Forum www.czashonorupl.fora.pl Strona Główna
Zaloguj

Pokochać wroga - autorskie
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.czashonorupl.fora.pl Strona Główna -> Fan made / Opowiadania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Konarska
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 1756
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 17:52, 24 Wrz 2014    Temat postu: Pokochać wroga - autorskie

Do Warszawskich dzieci definitywnie straciłam serce. Niestety. Bywa, w moim przypadku dość często. A teraz coś zupełnie autorskiego. Na razie - prolog:
[i]1968, Paryż

Elżbieta
Siedzę w hotelowej kawiarni, nie mogąc opanować drżenia rąk. Dieter. Nie widziałam go od dwudziestu dwóch lat. Od tego dnia, kiedy mnie, ciężarną, wysłał pierwszym pociągiem z Monachium do Polski. Byle dalej od frontu. Byle dalej od bolszewików. Siedziałam w pociągu i całą drogę płakałam. A potem wróciłam do Polski, do Warszawy, której nie było. Urodziłam córkę, zapisałam się do partii, chociaż wszyscy traktowali mnie jak zdrajczynię. A teraz znów uciekam. Razem z Irką tułamy się po Europie. Dziś w Paryżu, jutro może w Bazylei? Póki mam jakieś oszczędności, chce zobaczyć jak najwięcej świata. W końcu uwolniłam się od „komunistycznego raju”. Spoglądam nerwowo na zegar wiszący nad barem. Za piętnaście dwunasta. Już pięć minut spóźnienia, co mogło go zatrzymać?
- Przepraszam – w tym momencie do mojego stolika podchodzi elegancki mężczyzna w stylowym, szarym garniturze – Przepraszam, czy to pani Gojewska? – po francusku mówi z niemieckim akcentem.
- Tak, to ja – w ogóle na niego nie patrzę, szukam po całej sali Dietera.
- Nazywam się Dieter Weyner…
Boże, jaka ze mnie idiotka! Kogo się tu spodziewałam? Mojego pięknego Dietera, w swoim galowym mundurze, młodego i uśmiechniętego? Zmienił się, przecież minęło ponad dwadzieścia lat, ja też nie jestem już tą piękną dziewczyną, którą żegnał w Bawarii.
- Dieter… - nie wiem, co powiedzieć, ale na szczęście nie muszę mówić nic, bo on przytula mnie z całych sił do siebie.
- Lisette – tylko on zdrabniał moje imię w taki sposób – I widzisz, odnalazłem cię.
Nadal nie wiem, co powiedzieć, nie umiem opanować tego potoku myśli. Chciałabym się dowiedzieć tyle rzeczy – jak udało mu się przeżyć, co robił, czy ułożył sobie życie… A jednocześnie opowiedzieć – o mojej pracy, o tym, jak wróciłam do Warszawy, co spotkało moją mamę… I o Irce, o naszej córeczce.
- Żyjesz – mówię tylko, bardzo cicho…
[/i]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lora
Generał



Dołączył: 04 Sie 2014
Posty: 518
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:15, 24 Wrz 2014    Temat postu:

Intrygujące. Lubię te Twoje krótkie zdania ale to już wiesz od dawna Smile Chciałabym, żeby ten prolog był odrobinę dłuższy, ale z drugiej strony lubię ten niedosyt, który zostawia taka krótka forma. Czekam na kolejną część bo pomysł wydaje mi się bardzo fajny i przede wszystkim genialnie autorski.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pierniczkowa
Generał



Dołączył: 24 Sty 2014
Posty: 632
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ziemie odzyskane

PostWysłany: Śro 19:56, 24 Wrz 2014    Temat postu:

Wowowowow. Rzeczywiście intrygujące. Jesteś bardzo kreatywna i bardzo chciałabym zobaczyć jeszcze owoce tej kreatywności. Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Konarska
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 1756
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 16:30, 25 Wrz 2014    Temat postu:

1934, Regen w Bawarii
Dieter
Każdy chłopak od dziecka chce być w Hitlerjugend. Te ich piękne, brązowe mundury. Obozy, zajęcia. Moje marzenie. Może w końcu nie będę tym gorszym, tym, który jest synem komunistów. Co prawda tata już nie jest burmistrzem, a mama coraz rzadziej chodzi na te agitacyjne spotKania, ale swoje wiem. To niebezpieczne, być synem komunistów.
- Dieter, synku – jestem już gotowy do wyjścia na moje pierwsze spotkanie, gdy słyszę nawoływania mamy.
Mama jest piękną kobietą. Szczupła, wysoka brunetka z ogromnymi czarnymi oczami. Czasem, gdy idziemy ulicą, jej odtrąceni adoratorzy krzyczą „Żydowska świnia”. Ale to nieprawda. Mama jest tylko komunistką.
- Tak, mamo – posłusznie wchodzę do kuchni. Mam na sobie swój nowy mundur.
- Wiesz, że nie musisz na to iść, prawda? Wiesz, że nikt nie może zmusić cię, abyś robił cokolwiek wbrew swojej woli?
- Ale ja chcę – mówię pewnie.
Bo to prawda. Chcę być w końcu taki, jak koledzy. Chcę skandować na cześć Fuhera, chcę być prawdziwym Niemcem. Chyba mi wolno.
Mama wzdycha ciężko. Chyba nie to spodziewała się usłyszeć. Ona nie lubi Fuhera.
- Idź – całuje mnie w nos na pożegnanie – Synku, tylko pamiętaj, że nikt nigdy nie może cię do niczego zmusić.
1968, Paryż
Dieter
„Nikt nigdy nie może cię do niczego zmusić”. To dziwne, że akurat dzisiaj, na pół godziny przed spotkaniem z Lisette przypomniały mi się te słowa. Nie, mamusiu, nie miałaś racji. Mnie całe życie ludzie zmuszali do różnych rzeczy. Zostawiłem Regen – bo mi kazali. Wyjechałem na dziki wschód, gdzie nikogo nie znałem – bo mi kazali. Zabijałem niewinne kobiety i dzieci – bo mi kazali. Kazałem Lisette wyrzec się obywatelstwa – bo mi kazali. A potem zostawiłem ją i naszą kruszynkę – bo mi kazali. Uciekłem z Bawarii, zmieniłem nazwisko, ożeniłem się z Charlie – bo ty mi, mamusiu, kazałaś.
Ręce trzęsą mi się jak małolatowi. Kawa jest cierpka jak nigdy. Napiłbym się koniaku, ale chyba nie wypada pić przed takim spotkaniem. Nie widziałem Lisette od tylu lat… Kiedy się rozstawaliśmy, obiecałem, że ją odnajdę. I znalazłem. Wyszła za mąż, zmieniła nazwisko, była jedną z „twarzy” nowej władzy. Postanowiłem zapomnieć, dać jej święty spokój. Ożeniłem się ponownie, mamy z Charlie trójkę dzieci. Całe moje poukładane życie runęło w jednej chwili. Lisette napisała, z Paryża. Znalazła mnie! Prosiła o spotkanie! Opowiedziałem Charlotte jakąś bajeczkę o delegacji, o interesach, którą, o dziwo, kupiła i jestem. W Paryżu, mieście miłości. Obiecałem sobie kiedyś, że Lisę tu zabiorę.
Czy bardzo się zmieniła? Na pewno nie jest już tą młodą, zapłakaną dziewczyną, która machała mi z pociągu odjeżdżającego w kierunku Breslau. Ma jakieś… czterdzieści sześć lat. Jest dojrzałą kobietą, rozwódką.
A jednak, od razu ją poznałem. Siedziała przy stoliku, sącząc kawę. Zmieniła fryzurę, trochę przytyła i ma zmarszczki – to pierwsze obserwacje. Wciąż jest niesamowicie piękna. A uśmiech nic się nie zmienił… Jak się z nią przywitać? Krzyknąć po prostu: „Lisette!” a może podejść oficjalnie.
Lisette spogląda z niecierpliwością na zegarek, stuka łyżeczką o brzeg filiżanki. Zawsze tak robiła, kiedy była zniecierpliwiona. Podchodzę na miękkich kolanach. Tak samo czułem się Q czterdziestym pierwszym, na naszych pierwszych kradzionych spotkaniach.
- Przepraszam – odwraca wzrok w moim kierunku - Czy to pani Gojewska?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lora
Generał



Dołączył: 04 Sie 2014
Posty: 518
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 16:41, 25 Wrz 2014    Temat postu:

Klimat tego opowiadania jest naprawdę niesamowity, takie trochę kino Noir. Bardzo lubię to odwrócenie perspektywy, spojrzenie na wojnę ze strony atakującego a nie atakowanego. Będę powtarzać do znudzenia, że tak barwne opisywanie czegoś tak krótkimi zdaniami to jest naprawdę prawdziwa i wielka sztuka. Padam do nóg przed talentem, nieodmiennie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Konarska
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 1756
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 16:54, 25 Wrz 2014    Temat postu:

Ojej, strasznie miło to czytać. Komentarze karmią wena. Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lora
Generał



Dołączył: 04 Sie 2014
Posty: 518
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 16:57, 25 Wrz 2014    Temat postu:

Wiem Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Konarska
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 1756
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:04, 25 Wrz 2014    Temat postu:

Ohoho, widzę ukrytą aluzję - już lecę Lorko Cię nakarmić Razz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lora
Generał



Dołączył: 04 Sie 2014
Posty: 518
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:07, 25 Wrz 2014    Temat postu:

Offtop:

Nie wiem dlaczego ale pomyślałam: Nie karmić trolla Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pierniczkowa
Generał



Dołączył: 24 Sty 2014
Posty: 632
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ziemie odzyskane

PostWysłany: Czw 18:05, 25 Wrz 2014    Temat postu:

Można by nakręcić scenkę o tym opowiadanku. Naprawdę, jest takie właśnie... dużą wagę przyłożyłaś do detali, to mi się podoba w Twoich opowiadaniach. Pisz dalej, bo warto, po prostu. Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Konarska
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 1756
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 13:46, 26 Wrz 2014    Temat postu:

Sierpień 1939, Milanówek
Elżbieta
Piękne jest to lato. Upały, słońce. Razem z Esią prawie codziennie jeździmy nad wodę. O Warszawie – o szkole, o stresach, o tegorocznej małej maturze nie myślimy. To jest wspaniałe, tak delektować się ciszą, leżeć obok przyjaciółki i jeść czereśnie.
- Ela – Estera podnosi się i patrzy na mnie poważnie – Ty myślisz, że ktoś może się w nas zakochać?
Estera jest nad wiek dojrzała. I strasznie zakompleksiona. Nie wiem, dlaczego, przecież jest taka piękna… zawsze chciałam wyglądać jak ona. Bo Estera jest kobieca. Kiedy idziemy ulicą, mężczyźni za nią gwiżdżą.
- Podobasz się każdemu – mówię, nie bez lekkiego oburzenia.
Ja też nie jestem najbrzydsza. Tylko, że brakuje mi tego czegoś, co niewątpliwie ma Esia.
- Ale mnie nie chodzi o podobanie się – Estera siada na kocu, podciąga nogi pod kolana i wpatruje się przed siebie – Ja bym chciała, żeby ktoś odkrył mój charakter. Żeby się chciał ze mną spotykać, a nie… Gwizdanie na ulicy…
- Esia, każdy by tak chciał. Taka miłość z bajki – wzdycham, myśląc o mojej mamie. Mama bardzo chciała mieć miłość jak z bajki. Zapominając, że ma już męża i dzieci.
- Ty też? – upewnia się Estera, patrząc tymi swoimi smutnymi oczami.
- Tak. Bardzo. Chciałabym zakochać się tak, tak na śmierć i życie. Tak, że nic nie będzie się liczyć – rozsądek, zasady, nic.
Tak jak moja mama. Bo pan malarz to naprawdę nie była dobra partia. Ale co to dla mamy znaczyło – przecież się zakochała… I nawet, z tej miłości,podcięła sobie żyły. A on tego samego dnia strzelił sobie w głowę. Tyle z pięknych miłości.
- A Jerzy? – Estera przechyla głowę i śmieje się – Chyba mu się podobasz.
- Jerzy – wstaję i idę do wody, muszę się ochłodzić i uwolnić od rozmyślań o romansie Adrianny Gojewskiej, który wstrząsnął całą Warszawą – Ma dwadzieścia lat. Ja mam niecałe siedemnaście. I popatrz na mnie – czy ja wyglądam na kobietę? Jestem jakimś…
- Łabędziem – stwierdza z powagą Estera.
- Chodź do wody, kaczko –krzyczę, chlapiąc ją wodą.
Marzec 1938, Warszawa
Elżbieta
Czerwone wino powoli wypełnia kieliszek. Patrzę na to z niepokojem, ale Estera nic sobie nie robi z tego, że płyn wypływa z kieliszka i barwi na czerwono obrus (Jak krew, pomyślę kiedyś, ale teraz jestem tylko piętnastoletnią dziewczyną, która pierwszy raz spróbuje alkoholu).
- Estera – próbuję powstrzymać koleżankę, ale ona nic sobie z tego nie robi, leje do kolejnych kieliszków.
- Raz, dwa, trzy, cztery, pięć, sześć, siedem, osiem, dziewięć – liczy na głos – Dwanaście, trzynaście, czternaście – każdemu słowu towarzyszy stuknięcie w kieliszek – Dwadzieścia jeden, dwadzieścia dwa. Dwadzieścia trzy kieliszki wina – ocenia rzeczowo, jak na córkę sklepikarza przystało.
- Estera, przesadzasz – nie podoba mi się to picie. Jasne, kieliszek, ale aż tyle… -Będziesz rzygać jak kot.
- Poradzimy sobie, Elka! Nie pękaj – Eśka podchodzi do kieliszka i pije jednym haustem. – I co, tchórzysz?
Nie, ja nigdy nie tchórzę. Biorę jeden kieliszek, przytykam do ust. Szkło jest strasznie chłodne. Piję. Wino jest paskudne, cierpkie i takie… mam ochotę je wypluć, ale nigdy nie pękam. Dopijam do dna. Biorę kolejny.
- Nie pękam – już lekko kręci mi się w głowie, ale jest przyjemnie.
I pijemy. Trzeci, czwarty, siódmy. Świat mi wiruje, wszystko się wyostrza, jest wspaniale. Z patefonu gra „Tango Milonga”, a my z Esterą kręcimy się, wirujemy, bawimy. Pięknie jest żyć.
- Eśka! – do pokoju wpada starszy brat Estery, Henryk – Eśka, głupia ty.
- Oooo, Heniu! – Estera chwyta brata za szyję i kręci się wokół niego. Nie wygląda to jak taniec rodzeństwa, może bardziej jako kochankowie. Bo Estera, mimo młodego wieku, jest bardzo kobieca.. – Heniu – przytula się do braterskiej koszuli – Ale nie mów nic mamie – kładzie palec na jego ustach, a ja nie mogę się pozbyć wrażenia, że to nie jest do końca tak czyste, jak wskazywałoby na to ich pokrewieństwo.
- Mama się sama wszystkiego dowie – Henryk zdejmuje ręce z talii siostry – Idź spać lepiej, dzieciaku.
- Ależ Heniu! – krzyczy ona, idzie w jego kierunku, śmiejąc się i zataczając – Ale Heniu, przecież Elę trzeba odprowadzić – zarzuca włosami.
- Na pewno nie zrobisz tego ty, Eśka. Marsz do łóżka.
- A co z Elą – Estera rozpina bluzkę, kładzie się na łóżku, ale nadal wpartuje się w brata.
- Henryk – w tej samej chwili do pokoju wchodzi On.
Najpiękniejszy mężczyzna, jakiego w życiu widziałam. Wysoki brunet w mundurze podchorążego. Jego oczy błyszczą jakimś dziwnym blaskiem. Kiedy patrzy na Esterę w rozpiętej koszuli, z kształtnymi piersiami zakrytymi tylko czarną koronką stanika, spuszcza wzrok.
- Eśka, ubierz się! – Henryk rzuca w stronę siostry koc – Jurku, przepraszam cię, ale… Estera postanowiła zaszaleć.
Jerzy uśmiecha się pod nosem. Miękną mi nogi, nie wiem, czy to zasługa tego mężczyzny, czy może wypitego wina.
- Nie szkodzi. Panie wybaczą – nazywa nas „paniami”. Uwielbiam to uczucie! Czuję się starsza, dużo starsza niż jestem – Nie przedstawiłem się. Podchorąży Jerzy Bielski.
- Estera Goldman – ona nawet nie wstaje z łóżka, raczej mruczy w koc – Miło pana poznać – po tych słowach kładzie się i niemal od razu zasypia.
Jerzy patrzy jednak tylko na mnie. Pod wpływem jego spojrzenia rumienię się i tak mi jakoś… dobrze.
- Elżbieta Gojewska – mówię, niby od niechcenia podając mu dłoń. On unosi ją do samych ust i składa delikatny pocałunek.
- Ela jest przyjaciółką Esi ze szkoły.
Och, jak jestem teraz wściekła na Henryka. Musiał przy Jerzym zrobić ze mnie ostatnią smarkulę, przyjaciółkę jego młodszej siostry. A kiedyś byłam w nim taka zakochana! Cóż, kiedy się miało jedenaście lat, popełniało się różne błędy.
Wino naprawdę uderzyło mi do głowy. Kiedy zakładam płaszcz, szykując się do wyjścia, plączą mi się ręce. Nie mogę zapiąć guzików, stoję więc w korytarzu i śmieję się do rozpuku.
- Pani Elu, wszystko w porządku? – Jerzy podchodzi do mnie i zapina mi guziki płaszcza.
Ma takie delikatne dłonie… Tyle naczytałam się o miłości, ale kiedy czuję ten dziwny dreszcz na plecach, czuję się lekko zdezorientowana. Jerzy patrzy mi prosto w oczy, a ja jestem tym speszona.
- Odprowadzę panią – chwyta mnie mocno pod rękę i wyprowadza z mieszkania Goldmanów.
Świeże powietrze pozwala mi pozbyć się tego okropnego szumu w głowie. Zaciągam się nim niemal tak głęboko, jak przed paroma godzinami Estera papierosem. Ramię Jerzego pozwala mi utrzymać równowagę. Świat jest taki piękny, pojawiają się już pierwsze kwiaty. Wiosna. Idealny czas, żeby się zakochać. Dochodzimy do domu.
- To tutaj – mówię, pokazując bramę kamienicy. Staram się zachowywać godnie, chociaż wypite wino miesza mi w głowie – Dziękuję za dotrzymanie mi towarzystwa – próbuję wejść do bramy, ale kręci mi się w głowie, tracę równowagę. Ląduję w objęciach Jerzego.
- Panno Elżbieto – mówi do mnie bardzo poważnym tonem – Panno Elżbieto, bardzo proszę na przyszłość ostrożniej z alkoholem.
- To pierwszy raz – mówię dość głupio, bo jednak nie usprawiedliwia to faktu, że właśnie pijana w sztok tracę równowagę i jestem objęciach obcego, starszego mężczyzny. Ciekawe, co myślą o mnie sąsiedzi – Panie podchorąży – przykładam palce do czoła tak, jakby salutowała – Melduję posłusznie, że to się już więcej nie powtórzy - stukam obcasami, tak jak ojciec i inni znani mi żołnierze.
- Mam nadzieję, panno Elżbieto – po tych słowach odchodzi.
Wpatruję się jeszcze w jego oddalającą się sylwetkę i zastanawiam się, jak to by było, tak po prostu go pocałować.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Inka
Marszałek



Dołączył: 03 Sty 2013
Posty: 5395
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: małopolska

PostWysłany: Pią 15:10, 26 Wrz 2014    Temat postu:

Świetnie się to czyta! Super, że fabułę wymyślasz zupełnie sama, od zera. Cała reszta jak zwykle - super stylistycznie, ciekawie fabularnie i bardzo plastycznie. Widzę przed oczami sceny, o których u Ciebie czytam. Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pierniczkowa
Generał



Dołączył: 24 Sty 2014
Posty: 632
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ziemie odzyskane

PostWysłany: Sob 8:19, 27 Wrz 2014    Temat postu:

Ola, rzuć tem konkurs i pisz więcej! Very Happy Nie no, uwielbiam to.... Ale boję się myśleć, co się stanie z Esterą, skoro jest Żydówką... Opowiadanie, bardzobardzobardzobardzo mi się podoba. I to, że, jak napisała Inka, wszystko wymyślasz od zera. Brawissimo! ;D

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lora
Generał



Dołączył: 04 Sie 2014
Posty: 518
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 14:58, 27 Wrz 2014    Temat postu:

Cytat:
Czerwone wino powoli wypełnia kieliszek. Patrzę na to z niepokojem, ale Estera nic sobie nie robi z tego, że płyn wypływa z kieliszka i barwi na czerwono obrus (Jak krew, pomyślę kiedyś, ale teraz jestem tylko piętnastoletnią dziewczyną, która pierwszy raz spróbuje alkoholu).


Uwielbiam ten cały fragment, jak to czytałam to czułam taką wyjątkową mieszankę rozbawienia i smutku. Bardzo ładnie wyważone proporcje Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Konarska
Marszałek



Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 1756
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 20:18, 27 Wrz 2014    Temat postu:

Dziękuję za wszystkie komenatarze. Co do Estery, no cóż, już to mam wszystko w głowie mniej więcje Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.czashonorupl.fora.pl Strona Główna -> Fan made / Opowiadania Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
Strona 1 z 10

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Programy
Regulamin