby, co teraz trzeba zrobić, by Celina zupełnie nie straciła pokarmu. Przecież Michał wie wszystko, tylko teraz z pewnością siedzi u kochanki lub w jakimś burdelu, lub... Celina znowu przyłożyła butelkę do ust Ewy. Dziecko wypluwało i kaszlało. Po skroniach matki spłynęły kropelki potu.
- Co ty robisz? - głos Michała był ostry i nieprzyjemny. Celina nawet nie usłyszała, gdy wszedł.
- Karmię Ewę - odpowiedziała najspokojniej jak tylko umiała.
Chwila milczenia, a potem Michał usiadł na łóżku i wyciągając butelkę z dłoni żony, powiedział: - Nie w ten sposób. - Wziął Ewę na ręce i po prostu zaczął ją karmić. Ewa przestała marudzić. Patrzyła w twarz ojca i uspokajając się łapczywie piła podawane jej mleko.
- Dlaczego karmisz Ewę butelką? - zapytał, gdy dziecko w końcu się najadło.
- Bo swojego pokarmu już prawie nie mam - odpowiedziała Celina, a potem spojrzała w twarz męża, na której namalowało się zdziwienie, a tuż potem przerażenie. Celina poczuła jak wypełnia ją wściekłość. Czuła, że musi rozwikłać tę sytuację, że nie pozwoli dłużej się tak traktować, że ma prawo znać przyczyny takiego stanu rzeczy.
- To twoja wina! - krzyknęła, podnosząc się z podłogi. - To przez ciebie! O co ci, do cholery, chodzi?! Mówiłeś, że zapewnisz mi spokój! To jest według ciebie spokojne i normalne życie?!
Ewa zaczęła rozpaczliwie płakać, bo matka, pochylając się nad Michałem, pochylała się również nad nią i krzyczała wprost w jej małą twarz. Co prawda dziewczynka nie pierwszy raz słyszała przepełniony wściekłością, głośny głos mamy, ale ten głos wciąż wzbudzał w niej strach.
- Jadłaś coś dzisiaj poza tamtymi dwoma łyżkami owsianki na śniadanie? - zapytał cicho Michał.
- Zupę. Trochę. Kilka łyżek - Celina ponownie usiadła na podłodze.
- Weź Ewę - mężczyzna podał żonie dziecko. - Przygotuję ci porządną kolację. Mamy kawę zbożową?
- Tak - odpowiedziała Celina, nie wiedząc po co w tym wszystkim kawa zbożowa, ale ostatecznie Michał na pewno wie co robić.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Dłużewska dnia Nie 21:22, 30 Mar 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zorina
Marszałek
Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 1669
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z San Esbobar
|
Wysłany: Czw 7:35, 27 Mar 2014 Temat postu: Londyn |
|
|
Może dojdą do porozumienia ?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Krasiwaja
Generał
Dołączył: 06 Sty 2013
Posty: 563
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Polska
|
Wysłany: Czw 16:12, 27 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Ale rozbraja mnie wizja postrzegania Marii jako złej teściowej.
Czekam, aż między MiC się poprawi, bo aż przykro sobie to wszystko wyobrażać...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Konarska
Marszałek
Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 1756
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 18:00, 27 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
No, w końcu! Michał się zmieni i porzmawiają prawda? Masz prawdziwy talent do opisywania Celiny. Wszystko jest bardzo prawdziwe i przygnębiające - ale przecież życie nie jest różowe, pomimo tego, że są wolni i w Londynie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Krasiwaja
Generał
Dołączył: 06 Sty 2013
Posty: 563
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Polska
|
Wysłany: Pon 15:56, 31 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Matko Boska Opowiadaniowa, ja naprawdę potrzebuję do szczęścia nowej części! Litości, Aniu!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Dłużewska
Marszałek
Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 2938
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 21:27, 01 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
Dopiero wczoraj zaczęłam pisać nową część i na poprawę Twojego nastroju powiem, że stanęłam na przywitaniach Marysi z Celiną i z Ewą, a wątek Otta będzie taki, jakiego mi zabrakło w serialu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Krasiwaja
Generał
Dołączył: 06 Sty 2013
Posty: 563
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Polska
|
Wysłany: Wto 21:36, 01 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
Czego Ci zabrakło? Bo jeśli mi ich rozdzieliłaś, to chyba strzelę focha. xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Dłużewska
Marszałek
Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 2938
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 22:27, 20 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Celina po raz kolejny przejrzała się w lustrze. Sprawdziła, czy jej rozpuszczone włosy na pewno są idealnie ułożone, poprawiła pasiastą bluzkę i niedawno kupione czerwone spodnie. Ogarnęły ją wątpliwości - może bardziej odpowiednia na przywitanie teściowej byłaby jednak jakaś skromna sukienka? Minęła trzynasta. Nie było czasu na zmianę ubrania. Weszła do salonu, by znowu przyjrzeć się sztućcom, sprawdzić, czy obrus na pewno jest nieskazitelnie biały i zobaczyć, czy wiercąca się na kanapie Ewa nie pogniotła swoich odświętnych ciuszków. Nawet Punię dotknęły przygotowania do przyjazdu Marii Konarskiej - Celina w sobotnie popołudnie włożyła zdezorientowanego psa do wanny i porządnie go wykąpała.
Znowu spojrzała na zegarek. Chodziła po przedpokoju, głośno wdychając i wydychając powietrze, wierząc, że głębokie i równe oddechy uspokoją jej skołatane nerwy. Celina zawiesiła wzrok na Rudej. Ruda siedziała w fotelu i odpoczywała. Po pięciu dniach kelnerowania w restauracji Kozioła w poniedziałek dostała wolny dzień. Wiktoria wyglądała na spokojną, nie przejmowała się, nie stroiła, nie bała. Ubrana była w zwykłą sukienkę, a umyte przed godziną włosy wciąż niesfornie spływały po jej ramionach. Ruda najwyraźniej nie zamierzała tego zmienić. Celina wyczuwała, że dla przyjaciółki przyjazd pani Marii nie jest żadnym wielkim wydarzeniem, że Wiktoria przyjmuje ten fakt zupełnie naturalnie, że zna panią Marię i czuje się przy niej bardzo swobodnie. Ale Celina prawie pani Marii nie znała, a do tego była żoną Michała, miała z nim dziecko i właśnie straciła pokarm, co bez wątpienia stanie się przedmiotem krytyki ze strony teściowej. Celina poprawiła obrączkę, lekko zsuwającą się z jej palca. Złapała się na tym, że chce przed teściową udawać, że wszystko jest w porządku, choć tak naprawdę nic nie było w porządku. Michał ją od siebie odtrącił, czuła, że to małżeństwo traci swój sens. Już ze sobą nie rozmawiali, nie przytulał jej, nie całował. Spał odwrócony do żony plecami, kuląc się po swojej stronie łóżka i zostawiając między sobą a Celiną szeroką, pustą przestrzeń. Celina czuła się jak postrzelone zwierzę. Przypomniała sobie teraz ostatnią noc, gdy delikatnie przysunęła się do Michała i tak spała wtulona w jego plecy. A do tego od rana czuła osnuwający mieszkanie skandal. Dłużewska wiedziała, że tego dnia wydarzy się coś nieodpowiedniego, coś, co już spowiło wszystkie ściany, coś, co zepsuje tę świąteczną atmosferę. Usłyszała przekręcany w zamku klucz. Z przerażeniem wlepiła oczy w wejściowe drzwi, by po kilku sekundach zobaczyć w nich uśmiechniętą teściową ubraną w beżowy płaszcz i jesienny kapelusz w tym samym kolorze.
- Celina, kochanie! - pani Maria mocno przytuliła Celinę do siebie. - Tak się cieszę.
Uściskom nie było końca, teściowa zachwycała się swoją synową, zwracała się do niej jak do rodzonej córki. Gdy w końcu Dłużewska została uwolniona i mogła się wyprostować, zobaczyła Otto Kirchnera wnoszącego do mieszkania walizkę. Za nim pojawił się Michał dźwigający tobołki matki, całość zamykał Władek.
- Pan Otto! Dzień dobry! - Celina była widokiem Niemca zaskoczona, ale serdecznie się z nim przywitała, pamiętając, że to on ją operował po postrzale w kasynie, to on wyciągnął matkę Michała z obozu, on przeszedł z Marią przez powstanie i pomógł jej przetrwać późniejszy czas. Poza tym zawsze wydawał się Celinie miłym i zagubionym człowiekiem. Dłużewska spojrzała na Michała, jego twarz wyrażała wściekłość, karcił żonę swoim lodowatym spojrzeniem, ona nie miała jednak pojęcia, co zrobiła źle, co tak Michała dotknęło.
- A gdzie moja wnuczka? - zapytała Maria, gdy zamieszanie ustało, gdy również Ruda przywitała się z nowymi gośćmi, gdy Władek odebrał od matki płaszcz.
- W salonie, tędy - Celina gestem zapraszała teściową do pokoju.
Maria przekroczyła próg salonu. Jej oczom ukazały się ubrane w białe skarpetki małe wierzgające stópki. Podeszła do kanapy i zobaczyła swoją wnuczkę w całej okazałości. Przykucnęła.
- Ewunia - szepnęła. - Moja wnuczka. - Przez dłuższą chwilę przyglądała się dziecku i obsypywała pocałunkami malutką główkę i rączki. Nikt nie przeszkadzał babci w tym wylewnym, pełnym miłości powitaniu.
- Boże, ona... - Maria w końcu się podniosła. - Jest cudowna. Otto! - Krzyknęła w stronę przedpokoju. - Otto, chodź.
Niemiec niepewnym krokiem wszedł do salonu i stanął przy kanapie.
- Tak, jest śliczna - powiedział i lekko pogłaskał dziewczynkę po główce.
Maria sięgnęła do swojej torebki i wyjęła z niej zwinięte w rulonik banknoty. Ułożyła je na kocyku dziecka.
- Nie! - zaprotestowała Celina. Tego się nie spodziewała. Sądziła raczej, że babcia przywiezie wnuczce jakąś paczkę z ciuszkami i innymi drobiazgami. - Nie możemy przyjąć tych pieniędzy. Niech pani je weźmie z powrotem.
Zapanowało głuche milczenie. Celina niepewnie przeniosła wzrok na Michała - w jego oczach tkwił żal, wściekłość, niedowierzanie. Celina zrozumiała, że znowu zrobiła coś nieodpowiedniego. Przygryzła wargę. Poczuła jak do oczu napływają jej łzy. Chciała zapaść się pod ziemię. We własnym mieszkaniu czuła się jak piąte koło u wozu.
- Nie miałam nic złego na myśli... - zaczęła szeptać. - To po prostu nie są czasy na takie pieniężne prezenty...
- Nie o to chodzi! - krzyknął Michał. Serce Celiny podskoczyło w okolice przełyku. Krzyknął na nią przy tylu ludziach, przy swojej matce i przy Władku!
- Podam obiad - powiedziała i szybko wyszła z salonu, z ledwością opanowując wybuch płaczu.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Dłużewska dnia Wto 22:33, 20 Maj 2014, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Krasiwaja
Generał
Dołączył: 06 Sty 2013
Posty: 563
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Polska
|
Wysłany: Śro 13:02, 21 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Tyle czasu czekałam, a tu nie dość, ze Marysia, to jeszcze Otto!
Bardzo mi się podoba stosunek Celiny do mężczyzny teściowej.
A powitanie Marysi z Ewunią.... i to jak woła Otto. No ocieka ten fragment lukrem, kocham takie momenty!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Pierniczkowa
Generał
Dołączył: 24 Sty 2014
Posty: 632
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: ziemie odzyskane
|
Wysłany: Śro 14:48, 21 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Trochę niezręcznie się zrobiło na koniec... A ja jestem naprawdę ciekawa ciągu dalszego! Bardzo mi się podoba ich kryzys w małżeństwie, są w nim tacy prawdziwi. Ładnie wszystko opisujesz, widzę wszystko oczami wyobraźni. No super po prostu!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Konarska
Marszałek
Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 1756
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 15:20, 21 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Oj, Aniu, jak ja się cieszę, że w końcu coś napisałaś! I to jak pięknie!@ Wszystko jest tak cudowne, tak wspaniale opisane... Gratuluję talentu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zorina
Marszałek
Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 1669
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z San Esbobar
|
Wysłany: Śro 16:31, 21 Maj 2014 Temat postu: Londyn |
|
|
Opowiadanie napełniło mnie smutkiem ,ten przeciągający się kryzys ,który odbija się już nawet na osobach trzecich.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Dłużewska
Marszałek
Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 2938
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 22:25, 21 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Michał sięgnął po butelkę koniaku regularnie pitego przez Władka i Rudą. Miał wielką ochotę na coś mocniejszego. Powstrzymał się. Celina wciąż jeszcze nie piła alkoholu. Odłożył butelkę. Jak mogła tak się zachować? Zwróciła się do jego matki "pani". Nie mieściło mu się to w głowie. Wiedział już, że jedynym mężczyzną, którego kochała i wciąż kocha jego żona jest martwy Zygmunt, ale teraz Celina dobitnie dała wyraz temu, że nie czuje się członkiem rodziny Konarskich. Najgorsze, że każdy zauważył w jej "pani" niestosowność. Każdy oprócz samej Celiny. Oczywiście, że nie chodziło o pieniądze, które Maria położyła przy Ewie. Michał też nie zamierzał ich przyjmować, bo prawdopodobnie były to wszystkie, a na pewno większość, oszczędności matki. Czuł gorycz na samą myśl, że Celina zwraca się do jego matki "pani". Podniósł oczy na Kirchnera. Niemiec siedział przy stole jak na szpilkach. "Pieprzony wehrmachtowiec!" pomyślał Michał. Marysia w tym czasie wzięła Ewę w ramiona i wyszła z salonu.
- Celina potrzebuje czasu, prawie waszej mamy nie zna... - Ruda zaczęła bronić przyjaciółkę, ale Michał już nie słuchał jej słów.
Celina wpadła do kuchni. Już wiedziała, że ten dzień będzie cięższy niż przypuszczała. Otarła łzy raz po raz pojawiające się w kącikach jej oczu. Spojrzała na przygotowane przez siebie gołąbki. Tak bardzo chciałaby teraz wyjść z tego mieszkania i wrócić dopiero wieczorem. Albo najlepiej nigdy. Jeszcze o poranku sądziła, że zje na obiad jednego gołąbka, teraz zdała sobie sprawę z tego, że nie da rady. W jej gardle tkwiła gula, która nie pozwoli przełknąć nawet jednego kęsa.
- Mój syn nie jest łatwym towarzyszem życia, prawda?
Celina gwałtownie się odwróciła. W kuchni stała Maria trzymająca w ramionach Ewę.
- Nie... to... - Dłużewska się zmieszała. - Michał czasem jest taki zdenerwowany, bo ma bardzo wymagającą pracę.
Celina uświadomiła sobie, że gorszej głupoty nie mogła wymyślić, ale co miała teściowej odpowiedzieć? Poskarżyć się, że Michał jej nie kocha, że pewnie ma milion kochanek, że nie ma dla Celiny żadnego szacunku i że taki stan rzeczy trwa już tydzień, a Celina nie ma bladego pojęcia o co w tym wszystkim chodzi? To byłoby żenujące, tak jakby byli dziećmi i Celina miałaby poskarżyć się Marii, że Michał ją uderzył. Nie, nigdy nie pozwoli teściowej na wtrącanie się do ich małżeńskiego życia.
Maria od razu zobaczyła, że coś złego dzieje się w małżeństwie jej syna, ale Celina najwidoczniej nie chciała o tym mówić. Marysia postanowiła zmienić temat.
- Właśnie! Praca Michała! Tak się cieszę, że spotkał w Londynie Jurka Pilaszewskiego i że dostał posadę w jego gabinecie. Koniecznie muszę się z Jurkiem spotkać. Wieki go nie widziałam.
- Michał na pewno mu mówił, że pani przyjeżdża - bąknęła Celina, biorąc się za odgrzewanie sosu. W najgorszych snach nie przypuszczała, że tak szybko znajdzie się z teściową sam na sam. Bladego pojęcia nie miała, jak podtrzymać rozmowę i o czym w ogóle z Marią Konarską rozmawiać.
- Daliście mi przecudowną wnuczkę. Ewunia jest prawdziwym cudem - Maria kołysała dziewczynkę i mocno tuliła ją do siebie. - Niewiarygodne, że po piekle wojny wciąż jeszcze potrafimy normalnie żyć.
Celina spojrzała na teściową przychylniej.
- Celinko, ona chyba jest głodna - powiedziała nagle Marysia, widząc jak dziecko łapie rączkami jej bluzkę. - Może ja zajmę się sosem, a ty ją nakarm.
Serce Celiny się zatrzymało. Wyraźnie to poczuła. Zatrzymało się, a potem zaczęło bić tak mocno, jakby chciało wyrwać się na zewnątrz. Ewa wciąż jeszcze nie przyzwyczaiła się do butelki i będąc głodną usiłowała dostać się do piersi matki. Celina postanowiła nie owijać w bawełnę.
- Podgrzeję mleko - powiedziała i sięgnęła po butelkę.
Maria spojrzała na synową zaskoczona.
- Nie karmisz piersią? - zapytała.
- Nie mam pokarmu.
- Czasem tak się dzieje - lekko stwierdziła Maria, głaszcząc Celinę po ramieniu.
I już? I tyle? Żadnych pretensji czy wyrzutów? Teściowa o nic nie wypytuje? Celina była szczerze zaskoczona. Spojrzała na Marię zupełnie przychylnie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|