Forum www.czashonorupl.fora.pl Strona Główna
Zaloguj

Pokochać wroga - autorskie
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.czashonorupl.fora.pl Strona Główna -> Fan made / Opowiadania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dłużewska
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 2938
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 11:51, 06 Kwi 2015    Temat postu:

Ależ ciekawie opisałaś wszystkie współwięźniarki Grety i jej samej doświadczenia z tortur! Ona tak kocha tego Dietera. Nie mogę uwierzyć, że przyjechał. Oni powinni być razem, a Ela z Jurkiem.
Cytat:
Ale są sytuacje, gdy szept jest naturalny. Jakbyśmy bali się, ze głośne słowa zburzą to chwilowe porozumienie dusz.

PIĘKNE!
Biedna, przerażona Greta już chyba nie będzie szpiegiem Zachodu?
Mam wrażenie, że to jednak Dieter załatwił jej to zwolnienie z aresztu.

Cieszę się, że napisałaś o Charlotte z początku wojny, która wierzy w każde słowo Hitlera i wstępuje do partii.
Cytat:
Spoglądam na wiszące nad łóżkiem zdjęcie Adolfa Hitlera.
- Może pan na mnie liczyć, Mein Furher – szepczę.

Po tej końcówce mam dreszcze!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pierniczkowa
Generał



Dołączył: 24 Sty 2014
Posty: 632
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ziemie odzyskane

PostWysłany: Pią 21:00, 10 Kwi 2015    Temat postu:

Część o Grecie bardzo poruszająca. Podobają mi się te opisy postaci epizodycznych - są krótkie, a jednak dowiadujemy się czegoś o nich. I każda z nich jest inna!
Odkryłaś coś, na co wcześniej nie zwracałam uwagi - że zwątpienie często mogą nastąpić po opuszczeniu miejsca kaźni, a nie w nim. Gratuluję!
A ten fragment, kiedy Rosa i Dieter stoją na końcu ulicy... Idealna scena do filmu!
I cieszę się też, że pokazałaś rozterki Grety - takich ludzi było przecież mnóstwo i każdy odczuwał inaczej realia, w jakich przyszło mu się znaleźć i musiał podejmować trudne decyzje. Ja odbieram to tak: pokazaś tu Gretę i cały jej wewnętrzny świat, tak ważny i jednocześnie tak nieistotny wobec całej te wojny i tych wszystkich wielkich tragedii, jakie się wtedy zdarzały.

Nie poznaję Charlie! Nie poznaję, nie poznaję, nie poznaję! Jak mogła się tak zmienić! A jej relacja z matką przypomina mi więź Balladyna-matka - wybacz porównanie, bo chyba nikt nie lubi tej lektury, ale naprawdę! Szczególnie chodzi mi o ten fragment;
,,Dlatego pewnie całe dnie sprząta toalety. A przecież kilkanaście lat temu była wziętą pianistką." - ja rozumiem, że tu chodzi o system, ale matka Charlotte bardzo się na niej zawiodła - córka odrzuciła wszystkie wpajane jej wartości, a ona sama musi podejmować nieprzyjemną pracę.
Mam nadzieję, że ktoś ją nóci na dobrą drogę. Tylko kto...?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Konarska
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 1756
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 21:01, 22 Kwi 2015    Temat postu:

Pomiędzy egzaminami Smile Okruszek, ale strasznie dawno nie pisałam
Grudzień 1940, Warszawa
Rosa
Nie potrafię w to uwierzyć. Wiedziałam, czym zajmuje się Dieter, ale Zobaczyć tego człowieka, całego w krwi, mundur brata zaplamiony tą krwią. Tylko przecież Dieter jest dobrym człowiekiem. Zastępował mi ojca. Uczył jeździć na rowerze. Dzięki niemu poznałam Hansa. A kiedy patrzył na tego więźnia był taki pełen nienawiści. Czy tak samo wyglądał morderca naszego ojca?
Otwieram jedną z półek w mieszkaniu brata. Ręce trzęsą mi się, gdy sięgam po wino. Muszę się uspokoić. Prawie widziałam w tamtym więźniu tatę
- Rosie, nie pij - Hans, z którym przyjechałam do Warszawy, wyjmuje z moich rąk butelkę Pamiętaj, po co tu przyjechaliśmy.
- Wiem, Hans, ale... - Nie mogę myśleć o niczym innym - Mój tata, przecież wiesz I dzisiaj, kiedy zobaczyłam Dietera, jak torturuje tego człowieka - Ja wiedziałam, na czym polega praca w gestapo, ale - Głos mi się łamie.
- Kochanie, przecież wiesz, że Dieter ma rozkazy.
- Ale czemu musi wypełniać je tak gorliwie? Ile ludzi zabił? Ile dzieci straciło przez niego swoich ojców?
- Rosie, jest wojna. Ci ludzie, oni nie są niewinni.
- Są. Oni walczą o swój kraj, robią to, co Peter czy Karl. Chciałbyś, żeby ktoś traktował Twoich przyjaciół?
Nienawidzę tego, że stoimy po niewłaściwej stronie barykady. Że to nie o nas będą mówić jak o bohaterach. Że nasze dzieci będą wstydzić się tego, co robili ich przodkowie.
Nie wiedziałam, czym zajmuje się Dieter. Tyle, że jest policjantem. Mówił, że tu jest dużo lepiej niż w Dachau. To jak było w Dachau? Co się tam dzieje? Jak mój brat może być tak okrutny? W oczach tego torturowanego więźnia widziałam autentyczny strach. Przed człowiekiem, który bawił się ze mną w chowanego.
Późnym, bardzo późnym wieczorem przychodzi Dieter. Czy do tego czasu męczył tamtego mężczyznę? Jest lekko podpity i sprawia wrażenie przygnębionego. Może on nie chce tego robić?
- Witaj, Rosa - podchodzi i całuje mnie w policzek.
- Dieter- szepczę - Dieter, jak możesz - Nie mam siły bawić się w kurtuazję. - Jak możesz zabijać ludzi?
- Rosa, to nie jest takie jednoznaczne. Robię to, bo takie mam rozkazy.
- Ktoś miał rozkazy, żeby zabić twojego ojca - mówię cicho.
- Nie mieszaj w to ojca!
- Myślisz, że podobałoby mu się to, co tutaj robisz?
- Rosa, nie bądź głupia . Robię to, żeby chronić ciebie i mamę. Ktoś w naszej rodzinie musi być nazistą.
- A co z honorem? - pytam - Jak się czujesz z tym, że znęcasz się nad niewinnym człowiekiem? Lubisz zabijać?- krzyczę.
- Nie. Rosa, to nie jest łatwa i przyjemna praca, ale robię to dla Furhera.
- Widać, kto jest dla ciebie ważniejszy.
- Rosie... Siostrzyczko, czy musimy się o to kłócić? - Dieter przytula mnie. - Coś się stało, że przyjechałaś?
- Tak.
- Coś z mamą? - pyta zaniepokojony.
Dobrze wiedzieć, że ma jeszcze jakieś uczucia. Cieszę się też, że Hans już śpi. Nie powinien być przy takich rozmowach. Dieter to jego przyjaciel. I zależy mi, żeby najważniejsi mężczyźni w moim życiu się lubili.
- Nie, nie z mamą. Mama jest zdrowa, wszystko w porządku.
- To co się stało? - Dieter jest coraz bardziej zaniepokojony.
- Kochasz jeszcze Gretę?
Widziałam w jego rzeczach zdjęcia, dużo zdjęć jakiejś dziewczyny. Taka zwykła, przeciętna Polka. Zastanawiam się, czy ją też już torturował.
- Nie wiem - mówi szczerze Dieter - Nie widzieliśmy się tak dawno. Ona jest taka dobra, jest z innego świata. Nie pasuje do warszawskiej codzienności. Nie chcę, żeby wiedziała, czym się zajmuję. Ale tak, dalej jest bliska mojemu sercu.
- Twoi przyjaciele ją wzięli.
Może przesadziłam. Może nie powinnam wrzucać tych, którzy aresztowali Gretę i Dietera do jednego worka. Tutaj, w Warszawie jest inna rzeczywistość. Ale przecież moja przyjaciółka nic nie zrobiła. Nie wiem, czemu ją aresztowali. Boję się o nią. Ja siedzę w ciepłym mieszkaniu i popijam wino, a ją mogą rozstrzeliwać, wywozić do obozu.
- Co? - Dieter cały blednie.
Może Greta faktycznie coś dla niego znaczy?
- Aresztowali ją kilka dni temu. Widzieliśmy to z Hansem. Postanowiłam przyjechać tu, powiedzieć ci...
- Za co? Co ona zrobiła? Ojciec, czy tam wuj jej nie pomógł? Na litość boską, jest marszałkiem Rzeszy!
- Nie wiem za co. Nie wiem, gdzie ona jest, co się z nią dzieje - głos mi się łamie - Boję się o nią, Dieter.
- Nie bój się mówi, choć sam wygląda na przerażonego Przecież Greta nic takiego nie zrobiła, wszystko będzie dobrze. Wypuszczą ją.
- Obiecujesz? pytam naiwnie, jak mała dziewczynka.
- Obiecuję, Ro.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Konarska dnia Czw 17:16, 23 Kwi 2015, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Konarska
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 1756
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 21:02, 22 Kwi 2015    Temat postu:

Pomiędzy egzaminami Smile Okruszek, ale strasznie dawno nie pisałam
Rosa
Nie potrafię w to uwierzyć. Wiedziałam, czym zajmuje się Dieter, ale Zobaczyć tego człowieka, całego w krwi, mundur brata zaplamiony tą krwią. Tylko przecież Dieter jest dobrym człowiekiem. Zastępował mi ojca. Uczył jeździć na rowerze. Dzięki niemu poznałam Hansa. A kiedy patrzył na tego więźnia był taki pełen nienawiści. Czy tak samo wyglądał morderca naszego ojca?
Otwieram jedną z półek w mieszkaniu brata. Ręce trzęsą mi się, gdy sięgam po wino. Muszę się uspokoić. Prawie widziałam w tamtym więźniu tatę
- Rosie, nie pij Hans, z którym przyjechałam do Warszawy, wyjmuje z moich rąk butelkę Pamiętaj, po co tu przyjechaliśmy.
- Wiem, Hans, ale Nie mogę myśleć o niczym innym. Mój tata, przecież wiesz I dzisiaj, kiedy zobaczyłam Dietera, jak torturuje tego człowieka Ja wiedziałam, na czym polega praca w gestapo, ale. Głos mi się łamie.
- Kochanie, przecież wiesz, że Dieter ma rozkazy.
- Ale czemu musi wypełniać je tak gorliwie? Ile ludzi zabił? Ile dzieci straciło przez niego swoich ojców?
- Rosie, jest wojna. Ci ludzie, oni nie są niewinni.
- Są. Oni walczą o swój kraj, robią to, co Peter czy Karl. Chciałbyś, żeby ktoś traktował Twoich przyjaciół?
Nienawidzę tego, że stoimy po niewłaściwej stronie barykady. Że to nie o nas będą mówić jak o bohaterach. Że nasze dzieci będą wstydzić się tego, co robili ich przodkowie.
Nie wiedziałam, czym zajmuje się Dieter. Tyle, że jest policjantem. Mówił, że tu jest dużo lepiej niż w Dachau. To jak było w Dachau? Co się tam dzieje? Jak mój brat może być tak okrutny? W oczach tego torturowanego więźnia widziałam autentyczny strach Przed człowiekiem, który bawił się ze mną w chowanego.
Późnym, bardzo późnym wieczorem przychodzi Dieter. Czy do tego czasu męczył tamtego mężczyznę? Jest lekko podpity i sprawia wrażenie przygnębionego. Może on nie chce tego robić?
- Witaj, Rosa podchodzi i całuje mnie w policzek.
- Dieter szepczę Dieter, jak możesz - Nie mam siły bawić się w kurtuazję. Jak możesz zabijać ludzi?
- Rosa, to nie jest takie jednoznaczne. Robię to, bo takie mam rozkazy.
- Ktoś miał rozkazy, żeby zabić twojego ojca mówię cicho.
- Nie mieszaj w to ojca!
- Myślisz, że podobałoby mu się to, co tutaj robisz?
- Rosa, nie bądź głupia . Robię to, żeby chronić ciebie i mamę. Ktoś w naszej rodzinie musi być nazistą.
- A co z honorem? pytam Jak się czujesz z tym, że znęcasz się nad niewinnym człowiekiem? Lubisz zabijać? krzyczę.
- Nie. Rosa, to nie jest łatwa i przyjemna praca, ale robię to dla Furhera.
- Widać, kto jest dla ciebie ważniejszy.
- Rosie Siostrzyczko, czy musimy się o to kłócić Dieter przytula mnie. Coś się stało, że przyjechałaś?
- Tak.
- Coś z mamą? pyta zaniepokojony.
Dobrze wiedzieć, że ma jeszcze jakieś uczucia. Cieszę się też, że Hans już śpi. Nie powinien być przy takich rozmowach. Dieter to jego przyjaciel. I zależy mi, żeby najważniejsi mężczyźni w moim życiu się lubili.
- Nie, nie z mamą. Mama jest zdrowa, wszystko w porządku.
- To co się stało? Dieter jest coraz bardziej zaniepokojony.
- Kochasz jeszcze Gretę?
Widziałam w jego rzeczach zdjęcia, dużo zdjęć jakiejś dziewczyny. Taka zwykła, przeciętna Polka. Zastanawiam się, czy ją też już torturował.
- Nie wiem mówi szczerze Dieter Nie widzieliśmy się tak dawno. Ona jest taka dobra, jest z innego świata. Nie pasuje do warszawskiej codzienności. Nie chcę, żeby wiedziała, czym się zajmuję. Ale tak, dalej jest bliska mojemu sercu.
- Twoi przyjaciele ją wzięli.
Może przesadziłam. Może nie powinnam wrzucać tych, którzy aresztowali Gretę i Dietera do jednego worka. Tutaj, w Warszawie jest inna rzeczywistość. Ale przecież moja przyjaciółka nic nie zrobiła. Nie wiem, czemu ją aresztowali. Boję się o nią. Ja siedzę w ciepłym mieszkaniu i popijam wino, a ją mogą rozstrzeliwać, wywozić do obozu.
- Co? Dieter cały blednie.
Może Greta faktycznie coś dla niego znaczy?
- Aresztowali ją kilka dni temu. Widzieliśmy to z Hansem. Postanowiłam przyjechać tu, powiedzieć ci
- Za co? Co ona zrobiła? Ojciec czy tam wuj jej nie pomógł? Na litość boską, jest marszałkiem Rzeszy!
- Nie wiem za co. Nie wiem, gdzie ona jest, co się z nią dzieje - głos mi się łamie Boję się o nią, Dieter.
- Nie bój się mówi, choć sam wygląda na przerażonego Przecież Greta nic takiego nie zrobiła, wszystko będzie dobrze. Wypuszczą ją.
- Obiecujesz? pytam naiwnie, jak mała dziewczynka.
- Obiecuję, Ro.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dłużewska
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 2938
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 16:38, 23 Kwi 2015    Temat postu:

A więc to jednak faktycznie Dieter załatwił Grecie zwolnienie.
Bardzo mnie zdziwiłaś tym, że Rosa widziała, jak jej brat torturuje więźnia, ale potem zrozumiałam, że to musiał być przypadek, bo ona i Hans zupełnie bez zapowiedzi przyjechali do Warszawy i wiedząc, gdzie "pracuje" Dieter, skierowali się do niego i natknęli się na krwawe przesłuchanie....

Też ciągle nie mogę rozgryźć Dietera... Najpierw mówi, że robi to, co robi, by chronić Rose i matkę, że "ktoś w rodzinie musi być nazistą", a potem, że robi to dla Hitlera... Tak jakby nie chciał torturować, ale potem jednak stwierdza, że polityka Rzeszy jest słuszna. Już chyba nigdy, do końca opowiadania, nie poczuję do Dietera nawet iskierki sympatii i zrozumienia.

Troszkę niekomfortowo się tę część czytało, bo bardzo Ci tu interpunkcja siadła, ale to tylko tak mówię... Embarassed

I znowu masz niesamowicie piękny avatar! Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Konarska
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 1756
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 16:59, 23 Kwi 2015    Temat postu:

Właśnie nie wiem, co z tą interpukcją,w wordzie wszystko jest w porządku!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Konarska
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 1756
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:19, 23 Kwi 2015    Temat postu:

A mam takie pytanie - z jakiego fragmentu wywnioskowałaś, że Dieter chce służyć Hitlerowi, że uważa jego politykę za słuszną?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dłużewska
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 2938
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:37, 23 Kwi 2015    Temat postu:

Cytat:
- Nie. Rosa, to nie jest łatwa i przyjemna praca, ale robię to dla Furhera.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pierniczkowa
Generał



Dołączył: 24 Sty 2014
Posty: 632
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ziemie odzyskane

PostWysłany: Pią 13:26, 24 Kwi 2015    Temat postu:

To musi być okropne, zobaczyć drugie wcielenie swojego bliskiego! Współczuję Rosie, ale bardziej Dieterowi. Najgorsze jest to, że on myśli, że nie może niczego zrobić - no nie wiem, odejść, wszcząć jakiś bunt, cokolwiek! Trochę się na nim zawiodłam w tej kwestii, ale rozumiem. Rozumiem.

Już nie mogę się doczekać jego spotkania z Gretą! Ciekawe, czy teraz, kiedy terror dotknął jego narzeczonej, przjerzy w końcu na oczy i coś zrobi! (przykłady: patrz wyżej ;D)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Konarska
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 1756
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:14, 08 Maj 2015    Temat postu:

Styczeń 1941, Berlin
Greta
Uwielbiam Berlin, uwielbiam tę piękną atmosferę triumfu i wielkości. Hitler może i jest zbrodniarzem, ale podziwiam to, jakie cuda uczynił z Niemcami. Niedawno byliśmy zakompleksionym, rozgoryczonym narodem, a teraz
Johnny czeka w tej samej kawiarni, co zwykle. To niebezpieczne, przecież ktoś mógł wiedzieć o tych spotkaniach. Odwracam się i uważnie rozglądam dookoła dzięki Bogu nie mam ogona. Od kiedy wypuszczono mnie z więzienia, nie mogę spać. Ciągle się boję, czuję oddech gestapo za swoimi plecami. Wszystko, co robię, wydaje mi się podejrzane. Wszędzie widzę prowokację, grę Tak się dłużej nie da. Wiedziałam, że praca dla Anglików jest stresująca, zawsze czułam zagrożenie, ale teraz Chciałabym stąd uciec, chciałabym nareszcie być normalna.
- Greta! Na mój widok Johnny podrywa się i wyciąga ramiona. Pozwalam się przytulić, choć wiem, że nie jest to zgodne z zasadami naszej relacji Bałem się, że cię straciliśmy.
- Bałeś się, że mi się coś stanie, czy że stracicie agentkę? mówię prosto z mostu.
- O wszystko. O to, że nie wytrzymasz tortur, że cię złamią - Czemu on mówi takie rzeczy publicznie? Przecież ktoś może nas podsłuchiwać!
- Nie znasz mnie, Johnny? Przecież mnie nic nie złamie
- Wiem, wiem chwyta mnie za rękę i trzyma odrobinę za długo Jak się czujesz?
Tak długo starałam się zapomnieć o tym, kim kiedyś był dla mnie . Głupie, szczeniackie zauroczenie przystojnym oficerem, który mówił z takim zabawnym akcentem. To się musiało skończyć. To nie jest pożądane, żeby agentka i jej przełożony A jednak, Johnny ciągle jest dla mnie ważny.
- Dobrze mówię dziarsko Nie bili. Trochę strachu się najadłam, ale wydaje mi się, że nie o to chodzi
- A o co? O co pytali cię na przesłuchaniach?
- Ciszej, na litość boską! unoszę się Nie chcę znów się tam znaleźć. Czemu się mną nie zainteresowaliście? atakuję Myślałam, że jestem dla was więcej warta.
- Greta, przepraszam cię Nie wiedzieliśmy Sama wiesz, święta, większość z nas spędzała je w domach, ze swoimi rodzinami.
- Chcesz wiedzieć, jak ja spędziłam te święta? Siedziałam w więzieniu, drżąc przed plutonem egzekucyjnym! Było mi zimno, byłam głodna i - głos zaczyna mi drżeć Zresztą, nieważne.
- Przepraszam, Greta. Przepraszam. Zrozumiem, jeśli po tym wszystkim zechcesz zrezygnować i
- A co będę robiła, jak zrezygnuję? pytam.
Wszystko, co mam teraz jest tylko przykrywką. Gdybym zrezygnowała z bycia Gretą von Witzleben, straciłabym dom, przyjaciół, jakieś nędzne poczucie bezpieczeństwa. Dietera, którego z każdą chwilą zaczynam bardziej kochać.
- Kathy zginęła podczas jednego z bombardowań mówi on, siląc się na smutek.
- Przykro mi.
- Greta, ty nic nie rozumiesz! Teraz, jeśli zrezygnujesz, wywiozę cię do Anglii. Weźmiemy ślub, będziemy już zawsze razem - Czuję jego usta na moich dłoniach.
- Nie, Johnny. To już było. Dawno. Teraz łączą nas tylko stosunki służbowe staram się brzmieć przekonująco, choć przeczę sama sobie.
- Chodzi o tego esesmana? Weynera, tak?
Jak on może mieć do mnie jakieś pretensje? Sam wszystko tak skomplikował
- To ty kazałeś mi zaprzyjaźnić się z młodymi Niemcami, wybadać ich
- Zaprzyjaźnić się, a nie wskakiwać im do łóżka! krzyknął.
- Tylko nie rób mi pogadanki o moralnym prowadzaniu się kpię Bo jesteś ostatnią osobą, która może kogokolwiek pouczać.
- Nie chcę cię umoralniać, Greta, Martwię się o ciebie Wiem, że go nie kochasz.
- Co ty możesz wiedzieć o miłości, Johnny? wzdycham Podobno kochałeś Kathy, a kiedy tylko przyjechałeś do Niemiec, znalazłeś kochankę. Podobno kochałeś mnie, a jednak nie potrafiłeś porzucić żony.
- Nie mogłem! Byłem oficerem, musiałem dbać o swój honor! unosi się Kochasz go?
- Nie wiem. Lubię go. Staram się do nikogo nie przywiązywać. Możemy wrócić do rozmów o pracy?
- Oczywiście. Przepraszam mówi niepewnie Musisz wyjechać z Regen, zmienić tożsamość. Dostarczymy ci nowe dokumenty.
- Nie wydaje mi się to konieczne. Mam spore znajomości, znalazłam kogoś, kogo można wciągnąć I oni nawet nie podejrzewają, co robię.
Nie chcę zostawiać Rosy, Dietera, mieszkania pełnego dobrego wina. Przecież poradzę sobie ze strachem, poradzę sobie ze wszystkim.
- Greta, twoje meldunki są coraz mniej wartościowe. Górze się to nie podoba. Zwłaszcza teraz, kiedy mamy wojnę.
- Siedzę na prowincji Co ja tam mogę robić? Nie mam żadnych znajomości, jedynie podrzędnego śledczego w Warschau.
- Dlatego wstąpisz do partii. I do SS.
Będę jedną z nich. Będę mordercą. Trybikiem w maszynie III Rzeszy. Będę pracowała na chwałę Hitlera. A gdzie nasze ideały?
- Nie przyjmą mnie. Siedziałam w więzieniu. Będą podejrzewać
- Wiem, Greta, wiem Nie chcę cię narażać, jedno twoje słowo i kończymy tę grę, wysyłam cię do Szwajcarii a potem do domu, do Anglii.
Nie chcę do Anglii. Nie chcę zaczynać wszystkiego od nowa. Nie chcę nowej tożsamości. Przecież ja to wszystko będę robić nie dla Hitlera, a przeciwko niemu.
- Nie trzeba. Powiedz, co mam zrobić, żeby mnie przyjęli.
Styczeń 1941, Regen
Dieter
Nie mogę uwierzyć w to, że skrzywdzili Gretę. Ona przecież nic im nie zrobiła, może tylko oglądała nielegalne filmy ale to wszystko. Pierwszy raz nie widzę w niej tylko najbardziej niesamowitej kobiety na świecie, spełnienia marzeń każdego mężczyzny, ale także zwykłą, słabą dziewczynę. Dzisiaj w nocy płakała. Krzyczała coś o Leni, o Johnnym, o tym, że nic nie wie. Skąd ja to znam? Tak samo krzyczą Polacy, zanim tracą przytomność.
Muszę się nią zaopiekować. Ona nie może żyć w takim kraju, gdzie za wszystko trafia się do więzienia. Gestapo o niej nie zapomni. Trzeba ją wywieźć, jak najdalej od Monachium. Może Warschau? Tyle, że tam jest Lisette, Lisette, która ostatnio dała nadzieję Przecież powiedziała, że o mnie myśli. Takie dziewczyny nie rzucają słów na wiatr. Chcę tam być, by ją chronić. Nie dam rady chronić naraz Lisette, Rosy, mamy i Grety. Muszę wybrać. Muszę zdecydować, czy droższą mi jest narzeczona, czy nieznajoma Polka, o której nie potrafię zapomnieć.
Martwię się o Gretę zniknęła wczoraj po południu, mówiła, że musi coś załatwić. A jak znów ją zgarnęli? Jak rozstrzelali? Co ona może załatwiać? I gdzie? Otwieram pudełko, w którym mam prezent dla niej. Biała sukienka. Deklaracja małżeństwa. Będziemy szczęśliwi, przecież się kochamy. Zapomnę o Lisette.
- Dieter! do pokoju wpada Greta!
Jest jakaś taka inna, po raz pierwszy od wyjścia z więzienia ma w oczach te ogniki, które pokochałem. Jakby znów miała cel w życiu.
- Gdzie ty byłaś? Co się stało? mówię, przytulając ją Martwiłem się.
- Muszę ci coś powiedzieć szepcze ona.
Czyżby wiedziała? Może Rosa się jej wygadała? A może, może jest w ciąży? To przecież nie jest nierealne
- Ja też. Greta, kiedy cię zamknęli, zrozumiałem, że to nie może tak być. Nie chcę codziennie o ciebie drżeć biorę jej ręce i zaczynam całować Wyjdź za mnie. Wyjedziemy razem do Warszawy.
Greta blednie. Wyrywa dłonie, odwraca się. Nie chce mnie. Nie kocha. Tyle razy mówiła o tym, jak nienawidzi Hitlera, pewnie nienawidzi też gestapowca Wszystko zniszczyłem. Przez mundur nie pokocha mnie ani Lisette, ani Greta.
- Nie teraz, Dieter. Nie teraz. Ja - urywa W więzieniu dużo myślałam. Ten sprzeciw, to nie ma sensu Chcę wstąpić do partii. I do SS. Chcę służyć Rzeszy.
Jest taka pewna siebie. Wie, czego chcę. Czemu się zmieniła? Co zrobili jej w więzieniu? Czemu straciłem ją dla Hitlera? Próbuję sobie przypomnieć Gretę, którą poznałem, która była spragniona wolności, która nie godziła się na to wszystko Gdzie ona jest?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pierniczkowa
Generał



Dołączył: 24 Sty 2014
Posty: 632
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ziemie odzyskane

PostWysłany: Sob 20:19, 09 Maj 2015    Temat postu:

Mam nadzieję, że Grety nie omamią w tej partii! To by było straszne! Żal mi też Dietera, bo wciąż się miota między dwoma kobietami. Uważam, że teraz powinien więcej czasu poświęcić Grecie i ją wyciągnąć z tego bagna, w jakim się znalazła - bo jak dla mnie bycie w takiej partii, nawet w ramach misji, to i tak... bagno. Pewnie najlepszym rozwiązaniem będzie według niego zabranie jej do Warszawy, ale wtedy Ela to zobaczy i ona będzie nieszczęśliwa...
Same problemy z tą miłością! Very Happy Kiedy jedni są szczęśliwi, to ci drudzy nie. Kiedy im się wszystko poukłada?
Jeśli chodzi o cytaty z drugiej części to bardzo mi się podoba to:
,,Krzyczała coś o Leni, o Johnnym, o tym, że nic nie wie. Skąd ja to znam? Tak samo krzyczą Polacy, zanim tracą przytomność. "
Niepokoi mnie jednak to, że praca Dietera stała sią dla niego zupełnie naturalna.

Pierwsza część...
To jest super:
,, Co ty możesz wiedzieć o miłości, Johnny? wzdycham Podobno kochałeś Kathy, a kiedy tylko przyjechałeś do Niemiec, znalazłeś kochankę. Podobno kochałeś mnie, a jednak nie potrafiłeś porzucić żony. " Fajnie, że w końcu powiedziała to, co ją boli. +100 do odwagi! Naprawdę!
Johny jest tchórzem! >Sad ,,Nie mogłem, byłem oficerem...". Niedawno miałam wypracowanie, czy miłośćć wymaga odwagi. Pewnie, że tak! I Johny jej właśnie nie posiada. Chyba, że nie był pewny tego uczucia. To jeszcze mogę zaakceptować.

Napisz coś jeszcze, bo uświadomiłam sobie, jak mi tego brakowało. Smile


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pierniczkowa dnia Sob 20:20, 09 Maj 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dłużewska
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 2938
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:47, 26 Maj 2015    Temat postu:

Przeczytałam już dawno temu, chyba dzień po tym, jak opublikowałaś tę część, ale jakoś zabrakło mi wtedy czasu na skomentowanie, odsunęłam to na potem i jakoś tak... ten czas szybko leci! Przepraszam, bo pewnie czekałaś na komentarze Embarassed

Ależ się pojawiły zwroty akcji! Nigdy bym nie przypuszczała, że Greta zaprzyjaźniła się z Dieterem i innymi tylko dlatego, że taki dostała rozkaz, i że miała romans ze swoim angielskim przełożonym.

Dieter po raz kolejny usiłuje sobie wmówić, że ważniejsza jest Greta, ale co mnie nieustannie zachwyca w tym opowiadaniu, to Twój styl pisania - tak doskonale wyrażasz to, co zamierzasz wyrazić, te myśli bohaterów i ich przeżycia. Ciągle jestem pełna podziwu! Uwielbiam takie fragmenty jak ten:
Cytat:
Co zrobili jej w więzieniu? Czemu straciłem ją dla Hitlera? Próbuję sobie przypomnieć Gretę, którą poznałem, która była spragniona wolności, która nie godziła się na to wszystko Gdzie ona jest?


A Greta jest bardzo dzielna! Taka wrażliwa i twarda jednocześnie. Jak nasza Celinka Embarassed


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Konarska
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 1756
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 16:33, 26 Cze 2015    Temat postu:

Styczeń 1941, Getto warszawskie
Estera
Dawno, dawno temu, jeszcze w czasach bycia człowieka myślałam, że nie wytrzymam ani jednego dnia bez widzenia się z Jerzym. A jednak. To już tyle miesięcy, niemal rok. Prawie zapomniałam, że byłam kiedyś szczęśliwa.
Nie, nie jestem zrozpaczona. Ani wściekła. Nie nienawidzę Niemców. Po prostu już nic nie czuję. Miłości, nadziei. Żyję tylko po to, żeby pokazać wszystkim, że potrafię. Że mnie nie złamią. Że potrafię zrobić cokolwiek wbrew Hitlerowi.
Praca w szopie jest męcząca. Nie po to zdawałam maturę, nie po to chodziłam do najlepszego warszawskiego liceum. A teraz szyję futra, szyję, choć moja mama ledwo potrafi utrzymać w ręku igłę. Może Hitler ma rację? Może Żydzi naprawdę nadają się tylko do tego? Choć przecież Einstein i wielu innych Nie wiem, nie chcę się zastanawiać nad tym, czym jestem.
- Estera! z letargu wyrywa mnie głos Jakuba.
Jakub jest. Zawsze, kiedy go potrzebuję. Potrafi spod ziemi wyrwać kawałek cebuli czy niezepsute ziemniaki. Kiedyś mieliśmy razem konspirować, ale nic z tego nie wyszło. To było nawet zabawne, bo co dwoje Żydów mogło by zrobić w getcie? Nic nie znaczymy, nasz opór nic by nie zmienił.
- Udało się mówi on z uśmiechem.
Co się udało? Zdobył kolejną cebulę? Może zdobył przepustkę na aryjską stronę? Zostawi mnie teraz samą, a ja przecież sobie nie poradzę Heniek został wzięty w pierwszej akcji, a mama jest schorowana, zresztą nigdy nie uświadomiła sobie naszej sytuacji.
- Złapałem kontakt z ZWZ. Dziś mam się spotkać z kimś od nich. Powie mi, czego od nas oczekują.
- Jak się z nim spotkasz? Przejdziesz na drugą stronę? kpię.
- Nie, ten człowiek przyjdzie do nas. Umówiliśmy się na osiemnastą koło kościoła na Grzybowskiej. Pójdziesz ze mną?
Trochę mnie to bawi. Nagle przypomniał sobie o konspiracji, nagle chciał stać się wielkim wojownikiem. Jozue drugi czy inny Dawid. Ale u nas nie ma Boga, który pozwoli wygrać z Goliatem. My sami musimy sobie poradzić. Po prostu przeżyć.
- Jakub, to nie ma sensu. Nic nie zmienimy. Ja chcę żyć- wzdycham.
- Co się z tobą dzieje? Kiedyś byłaś taka odważna urywa Zmieniłaś się.
- Dziwi cię to? Co po naszej odwadze? I tak, prędzej czy później, zginiemy.
- Estera! Trzeba walczyć, może nie przeciw Niemcom, ale dla siebie. Żebyśmy się nigdy nie poddali, żebyśmy nie dali z siebie zrobić zwierząt.
Nie wiem już, co robić. Chcę po prostu żyć, nie muszę zachować honoru, nie muszę być człowiekiem, byleby tylko przetrwać to wszystko.
***
Mama się niepokoiła, trochę protestowała. Nie lubi, gdy wychodzę tak późno. Niedługo godzina policyjna. Choć przecież nawet teraz może mnie zatrzymać jakiś Niemiec, bo nie spodoba mu się mój nos, moje oczy, mój chód. Ale mama lubi te pozory bezpieczeństwa, więc muszę je jej dać. Ciekawe, co by powiedziała, gdyby wiedziała, gdzie idę.

Jakub czeka na mnie tam, gdzie zawsze. Dzisiaj jest trochę inny, oczy mu się błyszczą. Uśmiecha się. Niemal nie wygląda jak Żyd. Podchodzę do niego, a potem idziemy na spotkanie z łącznikiem. Zastanawiam się, kim jest ten mężczyzna, dlaczego zdecydował się na współpracę z podludźmi Co ZWZowi da pomoc Żydów? Przecież oni chcą walczyć naprawdę, a nie tylko po to, by zachować resztki człowieczeństwa. Przed przesiedleniem kilka razy byłam w lesie, wiem, co potrafią zrobić partyzanci. A my? Jakie mamy możliwości?
Dochodzimy pod kościół na Grzybowskiej. Lekko drżę ze strachu? A może z zimna, przecież ciągle mam na sobie jesienny płaszcz. I nagle go zauważam. Taki, jak kilkanaście miesięcy temu. Może trochę zmężniał? Może jest trochę smutniejszy? I chyba schudł, choć nie tak, jak ja czy Jakub.
- To on szepcze mi do ucha przyjaciel Nazywa się Bohun.
- Bohun powtarzam cicho, jakby próbując nadać Jurkowi nową tożsamość.
- Będziesz musiała sobie wybrać pseudonim.
Nagle Jerzy nas zauważa, choć chyba jeszcze mnie nie poznał. Czego ja się spodziewam? Jestem tylko przyjaciółką jego dziewczyny, narzeczonej, a może już żony?
- Panie poruczniku! stuka butami Jakub To ja i moja przyjaciółka
Poruczniku? Zatem tak szybko awansował?
- Bez nazwisk, proszę. I nie jestem porucznikiem. Mówicie mi Bohun.
- Tak jest Poznał mnie czy nie? Czemu jest taki obcesowy? A jednocześnie jakby smutny
- Zapalicie? mówi tak strasznie bezoosobowo.
- Chętnie uśmiecha się Jakub Esterka, a tobie nie wolno. Pani Goldmanowa byłaby mnie zabiła.
Ręka Jurka zaczyna drżeć. Czy naprawdę nie wiedział, że to ja? Nie zapomniał o mnie? A może też coś do mnie czuje?
- Estera? Estera Goldman? mówi łamiącym się głosem Esterka! Boże, ty żyjesz! Przytula mnie a ja rozkoszuję się chwilą. Co z tego, że jesteśmy w getcie, po godzinie policyjnej, że w każdej chwili mogą tu wpaść Niemcy i nas zabić? Świat pachnie Jurkiem i to jest najważniejsze.
- Żyję, żyję. I jak widzisz, jakoś się trzymam Mam nadzieję, że nie wyczuł moich wystających żeber.
- Wiedziałem, że będziesz walczyła. W końcu to ty mnie wciągnęłaś do konspiracjiEsterka! Tak zabawnie zdrabnia moje imię, jak u małej dziewczynki.
- Bohun mówię, by nie wydać jego prawdziwego nazwiska Jakie są zadania?
- Zadania? pyta nieprzytomnie Ach, tak zadania. Ilu was jest?
- Ja i Eśka Jakub zaborczo mnie przytula Ale będzie nas więcej.
- A Heniek?
- Heńka wzięli w pierwszej akcji.
Jerzy smutnieje. Tak, jakby do tej pory wierzył, że śmierć na wojnie jest tylko honorowa, tylko w walce. Jakby zapomniał, że Żydzi nie umierają, tylko zdychają, obdarci ze wszystkiego, z ubrań, z godności, z nazwiska.
- Na pewno przeżyje mami mnie nadzieją.
- Heniek nie żyje. Wiem o tym. Nie ma prawa żyć ucinam temat Jakie rozkazy?
- Na razie musicie dobrać sobie współpracowników. Pierwsza siatka powinna liczyć przynajmniej piętnaście osób. Potem skontaktujecie się z górą przez księdza Bernarda Chmielewskiego. Przekaże wasze meldunki komu trzeba.
- To ty nie będziesz z nami pracować? pytam, starając się ukryć zawód.
- Nie. Ja wracam do partyzantki. Estera zaczyna Mogę cię odprowadzić do domu?
Może chce mi powiedzieć, że tylko ja? Może chce stąd wyciągnąć? MożeMoże Usiłuję nie robić sobie złudnych nadziei. Jesteśmy tylko przyjaciółmi.
- Jakub? pytam przyjaciela, modląc się do dobrego Jahwe, by nie miał nic przeciwko.
- Uważaj na siebie i do jutra mówi gorzko.
Kiedy Jakub odchodzi, zapada cisza. Nie wiem, co mu powiedzieć, bo wszystko wydaje się zbyt prosteAlbo zbyt oczywiste.
- Martwiłem się o ciebie mówi wreszcie Jerzy.
- Wszystko jest w porządku. Jakoś się urządziliśmy mówię, jakby w getcie dało się zapewnić jakiekolwiek bezpieczeństwo.
- Kiedy wzięli Heńka?
- Niedawno. Miesiąc temu. Wracał akurat z pracy i - urywam. Ciągle nie czuję się na tyle silna, by rozmawiać o bracie.
- A ty, masz pracę? Jerzy wyciąga z płaszcza portfel i delikatnie wsuwa do mojej kieszeni parę banknotów.
- Nie chcę tego, Jerzy. Radzimy sobie upieram się.
- Estera, przynajmniej tyle mogę dla was zrobić.
- Nie chcę tego. Lepiej mi powiedz, co u Elki.
Jurek smutnieje. Czy ona nie żyje? A może jest w więzieniu?
- Ela zniknęła. Byłem u niej w mieszkaniu, chciałem porozmawiać, a ona zniknęła. Drzwi były zamknięte, sąsiadka powiedziała, że nie widziała jej od Nowego Roku.
- Na pewno wszystko w porządku dotykam jego ramienia Pewnie ma jakieś zadania
- Ona mnie już nie kocha mówi on, a w jego głosie słyszę autentyczny smutek. Gdyby nie ta wojna... Ja jestem złym człowiekiem, Estera.
- Nie jesteś mówię, wtulając się w niego.
Co robię? Przecież to narzeczony Elki, mojej przyjaciółki Przecież on nic do mnie nie czuje. Ale przez ten moment, krótką chwilę znów czuję się jak człowiek, a nie jak Żyd w okupowanej Warszawie.
- Estera - Jurek delikatnie chwyta moją dłoń, a potem stanowczo odpycha - Chciałbym umieć cię pokochać.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Konarska dnia Pią 16:33, 26 Cze 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pierniczkowa
Generał



Dołączył: 24 Sty 2014
Posty: 632
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ziemie odzyskane

PostWysłany: Pią 17:46, 26 Cze 2015    Temat postu:

Strasznie współczuję Esterze, bo musiała się rozstać z Jerzym na tak długo. W ogóle to jest chyba najbardziej tragiczna postać, cierpi w milczeniu i nikt sobie nie zdaje sprawy z tego, co ona przeżywa... Dobrze, że teraz przynajmniej będzie miała jakiś cel w życiu, które, mam nadzieję, nie skończy się w najbliższym czasie (???).
Jerzy powinien się ogarnąć ze swoimi uczuciami. Robi jej nadzieję, potem ją odpycha, co z nim jest? Najlepiej by było, gdyby został sam. To jest typ starego kawalera.
A Estera ma być z Jakubem!!!!!!!!!
A jak nie, to będzie dym. Oj będzie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Konarska
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 1756
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 22:58, 26 Cze 2015    Temat postu:

Luty 1941, Lwów
Elżbieta

Jak dobrze oddychać powietrzem wolnym od Weynera! Teraz, tutaj, mogę naprawdę skupić się na tym, co najważniejsze Walka aż do zwycięstwa. Coraz bardziej pochłania mnie praca, znów czuję, że warto. Może to nic wielkiego, może nie przyniesie natychmiastowych skutków, ale
Przekładam kolejne kartki z listami aresztowanych. Muszę jeszcze dziś oddać je Gallinie, naszej wtyczce w NKWD. Nie mam pojęcia, jak udało jej się przeniknąć do struktur sowieckiej bezpieki, ale dzięki niej jest jakaś szansa, że uratujemy choć kilka osób. Z Sowietami walczy się inaczej, jak z Niemcami. Trudniej przetrwać, nasza działalność skupia się raczej na ratowaniu zagrożonych wywózką niż na jakichś konkretnych przejawach buntu. Wiem, że organizuje się partyzantka, może kiedyś uda mi się złapać z nimi kontakt.
Ludzie są jacyś przygaszeni, jakby przestali wierzyć w zwycięstwo. Nowa władza podburza Polaków przeciw Polakom, Ukraińców przeciw Polakom, Rosjan przeciwko Polakom. Wszystko, co cenniejsze jest odbierane i niszczone. Jak tu żyć, kiedy codziennie można zostać wywiezionym na Sybir?
Dzisiejsza lista aresztantów jest dość długa, choć podobno w zeszłym roku było jeszcze gorzej. Tak twierdzi Marie, której rodzina pojechała jednym z pierwszych transportów. Ją uratowało to, że akurat przebywała na kursie sanitarnym we Lwowie. Dziewczyna chce być lekarzem, a potem wyjechać na wschód i tam pomagać zesłańcom. Podziwiam ją za taką odwagę, sama drżę na myśl o aresztowaniu.
Zakładam cieplejszy płaszcz i wychodzę. Dziś mam się dostać aż do Barańczyc, to jakieś 15 kilometrów. Dzień jest nieprzyjemny, sypie śnieg, a mróz przenika przez futerko, którym obite jest moje nakrycie. Moja obecna praca jest ciężka, ale i tak lepsza niż to, co spotyka ludzi, których nazwiska widziałam na liście do zsyłki. Kiedy brnę przez zaspy, myślę o tym, że może dziś uda mi się uratować przynajmniej jedno życie.
- Dzień dobry, panienko! - krzyczy, zaciągając z ruska, młody chłopak.
Staram się nie patrzeć z zazdrością na jego wygodną bryczkę. Nie wolno nam bratać się z Ukraińcami.
- Dzień dobry- odpowiadam z uśmiechem.
- O, aliwo się panienka wybira?
Z każdym dniem pobytu we Lwowie coraz lepiej rozumiem tutejszą gwarę. Sama jednak nigdy nie pokusiłabym się na powiedzenie w niej czegokolwiek.
- Do ciotki, do Barańczyc.
Chłopak smutnieje, otwiera usta, jakby chciał coś powiedzieć, lecz niemal natychmiast je zamyka.
- Niech panienka nie jedzie do Barańczyc - mówi stanowczo.
- Kiedy ja muszę, tam starsza ciotka.
- Panienko, tam dzisiaj nie będzie kamień na kamieniu, ja nie ćmię. Gadałem ja dziś z takim Cwajkiepełem, on u nas, u Bandery znaczy się walczy. On mówił, że dziś akcję do Barańczyc idą. Że hajda Lachom! A panienka kolegówna, proszę wybaczyć śmiałość, ale z daleka widać, że Laszka. Jeszcze się panience coś stanie.
Zastanawiam się, po co ten młody Ukrainiec mnie ostrzega. Przecież jestem jego wrogiem A może to sowiecka wtyczka?
- Ale nie mogę ciotki samej zostawić - próbuję przekonać banderowca.
- Niechże się panienka nie handryczy! Ja tu banialuki przesunę, panieneczka siędzie i zawiozę do Lwowa. A co do cioci, proszę się nie martwić...
Nie wiem, co mam robić. Nie mogę tak po prostu nie wykonać rozkazu. Co powiem przełożonym? Że zatrzymał mnie jakiś Ukrainiec i powiedział o ataku banderowców? Ale z drugiej strony... Tym ludziom już nie pomogę. Mam dopiero osiemnaście lat, chcę żyć, chcę się ratować. Siadam obok chłopaka, on nakrywa mnie kocem i częstuje wódką.
- Nie chirzy? - pyta, a ja tylko się uśmiecham, bo nie wiem, co chłopak do mnie mówi - Nie pije panieneczka wódeczki? Wódeczka jest dobra na rozgrzanie - kusi.
Biorę z jego ręki butelkę i przystawiam ją do ust. Cierpki smak wódki sprawia, że się wzdrygam. Ukrainiec śmieje się, po czym przykrywa mnie mocniej kocem.
- Ja miałem iść dzisiaj na tę akcję - mówi - Ale ja już tak nie potrafię. Nie potrafię mordować dzieci i kobiet - wyznaje, przepijając te słowa wódką.
- Nie musisz.
- Muszę. Chcę, żeby moja ojczyzna była wolna - wzdycha on - W gruncie rzeczy chcemy tego samego, prawda?
Potakuję, biorąc kolejnego łyka wódki.
- Jak masz na imię?- pyta on - Bo ja jestem Michaił.
- Natalia - przedstawiam się wymyślonym niedawno imieniem.
Parę dni później dowiaduję się, że w masakrze w Barańczycach zginęło dwieście osób, mnóstwo kobiet i dzieci. A Michaił, który mnie ostrzegł, nie wytrzymał w szeregach Ukraińskiej Powstańczej Armii. Dwa dni po ataku na Barańczyce i naszym spotkaniu zastrzelił się.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Konarska dnia Pon 20:59, 13 Lip 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.czashonorupl.fora.pl Strona Główna -> Fan made / Opowiadania Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
Strona 9 z 10

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Programy
Regulamin