Forum www.czashonorupl.fora.pl Strona Główna
Zaloguj

Oświadczyny
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.czashonorupl.fora.pl Strona Główna -> Fan made / Opowiadania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dłużewska
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 2938
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 22:14, 30 Lis 2013    Temat postu:

Celina była wykończona. Jedyne o czym marzyła, to koniec. Było jej obojętne jak on będzie wyglądał. Może nawet umrzeć byleby wojna się dla niej skończyła.
- Jeśli chcesz, dołącz do "Kmicica". Wszystko już stracone. Idź do męża. - Sosna stał nad nią. Był brudny, miał na sobie strzępy koszuli. Nie było jedzenia, resztki wody. Powstanie upadało. - Idź, Celina. Oni już też są w Śródmieściu. Nie mam kontaktu z dowództwem. To koniec. Czerwona Armia pokona Hitlera i opanuje nasz kraj.
- Ale... skąd takie przeświadczenie?
- Teraz będziemy już tylko czekać. Jeśli się nie boisz, idź do "Kmicica".
- Nie. Do końca zostanę ze swoim oddziałem. Z oddziałem Sosny.

Huczą noce i dnie
Czekam, przyjdź
Przytul mnie
Czekam, przyjdź
Czekam, ŻYJ

"Piosenka radiotelegrafistki"

***

- I co teraz? Przegramy tę wojnę. - spękane usta Rudej z ledwością poruszały się przy wypowiadaniu tych słów.
- Michał, słyszałem, że Sosna dziś wyszedł z kanałów. Dotarł do Śródmieścia. - Władek zwracał się do brata.
Michał wyprostował nogi. Kawałkiem jakiegoś materiału opatrywał sobie rany na rękach.
- Nie interesuje cię to? - Kmicic z niedowierzaniem spoglądał na młodszego brata.
- Interesuje.
- Nie chcesz poszukać Celiny?
- Nie wiem.
- Jak nie wiesz? Ostatnio widziałeś ją trzy tygodnie temu.
Na twarzy Michała pojawił się grymas bólu. Własnoręcznie wyciągał ze swojego ciała odłamki szkła.
- Daj mu spokój. Co za różnica, czy Celina żyje, czy nie?
- Ruda, o czym ty mówisz? Dlaczego się poddajesz?
Dziewczyna jedynie wzruszyła ramionami.
- Dobra. - Michał podniósł się z ziemi. - Idę.

***

Celina opierała się o ścianę zburzonej kamienicy. Tak źle nie czuła się nigdy. Spojrzała w niebo. Zamknęła oczy. Chciała wziąć głęboki oddech, ale powietrze cuchnęło jedynie dymem i spalenizną. Tu i ówdzie tliły się jakieś przedmioty, resztki warszawskiego życia.
- Cela. - usłyszała znajomy głos. Podniosła ciężkie powieki.
- Michał. - wyszeptała tak cichutko, że chyba nikt tego nie usłyszał.
Konarski wyciągał do niej rękę. Podała mu swoją dłoń. Podciągnął ją, pomógł wstać. Zachwiała się na nogach, przytrzymał ją.
- I co teraz?
- Nie wiem. Naprawdę nie wiem. Celina, jestem szczęśliwy, że wzięliśmy ten ślub.
- Mówisz tak, jakbyś szykował się na śmierć. - dziewczyna spuściła oczy.
- Chcę tylko, żebyś wiedziała, że nie żałuję. Chodź ze mną.
- Nie. Zostanę z moim dowódcą do samego końca.
Michał ze zrozumieniem kiwnął głową, po czym odwrócił się i odszedł.

A miało być jak dawniej
I znowu zły los
Zakręcił nami bezwładnie
Już dosyć, już stop
Niech wszechświat zatrzyma się
Na parę maleńkich chwil
Poznamy się jeszcze raz
Bogatsi o to, co dziś już wiemy

Łączy nas wiele spraw
Jeszcze więcej dzieli
Być blisko siebie i wciąż
Nie tak, jak byśmy chcieli
Dziś kręcimy się jak w karuzeli

"Karuzela" Sylwia Grzeszczak


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Inka
Marszałek



Dołączył: 03 Sty 2013
Posty: 5395
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: małopolska

PostWysłany: Nie 9:53, 01 Gru 2013    Temat postu:

Znowu kryzys. Oni nie mogą si chyba tak po prostu spokojnie kochać...ale pięknie!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dłużewska
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 2938
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 15:30, 01 Gru 2013    Temat postu:

Zaraz będzie powojenny czas Rolling Eyes

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Konarska
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 1756
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 17:08, 01 Gru 2013    Temat postu:

Idealna motywacja żeby pisać zadanie z biologii "przepiszę jedną witaminę i przeczytam jedną część opowiadania Ani".
Ta jest tak niesamowicie smutna, że... Widać u ciebie całą tą beznadzieję powstania, jego upadek.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dłużewska
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 2938
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 17:13, 01 Gru 2013    Temat postu:

Celina znalazła się na swojej ulicy. Była skrajnie wyczerpana, wiosna nie cieszyła tak, jak dawniej. Ostatnie miesiące spędziła w niemieckim obozie w Łambinowicach. Sama już nie wiedziała jak zdołała wrócić do Warszawy po wyzwoleniu jeńców przez Sowietów. Po prostu pomogła jej grupa innych powstańców. Zupełnie bezinteresownie. Był marzec 1945 roku.

Celina spojrzała na swój dom. Ocalał. To niebywałe. Stał na swoim miejscu. Podobnie kilka okolicznych budynków. Podeszła do drzwi. Oczywiście nie miała kluczy. Zaraz, jak Michał to zrobił? Wyciągnęła wsuwkę z włosów. Jak to było? Przecież widziała. No tak. Włożyła spinkę do zamka, coś zaskoczyło. Otworzyła. Co za ulga! Wcale a wcale nie uśmiechało jej się spędzenie nocy na wycieraczce, jak pies. Wystarczy, że w obozie spała na betonie.

Celina Dłużewska przekroczyła próg domu. Zrobiła to tak lekko, jak lekko wychodziła z niego na początku 1941 roku. W czasie powstania już tak łatwo nie było. Michał właściwie musiał ją zmuszać do powrotu do walki. Michał. Michał, jej mąż. Złapała się za głowę.
Kwiaty w doniczkach były zupełnie suche. Celina weszła do kuchni. Stanęła jak wryta. Od tamtej nocy nic się nie zmieniło. Na podłodze wciąż leżał koc, leżały ich brudne ciuchy. Stał garnek z ziemniaków, dwa talerze i dwa kubki. O zgrozo! Były nawet szmatki kuchenne ubrudzone krwią, to nimi Michał przemywał jej ranę na brzuchu. Butelka po wódce też stała na swoim miejscu. Celina oparła się o framugę. To było zbyt wiele. Siedem miesięcy już minęło od tamtej nocy, gdy siedzieli na tej podłodze, opierali się o kredens i całowali tak chciwie, jakby to był ich ostatni pocałunek. Już siedem miesięcy Celina była mężatką.

Zajrzała do szafki. No tak. Pozostawała tam jeszcze jedna butelka wódki. Wzięła szklankę, nalała i wypiła. Od razu lepiej. Jeszcze trochę. Tak. Jutro musi jechać do Łodzi.

***

Celina szła ulicą. Był już maj. Już wróciła do Warszawy. Dlaczego to zrobiła? Mama postanowiła, że z ojcem zostają w Łodzi i ich córka nie mogła nie zgodzić się na to. Sama jednak zbuntowała się i znowu opuściła rodzinę. Znowu weszła do swojego domu. Tym razem normalnie, bo wzięła od matki klucze. Nie chciała nawet wchodzić do kuchni, ale przemogła się. Przyniosła przecież chleb i kawę. Jednym ruchem podniosła z podłogi koc, ciuchy i szmatki. Odrzuciła w kąt.
Wzięła czystą szklankę, do której wlała wódkę. Wypiła i przygotowała sobie kanapki. Potem się wykąpała. Włożyła swoją przedwojenną koszulkę nocną. Zgasiła światło. Zaczęła rozpamiętywać. W końcu zdała sobie sprawę z tragizmu sytuacji. Weszła do swojego łóżka, nakryła się kołdrą i zaczęła płakać. W końcu było po wojnie.

***

- Władek, nic nie ma od niej. Żadnej wiadomości. Moja kartka też ciągle tu wisi. - Michał szedł wzdłuż muru z kartkami, szukając czegokolwiek od Celiny.
- Od matki też nic. - starszy z braci podniósł z ziemi mały kawałek papieru.
- Cholera, mogłem tam wtedy zostać z nią, a nie tak po prostu odchodzić.
- Michał, Celina zachowała się bardzo w porządku. I ty też. To było naprawdę honorowe, że każde z was postanowiło do końca być ze swoimi oddziałami. Czy raczej z tym, co po nich zostało.
- Honorowe. Tak, to faktycznie było honorowe, że zostawiłem własną żonę na pastwę losu.
- Celina to twarda dziewczyna. Jak Ruda. One nie potrzebują, by ktoś je prowadził za rękę.
- Ale może ja chcę ją prowadzić za rękę?! - Michał miał dość tej sytuacji. Nagle w głowie zaświtała mu myśl. - Władek!
- No?
- Władek, przecież muszę iść do domu Dłużewskich! Kto wie, może ocalał? Może kogoś zastanę?
- Znasz adres? - Władek uznał ten pomysł za słuszny.
- Tak, tak znam.
- To chodźmy, Guzik.

***

Konarscy stanęli przed drzwiami.
- Bardzo ładny dom. Dzwoń. - Władek rozsiadł się na ławce. Michał zadzwonił.

***

Celina spała w najlepsze, gdy nagle usłyszała znajomy dźwięk dzwonka. W pierwszej chwili pomyślała, żeby matka otworzyła, bo to na pewno ktoś do rodziców, a nie do niej. Szczelniej okryła się kołdrą i wtedy zdała sobie sprawę, że jest w domu sama, że wojna dopiero się kończy i że ktoś stoi na dole i dobija się do drzwi. Zerwała się na równe nogi. Kto to może być? Postanowiła cichutko wyjść na balkon i ostrożnie wychylić się przez barierkę. Najgorsze, że nie miała żadnej broni. Nic, czym mogłaby się obronić.
Najciszej jak tylko umiała, otworzyła drzwi balkonowe. Schylona podeszła do betonowej poręczy. Zajrzała.
- Nie ma nikogo, Michał. - zobaczyła Władka, siedzącego na ławce przed domem. I wtedy zrobiła coś, czego nigdy by się po sobie nie spodziewała.
Rzuciła się na posadzkę, przywarła do muru i zacisnęła powieki. Schowała się przed własnym mężem. Bardzo delikatnie, na kolanach, wróciła do domu i przymknęła drzwi. Tak żałośnie nie czuła się nigdy.
Doszło do niej, że musi w końcu sprecyzować czym jest dla niej to całe tragikomiczne małżeństwo.

Stoisz u drzwi
Patrzysz jak nie patrzył nikt
Niebo się tli
Ja między ciszą a snem

Jak chcesz ocalić mój świat
Gdy na niewinność nie widzę już szans
Żadnych słów, żaden gest, tylko czas


Gdy siebie samej we mnie brak
Samej siebie żal
Chcesz mnie całą, jaką znasz
Całej nie znam ja


Wracasz na myśl
Jak ulgi deszcz w upał dni
Tulisz mój cień
Chociaż uciekam co sił
Jak chcesz przywrócić mi kształt
Gdy w ogień rzucę się jeszcze nie raz
Żadnych słów, żaden gest, tylko czas


Zamykam drzwi
Przyjdź kiedy indziej, nie dziś
Za siódmą noc
Kiedy nie będzie tak wstyd

"Stoisz u drzwi" Patrycja Markowska



***

- Kogo panowie szukacie? - jakiś mężczyzna zaczepił ich, gdy wychodzili z podwórka Dłużewskich.
- Celiny Konarskiej. To znaczy Dłużewskiej. - Michał uśmiechnął się sam do siebie.
- Jak pan powiedziałeś? Konarskiej? Młoda Dłużewska wyszła za mąż w czasie wojny?
- Tak się złożyło. Wiesz pan, czy ktoś jest w tym domu? - wścibski sąsiad zirytował Władka.
- Nie, ich nie ma. Chyba wszyscy w Łodzi.
- A nie zna pan łódzkiego adresu, pod którym mieszkają? - zapytał Michał.
- Nie panie, ja nic więcej nie wiem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dłużewska
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 2938
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 17:15, 01 Gru 2013    Temat postu:

Celino Konarska, uwierz, że biologia jest dużo ciekawsza od tych opowiadań Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Konarska
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 1756
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 17:50, 01 Gru 2013    Temat postu:

Uwierz mi, że nie Smile Durne witaminy!!!
A opowiadanie jest piękne... Michał, który niej zapomniał o Celinie, który się o nią martwi... Czekam na malutką dawkę sielanki Razz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Inka
Marszałek



Dołączył: 03 Sty 2013
Posty: 5395
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: małopolska

PostWysłany: Nie 18:16, 01 Gru 2013    Temat postu:

Och nie! Jak ona mogła to zrobić!? Jak mogła się przed nim schować? Czy ona kompletnie oszalała? Ceeeeeliiiiinaaaaa!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dłużewska
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 2938
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 18:25, 01 Gru 2013    Temat postu:

Celinę małżeństwo przeraża. Michał zaś traktuje je bardzo poważnie Rolling Eyes Wieczorem będzie ciąg dalszy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Konarska
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 1756
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 18:26, 01 Gru 2013    Temat postu:

Już jest wieczór, a ja umieram, bo dowiedziałam się, że muszę opisać jeszcze sole mineralne!!! W nagrodę muszę dostać sielnkę, choć odrobinkę sielanki... Ta tyci-tyci.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dłużewska
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 2938
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 18:28, 01 Gru 2013    Temat postu:

Postaram się Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dłużewska
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 2938
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 18:52, 01 Gru 2013    Temat postu:

Celina wróciła do łóżka. Postanowiła, że musi się jeszcze przespać. Nie. Nie będzie już spała. Zachowała się podle. Zaczęły targać nią wyrzuty sumienia. Schowała się przed Michałem tylko dlatego, że bycie jego żoną przerażało ją bardziej niż walka w powstaniu, bardziej nawet niż bliskość Halbego. O nie. Poczuła, że się czerwieni. Przecież go kocha. Połączyli się na zawsze. O tym marzyła. Przecież z taką zawiścią oglądała uśmiechniętą Osmańską. Marzyła, by być na jej miejscu. Co właściwie Michał w tej całej Karolinie widział? Nieważne. Teraz to ona, Celina, jest jego żoną. Znowu ogarnęło ją przerażenie. Dlaczego jest przerażona swoim spełnionym marzeniem?
Odpowiedź była prosta: Celina Dłużewska nie dorosła do małżeństwa. W czasie powstania łaknęła czyjejś bliskości, bezpieczeństwa, tej świadomości, że ktoś po prostu jest. Przecież to był impuls, a nie przemyślana życiowa decyzja.

Celina otworzyła szafę. Jak dobrze, że wyprowadzając się z domu, nie wzięła wszystkich rzeczy! Ubrała się w sukienkę z długim rękawem - niebieską w białe kwiatki. Włosy spięła w kucyk. Założyła beżowe półbuty i czarny sweterek. Wyszła z domu. Postanowiła zobaczyć jak miasto wygląda po powstaniu, gdy dym już dawno opadł.

***

Celina dotarła do muru z kartkami. Zaczęła czytać. Ludzie zostawiali sobie wiadomości, próbowali się odszukać. Ogarnął ją żal i zwątpienie. Warszawa wyglądała tragicznie, właściwie jej nie było. Do Celiny wróciły powstańcze wspomnienia.
- Celina! - Igor mocno ją do siebie przytulił.
- Igor, Igor, Igor. - nie mogła uwierzyć, że właśnie dojrzał ją tak dobry kolega z oddziału Sosny.
- Celina, jak ja się cieszę. Jak pięknie wyglądasz! Jakbyś nie brała udziału w powstaniu. Chodźmy na herbatę, co?
- Na herbatę? Dokąd? - poczuła się przy nim swojsko i zrobiło jej się ciepło na sercu. Przecież tak wiele razem przeszli.
- Tutaj niedaleko jest mała kawiarenka, w takim baraku, ale mają herbatę.
- Naprawdę? - Dłużewska czuła się dziwnie zdezorientowana.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Inka
Marszałek



Dołączył: 03 Sty 2013
Posty: 5395
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: małopolska

PostWysłany: Nie 18:55, 01 Gru 2013    Temat postu:

Jeszcze, jeszcze, jeszcze! Ale realistycznie to wszystko opisujesz!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Konarska
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 1756
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:19, 01 Gru 2013    Temat postu:

Celina jest bardziej dojrzała od Michała, to do niego mi bardziej to pasuej. Ale rozumiem, że p. Konarska może byc trochę zagubiona w tej sytuacji, bo dawno nie widziała męża, ślub był szalony i wcześniej myślała, ze go straciła.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dłużewska
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 2938
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 21:30, 01 Gru 2013    Temat postu:

Usiedli przy stoliku. Igor zamówił dwie herbaty.
- Opowiadaj, Celina. Jak zabrali nas z Łambinowic, co się z tobą działo? Nawet nie wiesz jak się martwiliśmy. Ciebie jedyną z naszego oddziału Niemcy tam zostawili.
- Byłam tam do marca, a potem Sowieci wyzwolili obóz. Jakoś udało mi się wrócić do Warszawy. Jak Sosna? Masz z nim kontakt?
- Sosna nie żyje... Zapadł na zapalenie płuc, jego słaby organizm nie poradził sobie z kolejną infekcją.
- Jak to? - Celina poczuła łzy spływające jej po twarzy.
- Celina...
- Boże, Sosna. Taki wspaniały człowiek, taki dowódca... On na to nie zasłużył.
- Mnie to mówisz, Cela? Ostry był i cholernie surowy, ale dałby się za nas pokroić. Wszyscyśmy jego śmierć przeżyli. Tylko ciebie brakowało... Cholerne Szwaby tak cię od nas oddzieliły!
- Boże... a Lolek?
- Wrócił do Polski, ale już nie mam z nim kontaktu.
Kelnerka przyniosła herbatę. Celina upiła łyk.
- Odnalazłaś męża?
- Właściwie jeszcze nie. - nieco zaskoczyło ją to pytanie, ale przecież Igor to przyjaciel. Tyle przegadanych godzin, tyle wspólnej walki. Wspólne życie i śmierć, całe powstanie.
- Na pewno się znajdziecie i wszystko wam się ułoży.
- Igor, masz gdzie mieszkać? Bo gdybyś nie miał, to mój dom przetrwał powstanie i mógłbyś w nim zamieszkać.
- Celinka, dziękuję, ale zaczepiłem się u kuzyna. Miło, że pomyślałaś o tym.
- Daj spokój. Zawsze możesz na mnie liczyć. Zawsze.
- Co teraz zamierzasz? Wrócisz na studia?
- Nie... Już za stara na to jestem.
- Stara?
- No, może to nieodpowiednie słowo. Po prostu czuję się... zużyta. Wiesz o czym mówię?
- Wiem. Mam tak samo.
- Nie mogę uwierzyć, że nasz Sosna nie żyje i że nie zginął w walce, lecz zwyczajnie umarł na zapalenie płuc. - Celina nie mogła się otrząsnąć. - Igor, ty też nie wracasz na studia?
- Nie. Mam już inne zajęcie.
- Walczysz? - Celina pochyliła się w stronę przyjaciela. - W podziemiu antykomunistycznym?
- Co? Celina, o czym ty mówisz?
- Nie walczysz? - Dłużewska była mocno zaskoczona.
- Dlaczego miałbym walczyć przeciwko własnemu wyzwolicielowi i temu, kto zaprowadzi w tym kraju nowy porządek?
Dziewczyna była mocno zdziwiona. Igor komunistą? Zwolennikiem nowej władzy? Sosna chyba się w grobie przewraca.
- Dostałem dzisiaj pracę w wydawnictwie. Zdajesz sobie sprawę z tego? Wszędzie ruiny, a na Wiejskiej otworzyli wydawnictwo! To niebywałe. Słuchaj, a może ty byś się tam załapała, co? Nie chcesz? Przecież kochasz literaturę.
- Nie wiem...
- Wypiłaś herbatę? - Igor położył na stoliku banknot. - Chodźmy.
Pociągnął ją za sobą.

***

Gmach "Czytelnika" robił wrażenie. Weszli do środka. Przez korytarze przewijały się tłumy, a pierwsze, co rzuciło się Celinie w oczy, to wielki portret Stalina. Na stoliku rozłożono propagandowe ulotki. Dłużewska przeczytała kilka haseł. Były przerażające, uznawały cichociemnych za wrogów narodu. Weszli po schodach.
- Panie Marcinie! Przyprowadziłem przyjaciółkę. Do pracy.
Igor zwracał się do śmiesznego faceta z czarnym wąsikiem.
- Dzień dobry. Nazywam się Celina Dłużewska.
- Marcin Butermant. - facet podał jej rękę. - Jest pani po studiach?
- Nie. Przed wojną skończyłam tylko rok germanistyki.
- Doprawdy? Biegle włada pani niemieckim?
- Tak. Również angielskim.
- To doskonale. My teraz potrzebujemy tłumaczy. Chodzi o to, by Polacy czytali dzieła niemieckich pisarzy, by naród uświadomił sobie, że nie każdy Niemiec to nazista. Musimy wyplenić ze społeczeństwa to błędne, zaściankowe myślenie.
- Rozumiem. - Celina rozglądała się po korytarzu. Obok niej przechadzali się rosyjscy oficerowie.
- Rozumiem, że byłaby pani zainteresowana taką posadą?
- Tak. - dopiero teraz Celina spojrzała na Butermanta. - Tak, chętnie się tu zatrudnię.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.czashonorupl.fora.pl Strona Główna -> Fan made / Opowiadania Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 3 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Programy
Regulamin